Moje kosmetyki #podkłady

Przeglądanie blogów kosmetycznych dla mnie to zaglądanie do kosmetyczek ich właścicielek. Właśnie dlatego tak interesujące, gdyż czuje jakbym mogła zajrzeć do kosmetyczek obcych mi osób bezkarnie i odkrywać co i dlaczego lubią. W życiu codziennym nie mam takiej możliwości, oczywiście widzę co stoi na toaletce mojej mamy, czy koleżanki. Mieszkałam też z koleżankami przez pierwsze lata studiów i widziałam czego używały moje współlokatorki,  bo stało to na pólkach; widzę też czasem w łazienkach (szczególnie tych uczelnianej), co dziewczyny wyciągają z torebek, jednak to wciąż nie to samo. Może dlatego, że nie są mi to zupełnie obce osoby, a może dlatego, że nie mam poczucia takiej swobody? Oczywiście można powiedzieć, ze na blogu też go nie ma, bo ktoś pokazuje nam tylko to co sam uważa za odpowiednie, ale śledząc go, czytając posty, oglądając zdjęcia można wysnuć swój własny obraz tego kogoś, który oczywiście możne mijać się z rzeczywistością, ale dla mnie jest fascynujący. Jestem bardzo ciekawa, jak moje spostrzeżenia zweryfikowałoby choćby spotkanie z niektórymi osobami, których blogi czytam i nie nie mówię tu o znanych nazwiskach, które można oglądać na Snapie ;p 


Za każdym razem pisząc recenzję, pokazując swoje zakupy, czy ulubieńców, przychodzi mi to na myśl. Dlatego otwieram dziś przed wami swoją "kosmetyczkę" pogrupowaną na działy by i mi i Wam łatwiej było to przejrzeć. Większość tego co miałam/mam możecie zobaczyć na zdjęciach na instagramie, czy w recenzjach, tu przedstawię Wam stan rzeczy na dzień dzisiejszy, czyli dokładnie to co mam i używam. I mam nadzieje, że po wszystkim powiecie mi, jaki obraz siebie tu maluje, a w tym wypadku słowo maluje można potraktować prawie dosłownie ; ) Jak widzicie po tytule, na pierwszy rzut wybrałam podkłady.
Zaczynam od nich bo, są podstawą wszystkiego, ok ktoś powie że jest nią krem, a inny, że baza... Moim zdaniem to jednak on jest filarem, bo ani krem, ani baza nie rzucają się w oczy, a jedynie w całości z podkładem, możemy wyglądać świetnie lub tez nie. Podkłady to dla mnie trudny temat, szczególnie jeśli chodzi o mój nos zimą, większość wówczas mi się z niego ściera, wystawiając na widok brzydki czerwony nos, jak u Rudolfa. Inne wchodzą w pory, mam też takie które potrafią pięknie wyglądać tylko od razu po nałożeniu, znajdą się tu też i takie, które są ok. No właśnie ok, bo latem tego roku dwa produkty do makijażu cery bardzo przypasowały moim gusta i jestem nimi zachwycona, wiem jednak, że nie sprawdzą się przy innej pogodzie. Nie lubię bardzo ciężkich i matowych podkładów jak Revlon Color Stay, czy Estee Lauder Double Wear, dają dla mnie zbyt sztuczny efekt, a i moja buzia nie zasługuje na taka "tapetę", bo jest w dobrym stanie i nie zamierzam jej nimi obciążać, by za kilka lat dawała się mocniej we znaki (to moje zdanie i wiem, że nie każdy się z nim zgodzi, jednak uważam, że lżejszy makijaż, gwarantuje mniej zmarszczek na starość :))  I jak tu takiej jak ja dogodzić? ;p Trochę uprzedzam fakty, wiec spokojnie, powoli, jeszcze raz od początku. I tylko się nie przestraszcie, gdy zobaczycie ile tego mam...


Avon, Calming Effect, Mattifying Foundation
Podkład o właściwościach matujących oraz antystresowych; co do drugiego to nie wierzę w taki działanie żadnego kosmetyku kolorowego, więc i pominę ten punkt, jeśli jednak chodzi o matowienie skóry, to efekt jest daleki od ideału, nie jest to pełen mat i produkt nie jest trwały, a przecież opisuje się go jako taki. Dodatkowo podkład jest bardzo lekki i zapewnia minimalne krycie; podejrzewam, że dla wielu osób może być to problemem. Uważam, że jako produkt matujący nie sprawdza się wystarczająco dobrze, w mojej ocenie niewart pieniędzy; ale pewnie znajdzie swoje fanki. 


Avon, Luxe, Miracle Foundation 
Kolejny podkład z Avonu (tak to jest, gdy ma się koleżankę konsultantkę ;p wciśnie Ci wszytko ;p), to podkład rozświetlający. Na mojej cerze wygląda cudnie po od razu po nałożeniu go, jednak w przeciągu godziny efekt ten zmienia się o 180 stopni, z podkładu dającego efekt podobny do podkładów Clarins, staje się wchodzącym w załamania i podkreślającym pory, to tego wszystkiego ciemnieje. Szkoda i to wielka, bo ma dobre krycie, oleistą łatwo rozprowadzającą się konsystencje i fajny zapach, ale niestety po pierwszym wow, zderzamy się z brutalna rzeczywistością.  


Maybelline, Affinitone 24H 
W przypadku tego podkładu mam się do czego odnieść, gdyż jego recenzję znajdziecie na blogu od marca. Którą zostawię Wam poniżej, gdyż moje zdanie nie zmieniło się. W moim przypadku produkt podkreślał suche skórki i dodawał buzi szarość. Daje matowe wykończenie, którego zwykle szukają osoby z skórą matową lub tłustą, ale jego trwałość jest bardzo przeciętna; u mnie nawet na suchych policzkach zaczynam się świecić po kilku godzinach o ile do tej pory nie zetrze się, najpierw znika oczywiście na tłustym nosie, na szczęście nigdy nie podkreślał porów. 


Maybelline, Affinitone Perfecting & Protecting 
To podkład o którego raz na jakiś czas wracam, szczególnie często sięgałam po niego w liceum, bo działam podobnie jak używany przez moja mamę a o wiele droższy podkład z Lancome  (podobna konsystencja i stapianie się z skórą). Podkład jest prawie niezauważalny na skórze, kolor nawet gdy nie jest idealnie dobrany lekko się z nią stapia, jest bardzo płynny i ma lekką konsystencję, która mimo to nieźle kryje, ale łatwo przesadzić z jego ilością. To przyzwoity podkład, od którego nie można jednak wymagać idealnego matu lub silnego krycia, sprawdzi się jednak u cery suchej, mieszanej, a nawet z drobnymi problemami.


Max Factor, Facefinity All Day Flawless 3 - in - 1 
Z tym podkładem dopiero się poznaję i wiąże ogromne nadzieje związane z tego roczną jesienią, a może nawet zimną. Wiele z Was pisało mi na instagramie, że go znacie i polecacie, a nawet chciało się zakładać, że będę na pewno zadowolona. Na razie jestem po 3-4 użyciach i faktycznie jestem zadowolona, ale prawdziwy egzamin czeka, go gdy zacznie być zimniej i wilgotno. Ma on właściwości długotrwałe i kryjące, świetnie się rozciera i dobrze stapia, daje krycie i naturalny efekt - na razie jestem pełna nadziej! 


Rimmel, Wake Me Up Make Up
To klasyczna historia od nienawiści do miłości. Po raz pierwszy Wake Me Up trafił w moje ręce w ubiegłym roku na wiosnę; wówczas moja skóra była bardziej przetłuszczająca się w strefie T, a policzki na pewno były mniej suche i podkład zupełnie nie trzymał się na mojej buzi, świeciłam się jak żarówka. W tym roku sama nie wiem dlaczego, kupiłam go znów, pewnie dlatego, że miałam w głowie efekt jaki zostawiał od razu po nałożeniu, który jest dla mnie rewelacyjny i oto moja cera w przeciągu tego roku zmieniła się i podkład dłużej się utrzymuje wyglądając przy tym cały czas dobrze, a nawet gdy zaczynam się świecić nie jest to aż tak uporczywa, co przy obecnie panujących trendach i słonecznej pogodzie nie wygląda wcale tragicznie, a modnie i świetliście. Warto było dać mu druga szanse :)


Dermika, Revisage
W opakowaniu zostało mi podkładu na nie więcej niż dwa użycia, dlaczego więc jeszcze go nie wykończyłam? Bo to podkład genialny! Trzymam go na tak zwane "wielkie wyjścia" :) Podkład ma zbitą konsystencję i dobre krycie, a zarazem jest lekki, naturalnie wygląda na skórze, stapia się i dodaje jej blasku, a na dodatek jest bardzo trwały. Gwarantuje, że jeśli raz po niego sięgniecie nie pożałujecie, a pewnie i tak się zakochacie, że nie będziecie mogły się już bez niego obejść. Genialny i idealny! 


Rimmel, Stay Matte
Oto i największy koszmar mojego zestawu podkłądów. Niestety nie dość, że ma kolor świnki Pigi (nie wiem, dlaczego w sklepie tego nie zauważyłam), to jeszcze jest strasznie tępy i nakładanie go to prawdziwa męka. By stopił się należy się nieźle namachać, nakładany pędzlem pozostawia smugi, a do tego średnio kryje i szybko schodzi, nie radzi sobie też przy dużej wilgotności, czy niskich temperaturach. Tak jak mówiłam koszmarek. 


Clinique, Age Defense BB Cream
Krem ten ma zaskakująco dobre krycie, pod innymi względami jednak nie przypadł mi zbytnio do gustu, w prawdzie używałam go dopiero 2-3 razy, ale obawiam się, że możemy się nie polubić. Dość trudno sie go rozciera i nie stapia sie on idelanie z moją cerą. jest też stosunkowo mokry, więc nie wiem jak wypadnie gdy zacznie być zimniej. Zobaczymy, ale pierwsze rokowania nie są dobre.  


Clinique, Moisture Surge CC Cream
To natomiast mój letni ulubieniec i ideał! Ma mokrą konsystencję, która jest dość zbita, ale łatwo wychodzi z tubki i się nakłada. Krem perfekcyjnie się rozciera, a kolor faktycznie dopasowuje się do skóry. Nawilża i kryje, czyli robi dokładnie to co powinien. Buzie zostawia rozświetloną z "mokrym efektem", który można oczywiście przypudrować, ja jednak tego nie robiłam, by nie ukrywać tego efektu, który dodawał mojej buzi zdrowego wyglądu. Krem kupiłam jako miniaturę, używałam prawie codziennie, a mam jeszcze pełne opakowanie, więc jest też wydajny. Moje odkrycie roku i wielki ulubieniec, o którym mówię w kółko.

Recenzje zużytych podkładów opublikowane na blogu:







To naprawdę długi wpis, nie zdawałam sobie sprawy ile tego jest, naprawdę. Najgorsze jest to, że w 100% zadowolona jestem tylko z 3 z nich i wszystkie bardziej nadają się na lato. Trudno jesienią będę musiała przeżyć jakoś ten czerwony nos i poprawiać, go gdy tylko nadarzy się okazja. I dopiero teraz zebrane to wszystko razem, uświadomiło mi że nie kupię żadnego podkładu/kremu koloryzującego/tonującego do końca roku, a może i dłużej. Chyba, że jakimś cudem zużyje to wszystko :) Nie, to nie możliwe ;p


pozdrawiam Weemini

 ↓↓ OBSERWUJ BLOGA, JEŚLI CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO Z POSTAMI ↓↓

Komentarze

  1. Używałam kiedyś Rimmel Stay Matte - nie wiem czemu to robiłam, jest okropnie różowy i robił na twarzy ciastko.Teraz mam sporo niedoskonałości, więc potrzebuję czegoś kryjącego. Bardzo polubiłam właśnie Revlon ColorStay i wcale nie uważam, żeby był ciężki i mocno kryjący. Dla mnie jest idealny - ładnie stapia się ze skórą i wygląda bardzo naturalnie, ale na większe problemy potrzebuję kolejnej warstwy.

    Mam uwagi na temat bloga - sporo literówek i niejednolita czcionka w tekście. Na dodatek jedna z nich nei posiada polskich znaków, więc trochę to razi przy czytaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile osób tyle gustów, dlatego też, pewnie tyle dostępnych produktów :) Dzięki wielkie za uwagi! To zawsze mnie motywuje i daje znać, że ktoś się interesuje, wczytał się w tekst i chciało mu się poświecić swój czas i energię, by przyjrzeć się bliżej blogowi.) Jeśli chodzi o literówki, to nie mam nic na swoją obronę; sprawdzam posty przed publikacją, jednak często i tak wkradają mi się pomyłki. Troszkę jednak się rozpisze i odniosę do problemów z czcionką, bo i mnie spędza to sen z powiek. To niestety wina braku kompatybilności szablonu i bloggera, której jestem świadoma. Walczę z problemem, ale nie wszystko potrafię jeszcze sama przeskoczyć, choć szukam rozwiązań i wiele błędów już wyeliminowałam. Nie znalazłam innego szablonu, który odpowiadałby mi bardziej, dlatego staram się w miarę własnych możliwości dopasować ten do oczekiwań moich i innych użytkowników. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że w różnych przeglądarkach opublikowany post rożni się "wyglądem" (sama pracuje zmiennie na ios i windows - na ios nie widać tych różnic, za to pojawiają się na windowsie). Blogger to po prostu dość kiepski kompan dla niestandardowych szablonów i często różnice, justowanie itp błędy widoczne są wyłącznie po publikacji, a w kreatorze wszystko wydaje się spójne i nie mogę nic zmienić, poprawić, w trybie podglądu, czy po opublikowaniu, gdyż tam tych błędów nie ma. Zdaję sobie z nich sprawę, widzę je i także mnie drażnią, liczę jednak na odrobinę wyrozumiałości i to, że w końcu znajdę sposób, by zupełnie je wyeliminować. Jeszcze raz dziękuję za komentarz i uwagi :*

      Usuń
  2. Znam tylko Rimmel Wake Me Up i Rimmela w tubce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Twoich podkładów miałam tylko Affinitone. Ja go bardzo lubię, jest bardzo płynny ale za to bardzo wydajny:)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jego płynność to dla mnie zarówno wada, jak i zaleta; mimo to jednak inne cechy przeważają i chętnie po niego sięgam :) Również pozdrawiam! :*

      Usuń
  4. Trochę tego przerobiłaś:) O podkładzie z Dermiki nigdy nie słyszałam, ale skutecznie mnie nim zaintrygowałaś. Ja również nie jestem zwolenniczką ciężkich podkładów, a próbkę Double Wear zużyłam do końca tylko dlatego, żeby się w tym przekonaniu utwierdzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem jest tego sporo, ale naprawdę jestem zdeterminowana, by znaleźć podkład, który zadowoli mnie w pełni, nie kosztujący więcej niż 50 złoty. Cieszę się, ze zaciekawiła cię Dermika, to naprawdę fajna propozycja, a dość mało popularna, sama nie wiem dlaczego. Czasem mam wrażenie, że popularność DW, wynika z tego, iż "wciskane" jest wszystkim w perfumeriach i zapewnia się o jego wspaniałości na każdym kroku. Nie odmowę tego, że to dobry produkt i rozumiem osoby o bardzo problematycznej skórze, że po niego sięgają (lub te które potrzebują nieskazitelnego wizerunku choćby ze względu na pracę), ale myślę, że często nadużywają go młode dziewczyny o pięknej cerze, tylko dlatego, że inni go używają, czy zachwalają, a nie dlatego, że potrzebują tego efektu (to samo sądzę o Revlon CS). A należy mieć świadomość, że wszystko ma konsekwencje :) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. z wymienionych miałam tylko Affinitone, którego nie polubiłam za konsystencję i stay matte, który był trochę lepszy i dłużej z nim byłam ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mamy zupełnie inne doświadczenia :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Znam podkład z MF i muszę przyznać, ze jestem z niego bardzo niezadowolona. Bardzo ciemniał na mojej skórze i ją zapychał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę ostudziłaś mój entuzjazm ;/ W prawdzie może wypadać u ans inaczej i nie zauważyłam, by się utleniał, ale moja cera ma ostatnio "trudny okres" i zapychanie było by najgorszym, co mogło by eis stać. Na razie nią panikuje, zobaczę jak będzie. Szkoda, że wywołał u ciebie takie zamieszanie ;/ Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Świetne zestawienie, nie znam wszystkich prezentowanych przez Ciebie, ale miło wspominam Wake Me Up i All Day Flawless :) Muszę się rozejrzeć za Dermika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Dermikę bardzo polecam; szczególnie, gdy odpowiadał Ci Rimmel i Max Factore :) Może wpisać się w Twój gust. Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Spora kolekcja, ja nie używam podkładów płynnych. Stawiam na minerały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja przygoda z minerałami właściwie jeszcze się nie zaczęła, wiec wszystko przede mną i może szukam nie w tą stronę :) Miałam tylko mineralny puder z Mac, ale niestety nie podobał mi się efekt, jaki nim osiągałam. Pozdrawiam!

      Usuń
  9. A ja bardzo lubię ten Wake Me Up ;) Czekam na kolejne lato, żeby móc go używać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze w pełni nie schowałam go w rezerwie na przyszły rok, choć nastąpi to zapewne bardzo niedługo :) Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Znam 3 spośród Twojej gromadki, sporo ich masz ;) Kiedyś też miałam dużo, ale od jakiegoś czasu ograniczam się do 2-3 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sporo kochana, a za dużo :) Bardzo rozsądnie, będę brać z Ciebie przykład :) Puki co mam nadzieję sugestywnie wykończyć te, które są fajne i oddać/zamienić te które i tak leżą i się marnują. Na razie nie planuję też żadnych zakupów,ale zobaczymy jak wyjdzie, w tej kwestii nie jestem konsekwentna:) Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Ja niestety prócz tych od Cliniqua to nie lubie. Uzywalam wszystkich podanych i niestety nie jestem zadowolona zbytnio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje się, że dobrze wiesz czego oczekujesz od podkładu, ale to pewnie też duży kłopot w znalezieniu czegoś co Cię zadowoli.

      Usuń
  12. Rimmel wake me up jest przyzwoity ale za ciemny. Max Factor face finity all day flawless na mojej buzi strasznie ciemnieje a affinitone w tubce nigdy mi niue odpowiadał. Reszty niestety nie znam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej u Ciebie też ciemnieje? Musze się mu dobrze zacząć przyglądać, bo może coś przeoczyłam,chyba nie możliwe bym była wyjątkiem ;/ O takim ewenemencie jeszcze nie słyszałam ^^ Musisz mieć piękną jasna skórę :) Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Mam podobne odczucia co do podkładów Avon, chociaż luxe nie probowalam i raczej się nie skusze :-)
    Rimmel wake me up lubilam chociaż w sumie też potrafił się świecić ale wtedy byłam głupia i nie używałem pudru... Też mam problematyczną strefę T :-) Chwilę po nałożeniu podklad jest cudowny! Szkoda że efekt się nie utrzymuje przez cały dzień.
    Zapraszam do siebie. http://k24-7.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno sprawdzę bloga! Och tak, po Wake me up można wyglądać jak żarówka, jeśli ma się tłustą lub nawet mieszaną strefę T :p Też żałuje, że nie wygląda tak samo przez cały dzień, ale przy jakiś specjalnych okazjach warto nałożyć go na bazę i przypudrować, a wtedy wygląda długo się tak jak w chwilę po nałożeniu :) Pozdrawiam!

      Usuń
  14. Zakupiłam sobie Stay Matte i rozpoczynam z nim przygodę... Mam nadzieję, że u mnie się sprawdzi chociaż początek myślałam, że będzie ciutkę lepszy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę kochana, byś była zadowolona i sprawdził się dużo lepiej niż u mnie! :)

      Usuń
  15. Affinitone i Affinimat to dwa podkłady po które sięgam naprzemiennie ;) Jestem z nich bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku Affinimat podkreślał suche skórki przy osie i wchodził w pory, a szkoda bo dawał dobry, dlugotrwały matowy efekt :/ Pozdrawiam i życzę dalszego zadowolenia z Maybeline ;p

      Usuń
  16. Mam z tych tylko Rimmel Wake Me Up i bardzo go lubię : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja również, szkoda, że ciepła pogoda się kończy i będzie musiał czekać, na kolejne lato :) Pozdrawiam!

      Usuń
  17. Spora kolekcja :)

    Pozdrawiam
    http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/

    OdpowiedzUsuń
  18. Polecam Ci serdecznie bareMinerals, aktualnie najlepszy podkład, jakiego używałam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz