Piękne zadbane usta są wizytówka kobiety, kolory które dobieramy podświadomie dodają nam pewności siebie, wybór koloru ma, wiec ogromne znaczenie. Dla mnie w nadchodzącym jesiennym okresie liczy się intensywny kolor; przełamujący szarugę i żegnający depresyjny nastrój, moja receptą są właśnie czerwone usta, a jak osiągam efekt, który mnie zadowala i jakich kosmetyków do tego potrzebuje?
Pierwszym krokiem niem zabiorę się za właściwe malowanie ust szminką jest ich przygotowanie, by dobrze się prezentowały. Najczęściej peelinguje usta szczoteczką do zębów (miękka, przeznaczoną wyłącznie do pielęgnacji ust) i nakładam na nie pomadkę ochroną, czynność tę wykonuję raz w tygodniu i bezpośrednio na godzinę przed nałożeniem pomadki. Tyle w kwestii przygotowań, czas na działanie. Polecam bezbarwną pomadke z Nutrogeny, Bielendy i wazelinę Flos-lek.
Drugim punktem jest obrysowanie konturu ust kredką (konturówką) i wypełnienie ich. Nie zaskoczę Was, gdy powiem, że wykorzystuje do tego kredkę z Essence, lub Lovely. Są tanie i skuteczne, świetnie utrzymują pomadkę, by ta się nie rozmazywała i co najistotniejsze przedłużają jej trwałość.
I krok trzeci, najważniejszy i ostatni. Nałożenie pomadki, ja nakładam ją od razu na usta z opakowania, bez pędzelka, odciskam w papierową chusteczkę i nakładam kolejna warstwę. I tyle gotowe, bez żadnej filozofii czerwone usta gotowe :) Moją ulubioną czerwoną pomadką jest Isadora, więcej o niej przeczytacie <tutaj>.
Zamiast klasycznej pomadki
Konturówka - wspomniałam o niej powyżej, jako jeden z punktów. Możemy postawić wyłącznie na usta pomalowane kredką, bez nakładania niczego na wierzch. Uzyskamy wówczas matowe usta, na które możemy nałożyć bezbarwna pomadkę lub błyszczyk. Sprawdzona kredka nie powinna przesuszać ust i wytrzymać na naszych ustach bez poprawek kilka godzin.* Polecam: Lovely, Essence, NYX, Bourjois, Mac i Urban Decay.
Pomadka w kredce - mogą mieć twardszą lub bardziej miękka konsystencje niż standardowe pomadki, od tego będzie zależała ich trwałość i rodzaj wykończenia. Polecam: Jelly Ping Pong, Bourjois, Revlon, Clinique.
Płynna pomadka - wygląda jak błyszczyk, ma jednak mocny pigment i trwalsze wykończenie. Polecam: Bourjois, YSL.
Tint (trwalsza szminka w płynie) - zastyga na ustach, przedłużając trwałość koloru przez to, iż delikatnie wtapia się on w strukturę skóry an ustach.
Odcienie
Metod dobierania odcienia czerwonej pomadki jest wiele, osobiście jestem największa zwolenniczką tej doboru do karnacji i/lub koloru zębów.
Według tonacji skóry - w zależności, czy jesteś ciepłym, czy zimnym typem urody - wybierz czerwień w ciepłym, lub zimnym tonie.
Według odcienia bieli zębów - do tych mających złote tony wybieramy zimny odcień czerwieni (bez pomarańczowych tonów), ciepłe odcienie zarezerwowane są dla zębów bez przebarwień.
Wykończenie
Na rynku do wyboru mamy pomadki perłowe, satynowe, matowe pół-matowe, pół-satynowe, nadające efekt mokrych ust, wybór jest olbrzymi i dobrowolny. Ja stawiam na pomadki matowe, gdyż te zwykle są trwalsze.
Czerwona pomadka na co dzień
Czerwień w słoneczne letnie dni jest dla mnie krępująca, wybieram wówczas beże i nudy, jesienią jednak traci to dla mnie znaczenie, a czerwień psuje mi zarówno w dni, gdy pada jak i w te gdy słońce błyszczy wśród złotych liści, ważny jest wówczas jedynie odcień który wybieram. Krwisto czerwona szminka nie sprawdzi się w każdej sytuacji, nie sądzę też by każda z nas czuła się w takiej wersji komfortowo. Moją receptą na czerwoną pomadkę w wydaniu dziennym jest wybranie koloru ciemnego wina. W ubiegłym roku odkryłam pomadkę NYX o matowym wykończeniu w kolorze Merlot, którą bez problemu nosiłam zarówno w ciągu dnia, jak i podczas wieczornych wyjść. Nie czułam się w niej skrępowana, czy też tandetnie. Warto wiec eksperymentować i szukać swojego złotego środka; czerwień ma wiele odcieni, a gdy już trafi się na swój, nie można się bez niego objeść. Więcej o mojej pomadce Nyx przeczytacie <tutaj>.
*Pamiętajcie o tym, że kredka, czy pomadka nawet najtrwalsza ściera się w zależności od pogody, tego czy oblizujemy usta, oraz czy jemy lub pijemy - tylko od nas samych zależy jak długo efekt utrzyma się. Czerwona pomadka to też kiepski pomysł, gdy wybieramy się na zakupy i mamy zamiar przymierzać wiele ubrań. Warto też zastanowić się, czy czerwień mimo, iż seksowna jest dobrą opcją, gdy mamy zamiar obdarować kogoś setką pocałunków.
pozdrawiam Weemini
↓↓ OBSERWUJ BLOGA, JEŚLI CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO Z POSTAMI ↓↓
Bardzo lubię zgaszone czerwienie
OdpowiedzUsuń<3
Ja mimo wszystko, chyba też je wolę, chociaż swój wybór często dostosowuje do sytuacji i stroju, a nie konkretnego odcienia pomadki. Pozdrawiam!
Usuńuwielbiam czerwienie :)
OdpowiedzUsuńTo przepiękny kolor <3
UsuńMój ulubiony jesienny kolor ;)
OdpowiedzUsuńCzerwone pomadki uwielbiam... ale u kogoś. Sama czuję się w nich jak klaun, nie trafiłam jeszcze na odpowiedni odcień.
OdpowiedzUsuńCiągle szukam idealnej, czerwonej pomadki i coś czuję, że po pomoc udam się do salonu MAC :)
OdpowiedzUsuńŚwietne czerwienie :)
OdpowiedzUsuńsuper kolorki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie lubię czerwieni, chociaż tej jesieni będzie bardzo modna ;)
OdpowiedzUsuńPiekne, wyraziste kolorki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/
Konturówki z Lovely również bardzo lubię. Zamiast czerwieni preferuję jednak chłodny róż lub fuksję :P
OdpowiedzUsuńRzadko noszę czerwienie, a jeśli tak to lubię wiśniową kredkę Lord&Berry z beGlossy :)
OdpowiedzUsuńCzerwone usta bardzo mi się podobają, jednak do mnie chyba nie pasują :(
OdpowiedzUsuńCzerwone usta bardzo mi się podobają, jednak do mnie chyba nie pasują :(
OdpowiedzUsuń