ESSENCE MATT BRONZING POWDER 01 natural
Nie był to dobry produkt, ma bardzo pomarańczowy odcień, robi play, nie równo schodzi, ale za to był bardzo napigmentowany, wydajny i miał dużą pojemność. Cena to mniej niż 10 zł. Stosowałam go głównie do podkreślenia kości obojczyka, lub dodania koloru ramionom, czyli raczej w makijażu ciała, moim zdaniem nie nadawał się do twarzy przez swój brzydki odcień. NIE POLECAM
KORRES MULTIVITAMIN COMPACT POWDER MVP2
Ukochany, ulubiony, najlepszy! Mój ideał wśród pudrów. O matowym wykończeniu, ale nie tworzący płaskiej powierzchni; lekko kryjący, upiększający, dodający skórze blasku, łączący w sobie tyle sprzeczności, po prostu genialny! Gdy tylko wypróbuje, jeszcze jedną perełkę którą ostano znalazłam na pewno do niego wrócę! To opakowanie wykończyłam do samego końca. POLECAM /PEŁNA RECENZJA/
AVON Starburst Pink
Wydajna, ładnie kryjąca o intensywnym kolorze, niestety zupełnie nie pasującym do mnie. W katalogu odcień wyglądał inaczej i niestety nie dobrałam go dobrze. Spróbowałam jej dwa razy, w domu nie czułam się najlepiej, przeleżała prawie dwa lata czekając na swój monet, wiem jednak, że on nigdy nie nadejdzie. NIE POLECAM
AVON Lilac Shimmer
Tu zarówno kolor, jak i wykończenie z drobinkami były nie dla mnie. Nigdy więcej kupowania pomadek w ciemno. NIE POLECAM
SYLVECO ODŻYWCZA POMADKA Z PEELINGIEM
To jeden z moich niezbędników, który zawsze mam w swoich zbiorach; jedna się kończy pojawia się kolejna i to chyba dla niej najlepsza reklama. Stosuję ją co wieczór, aby zabezpieczyć, nawilżyć i wyrównać usta. Bardzo fajny produkt i bardzo wygodny, bo niczego nie trzeba trzeć, wybierać ze słoiczka itp. To kompletne denko! POLECAM
BOURJOIS COLOR BOOTS 03 Orange Punch
Bardzo kremowa, silnie nawilżająca pomadka, a raczej kredka o średnim kryciu. Kupiłam ją na fali własnej fascynacji pomarańczowymi kolorami na ustach, potem jednak przyszła moda na matowe wykończenie i choć sięgałam po nią sporadycznie, prędzej nadszedł kres jej ważności, niż ostatnie muśnięcie. POLECAM
MISS SPORTY INSTANT LIP COLOUR & SHINE 001
To także pomadka w kredce, o lekkiej intensywności i bardzo kremowej formule; niestety coś poszło nie tak, bo łatwo się łamie, za łatwo, ja w ten sposób zmarnowałam więcej produktu, niż zużyłam. Do tego ma zapach lat 90, dokładnie kosmetyków produkowanych w tamtym czasie, bardzo charakterystyczny, mało jednak przyjemny.NIE POLECAM
FLOS-LEK WAZELINA CZEKOLADOWA
Nawilżacz, o bardzo intensywnym zapachu. Nic wybitnego, mówiąc szczerze. W dodatku po pól roku od otwarcia zaczął mnie uczulać, a ma tak dużą pojemność, że bardzo trudno zużyć go wcześniej, szczególnie że to produkt ze słoiczka i je jakoś mecze dłużej niż wykręcane. NIE POLECAM
L'OREAL VOLUME MILLION LASHES SO COUTURE
Której ja maskary VLM nie uwielbiam, ale ta to chyba najmniej ukochana. Przy moich naturalnie dość długich rzęstach, ta maskara nie robi tak spektakularnych efektów, jak jej siostry. Choć nie można jej odmówić trwałości, intensywności koloru i wygodnej szczotki. Wyschnął po prawie 8 miesiącach, nieregularnego używania. POLECAM
L'OREAL LUMI MAGIQUE 1 Light
Takie maleństwo, takie błyszczące, a jakie cuda robi! A raczej robiło, bo wykręciłam do ostatniej kropli i niestety nie było ich za dużo, wiec śmiało mogę powiedzieć, że wydajnością nie grzeszył, ale za to ma wiele innych zalet. Fajny pędzelek, solidne opakowanie, lekką konsystencje, średnie krycie (czego akurat od niego oczekiwałam) i bardzo duże rozświetlenie! Wart grzechu, wart powrotu do mojej kosmetyczki! POLECAM
JELLY PONG PONG Lip Blush
To spadek jeszcze po czasach Glossyboxa, który zdążył już dawno zmienić nazwę, a ja pozbyć się tej kredko-pomadki nie zdołałam. Przy ilości czerwonych pomadek, które posiadam, ta gdzieś zawsze się gubiła i nie była numerem jeden (w końcu mam MAC RETRO MATT ;p). Nie wiem, gdzie można dostać ten produkt, w jakiej cenie i ilu kolorach jest dostępny, ale tak naprawdę to dobry kosmetyk. Silne krycie, intensywna pigmentacja, dobra trwałość i wykończenie miedzy matem, a półmatem. Choć wsiąkał w usta, łatwo było go zmyć. Naprawdę dobry kosmetyk, ale nie zapadający w pamięć. POLECAM
MANHATTAN TWIST&OVER 17 Dark Brown
Szczerze mówiąc od dawna nie mam tego produktu, a
przechowywałam puste opakowanie w nadziei, ze może jeszcze gdzieś
trafie na nieprodukowany już od dawna cień/bronzer/pomadka – bo to
był taki multiplikacyjny puder, który naprawdę bardzo lubiłam;
NIESTETY NIE MA SZANS NA DOSTANIE GO.
AVON COLOR TREND EYESHADOW Angle Food
To też antyk, trzymany z sentymentu, w końcu przyszedł i
jego czas; nie wiem nawet jaki był to cień, bo od dawna go nie
nosiłam. NIE POLECAM
EVELINE ART MAKE UP EYE LINER Dark Black
Eyeliner, który ma intensywnie czarny kolor; bardzo ostrą
końcówkę, która pozwala świetnie profilować jaskółkę na
końcu kreski; jest szalenie wydajny i chyba nigdy nie wysycha (mam
go już ponad rok!). Niestety am dwie poważne wady, rozmazuje się i
znika w ciągu dnia, tracąc tak bardzo na intensywności, że w końcu
nie am go wcale. Receptą na całe zło może być baza i utrwalacz,
ja jednak na co dzień po nie nie sięgam, więc dla mnie to wady nie
do przeskoczenia. NIE POLECAM
AVON COLORTREND EYESHADOW PENCIL Peach Nectar
Poręczny, szybki, łatwy w użyciu – cień w pisaku,
idealny na co dzień! Niestety wchodzi w załamania i szybko znika
(choć to generalnie domena cieni w kremie). Sprawdzał się za to
świetnie jako baza i o dziwo nałożone a niego cienie utrzymywały
się przez mój cały dzień, czyli ok 8-9 godzin :) NIE POLECAM
ESSENCE SUPERFINE EYELINER PEN
Ten eyeliner wyróżnia bardzo długa, wyciągnięta końcówka
, która faktycznie ułatwia rysowanie kresek, jednak w ciągu
stosowania niszczy się i rozdwaja, co kompletnie go dyskwalifikuje.
Sam wkład jest bardzo mokry, długo zasycha przez co łatwo o
odbijanie i ścieranie się kreski. NIE POLECAM
INGLOT AMC KONTURÓWKA DO BRWI W ŻELU 16
Nim zamienił się w skałę po jakiś 9-10 miesiącach, czyli
dłużej niż zaleca stosowanie go producent, był to bardzo fajny
zek, którym wyrysowywałam piękne brwi. Bardzo trwały, bardzo
skuteczny! POLECAM! /RECENZJA PRODUKTU/
MAYBELLINE COLOR TATTO 40-Pernament Taupe
To tez mój czarodziej brwi, zanim odkryłam AQUABROW, AMC i
żel MAKE ME BROW, nim Golden Rose w ogóle pomyślała o produktach
do brwi, był on cień numer 40 ;) Własnie tym cieniem podkreślałam
moje brwi, choć nie był najłatwiejszy we współpracy, to był
trwały, miał super zimny odcień i sklejał brwi, tak że
zastygały na cały dzień bez zmian. Nie zapominajmy, że to także
cień w kremie, całkiem trwały i przyjemny w stosowaniu. POLECAM /RECENZJA PRODUKTU/
Wniosek. Dojrzałam. Nie wiem, czy ma na to wpływ prowadzenia bloga, czy też nie, ale pomaga mi to na pewno w wizualizacji kilku rzeczy. Gdy patrze na ilość kosmetyków, których nie zużyłam do końca, to nie ma możliwości by nie zmienić podejścia. Ogromnie się cieszę, że w końcu wiem, że nie warto kupować na wyrost, bo to tylko marnotrawstwo. Dlatego choć eliminuje i z ciężkim sercem wyrzucam przeterminowane produkty, to wyciągnęłam ogromną nauczkę na przyszłość i staram się kupować rzeczy bardziej świadomie! Do czego gorąco i Was zachęcam.
Komentarze
Prześlij komentarz