Kosmetyczne podsumowanie roku 2019

PIELĘGNACJA NA PIERWSZYM MIEJSCU
W tym roku stawiałam przede wszystkim na pielęgnację, malowałam się często, bo nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez makijażu (chyba że na wakacjach), jednak największą wagę przywiązywałam do kremów, toników i peelingów. W domu regularnie wykonywałam maseczki nawilżające i oczyszczające. Nie zapominałam o kremie pod oczy, którego używam regularnie od paru lat. Staram się jak mogę ratować przed zmarszczkami (w końcu do 30 zostały mi już niecałe 3 lata), wiec wprowadziłam serum anty-aging, kwasy BHA i hialuronowy, a na wiosnę oraz jesień w gabinecie kosmetycznym wykonałam zabieg mikrodermabrazji. W kwestii pielęgnacji ciała regularnie stosuje balsamy antycellulitowe i poprawiające gęstość skóry, chętnie sięgam po olejek Bio-oil i oliwki dla dzieci, mam nadzieje, że to wszystko mocno zaprocentuje za parę lat. Nie zapominam też o kremie do rąk, gorzej ze stopami, tu przyznaje, że ciągle muszę pracować nad regularnością, bo nie kremuje ich zbyt często, za to co tydzień robie sobie pedicure i w ostatnim kwartale roku sięgnęłam po maseczkę złuszczającą, a przez cały grudzień stosowałam maski nawilżające. Jest to spora zmiana, bo o ile byłam bardzo regularna w pielęgnacji skóry twarzy, to ciało zawsze spychałam gdzieś na margines i ograniczałam się co najwyżej do balsamu na uda i brzuch, bardzo liczę na to, ze w kolejnym roku będę kontynuować z większą dbałością pielęgnację ciała. 

KUPUJĘ MNIEJ I Z GŁOWĄ
W tym roku w porównaniu z poprzednim kupiłam naprawdę niewiele kosmetyków, a już w porównaniu do 2017 to naprawdę "nic", po prostu kupowałam tylko to co mi się kończyło i czego potrzebowałam. Wodzę fantazji puściłam właściwie tylko raz podczas wyjazdu do Niemiec,  ale i tam kupiłam tylko to, co uzupełniło moje aktualne braki, choć spełniłam marzenie do przetestowania pianek Balea, i kilku produktów z Lusha. 

JEDEN KOSMETYK NA RAZ
Wcześniej miałam w zwyczaju mieć  otwartych 3-4 szampony, nie mniej odżywek, kilka żeli pod prysznic i wszystkiego używałam miesiącami, bo ciągle cos nowego dokładałam/otwierałam w zależności od widzimisię, teraz staram się mieć pod prysznicem po jednym produkcie, a jeśli coś mi nie służy oddaje do sprawdzenia bliskim. 

CIĄGLE ZA DUŻO KOLORÓWKI
Z kolorówką staram się wszystko ograniczyć, choć nie jest to takie proste ciągle mam więcej niż jeden podkład w użyciu i  nie sądzę bym nawet chciała to zmienić, ze względu na to, że czasem potrzebuje bardzo silnego krycia i długiej trwałości (np wieczorne wyjścia), a czasem po prostu wystarczy mi krem CC. Na pewno jednak nie potrzebuje 5-6 podkładów jak na początku prowadzenia bloga. Jest jednak jedna super rzecz w 2019 nie kupiłam ani jednej pomadki, owszem przybyły mi dwie z urodzinowych zestawów Sephory, które dostałam, jednak AB oddałam koleżance, a Sephorową używałam tej jesieni codziennie, gdyż nie mam innej ciemnej matowej płynnej pomadki. Nie kupuję produktów do ust i regularnie zużywam to co mam od dawna, maży mi się dojście do momentu, gdy będę miała 2 konturówki beżową i czerwoną oraz 2 zwykłe pomadki w tym samym zestawieniu i 2 płynne w naturalnych odcieniach, ale to plan długoterminowy. 

MÓJ TRIK 2019
Wszystkie kremy, maseczki, po prostu produkty do twarzy nakładam patyczkami plastikowymi, które myje po każdym użyciu, a raz w miesiącu wrzucam do zmywarki, część drewnianymi. Mam 3 sztuki takich szpatułek, wszystkie to pozostałości po innych kosmetykach, których nie wyrzucam. Maseczki do rozrabiania mieszam specjalnym sylikonowym pędzlem, używam go też do wyciągania próbek z saszetek, zachowując przy wszystkim jeszcze większą sterylność. 

MÓJ PRODUKT WSZECHCZASÓW 
Od początku bloga powtarzam Wam do znudzenia, że nie ma mojej pielęgnacji bez wody termalnej i ciągle nic się nie zmieniło.  Oczywiście zmieniają się marki wody, ale ona bezimiennie już chyba 8 rok jest ze mną i nic nie zwiastuje,  żadnej zmiany. To produkt niesamowicie uniwersalny: używam do oczyszczania, do nawilżania, do opalania i łagodzenia podrażnień, to jedyny taki kosmetyk, do którego wracam i zawsze mam w domu. 

ULUBIEŃCY PIELĘGNACJA
x GLOW RECIPE WATERMELON GLOW SLEEPING MASK - mój największy ulubieniec 2019 roku, nie mam drugiego produkty, który tak by mnie zachwycał bezimiennie i do którego na pewno wrócę. Skóra jest po nim zawsze wygładzona, rozpromieniona i ultra miękka. Genialnie radzi sobie z porami i kaszką na czole. Absolutnie idealny produkt, do cery mieszanej. Wiem, że wielu nie odpowiada jego lepka konsystencja, ale warto pocierpieć chwilę przy aplikacji, dla tego efektu. 

x IT'S SKIN MANGOWHITE PEELING GEL -  peeling, który oczyszcza i rozjaśnia, w mgnieniu oka, nie trzeba go nakładać na żadne 5 minut, czekać i czekać, wystarczy rozsmarować, on zbierze zanieczyszczenia i gotowe. Uwielbiam szybkość tego procesu i to, ze można go stosować bardzo często, a i nie uszkadza naczynek, czy nie podrażnia tak wrażliwej skóry jak moja. 

x THE ORDINARY CAFFEINE SOLUTION 5% + EGCG - serum pod oczy niwelujące cienie, tu właściwie nie ma co dodać, to produkt, który działa. Rozjaśnia cienie i zmniejsza opuchliznę,  jest niesamowicie wydajny, lekko lepki, ale szybko się wchłania, można go stosować i rano i wieczorem, bardzo dobry produkt, ratunek dla osób zmagającymi się z cieniami ze zmęczenia.

x MARIOBADESCU HYALURONIC EYE CREAM - naprawdę dobry krem nawilżający, a przy tym bardzo wydajny, nie spodziewałam się, że kupując krem w marcu, stosując 2 raz dziennie, skończę go w grudniu. W zastosowaniu i efektach niesamowicie przypomina Avocado od Kiehl'sa, też należy go przed aplikacją rozgrzać w palcach, a jest trochę tańszy. Bardzo nawilża i wygładza cienką skórę, co też ważne nie roluje się pod makijażem. Stosowałam też tonik i mgiełkę tej marki, które zrobiły na mnie również bardzo dobre wrażenie,  dlatego chętnie sprawdzę inne kosmetyki Badescu w kolejnym roku. 

x MOROCCANOIL HYDRATING CONDITIONER lini HYDRATION - używałam w tym roku naprawde wielu  dobrych odżywek znanych marek fryzjerskich JOICO, MERPHY, DAVIDNES żadna jednak nie nadawała takiej sprężystości i nawilżenia, jak ta! Miałam już kiedyś produkty Maroccanoil, ale z klasycznej serii i absolutnie mi nie pasowały, linia nawilżająca to jednak totalny sztos. Włosy po niej same mi się układają, nawet niemusze ich suszyć, by wyglądały dobrze, coś niesamowitego, używałam dwóch zestawów miniatur, ale czeka na mnie już w zapasie pełnowymiarowe opakowanie. 
x RITUALS - to moja ulubiona marka tego roku, od pianek, po mgiełki, czy dyfuzory wszytko mnie zachwyca,  naprawdę nie sadziłam, ze jakaś marka "kompielowa" może mnie tak ująć. Bardzo lubię ją za intensywność zapachów i te niesamowite kompozycje, ale też za wydajność,  pianki i balsamy nawilżają jak nic innego. Uwielbiam, a przyznam, że raczej podchodziłam sceptycznie, dla mnie Rituals o dwie głowy przebija TBS, YR i nawet Lusha, którego ciągle lubię.

ULUBIEŃCY KOLORÓWKA
x IT COSMETIC YOUR SKIN BUT BETTER CC+ - najlepszy cc, jaki kiedykolwiek miałam w swoich rękach, a było ich sporo. Dodaje skórze niesamowitego blasku i zdrowego wyglądu, jest trwały i naprawdę dobrze kryjący, przy cerze mieszanej (jak moja) można go pudrować i nadal wygląda super, jestem nim oczarowana i na pewno wrócę do tej wersji latem, tymczasem chcę sprawdzić tę matującą.

x TARTE SHAPE TAPE - najpierw mnie rozczarował, by potem zachwycić.  Odrobina już kryje tak, że nie ma sobie równych. Jednak w moi przypadku mimo mnóstwa plusów, za które go uwielbiam: koloru, trwałości, krycia, aplikacji; ma jeden minus wchodzi mi w załamania i podkreśla drobne zmarszczki mimiczne, wiec muszę naprawdę mocno go pudrować, wtedy wszystko jest super. Mimo wszystko, to świetny korektor i lepszego w tym roku nie używałam. 

x LOVELY HD LOOS POWDER - hit! Tani, wydajny, genialnie utrwalający i super tani. Dostałam go od mamy, która się nim zachwyciła, mówiąc, że dla niej jest lepszy niż Laura Mecier, nie dowierzałam, ale wiecie co, ja też chyba lubię go bardziej. Moim zdaniem jest niesamowity, a w przeciwności do Translucent, nie zbiera się i nie osadza tak mocno na buzi, przez co gdy ta pracuje ten się nie ściera, dla mnie największy hit wśród kosmetyków kolorowych tego roku!

PLANY 2020
Dalej zużywać! Mam nadzieję, że w 2020 pozbędę się większości kosmetyków kolorowych, które mam w toaletce, bardzo zależy mi na tym, aby ich zużyć, puki nadają się terminowo. Nie chcę wyrzucićtego co kupiłam bo ani to ekonomiczne, ani ekologiczne,  używane kosmetyki kolorowe, też raczej nie nadają się moim zdaniem do wydania.  W pielęgnacji ciała dalej stawiać na kosmetyki ujędrniające i  bardziej naturalne, przydałaby mi się też większa regularność  w masażach skóry. O cerę chcę dbać podobnie: pielęgnować naczynka, oczyszczać pory i coraz bardziej martwić się o zmarszczki. Rok planuje też rozpocząć od botoksu, ale spokojnie tylko na włosach, z zabiegów dostępnych w gabinetach na wiosnę planuje znów mikro, a na ciało coraz częściej myślę o endermologii, czy wpadnie mi do głowy coś jeszcze, pokaże czas, na tę chwilę to wszystko, co mam w głowie. Życzę Wam pięknej zdrowej skóry w nowym roku, przyjemności z czasu dla siebie i wszystkiego, co najlepsze, także poza tą wizualną strefą. 

Do usłyszenia w nowym roku Karolina!

Komentarze