DENKO / listopad 2019

Oficjalnie mamy grudzień! Za chwilę ogarnie nas świąteczna gorączka i świadomość, że jest już za późno na spełnienie wszystkich postanowień noworocznych z (już za chwile) ubiegłego sylwestra/nowego roku. Więc co robię? Oczywiście wzięłam się za sprzątanie, wymieniłam ręczniki w domu (stare oddałam do schroniska dla zwierząt), posprzątałam szafę w przedpokoju na sprzęty domowe, gdzie wiecznie mamy bałagan, choć mam wrażenie, że robię w niej generalne porządki co dwa miesiące i oczywiście ostatecznie skończyło się jak zawsze, czyli przejrzałam kosmetyki.  Ostatni przegląd robiłam stosunkowo niedawno, bo pod koniec sierpnia, a jednak znów znalazłam coś po dacie, przyszedł czas na nową maskarę, bo staram się je wymieniać faktycznie co 3 miesiące i oczywiście opróżniłam coś co stało chyba pół roku z kilkoma kroplami na dnie.
L'OREAL PŁYN MICELARNY SKÓRA WRAŻLIWA I SUCHA
Płyn dokładnie zmywa makijaż, by naprawdę dobrze oczyścić twarz potrzeba kilku wacików. Radzi sobie także całkiem dobrze z makijażem wodoodpornym. Pozostawia skórę miękką i oczyszczoną, nie ściąga jej i jest łagodny dla oczu. Duża butelka to zarazem zaleta, jak i niestety wada, gdyż nie jest poręczna i łatwo przelać produkt, lub go rozlać, co działa na niekorzyść jeśli chodzi o wydajność. Praktycznie nie pachnie, bardzo słabo wyczuwalna woń, dla mnie to zaleta. Rotuje między nim, Biodermą i Garnierem, dla mnie wszystkie są podobnie skuteczne.

Ziaja Antyoksydacja Tonik z kwasem hialuronowym "Jagody acai"
Tonik, jest częścią naprawdę bardzo fajnej serii, szczególnie polecam Wam z niej serum, wszystkie produkty też pięknie pachną. Jeśli chodzi o sam płyn to pomaga zachować nawilżenie skóry, nie ściąga, nie podrażnia, a nawet mam wrażenie ze lekko łagodzi i poprawia elastyczność skóry. Silnie odświeża i zmiękcza skórę, naprawdę fajny tonik, chętnie po niego jeszcze sięgnę. 
IT'S SKIN POWER 10 FORMULA VE EFFECTOR 
Emulsje It's Skin, to jedno z moich większych odkryć tego roku, w roboczych zakamarkach czeka recenzja wersji nawadniającej w limitowanej edycji Cookie Monster. Wersję z witaminą E, testowałam saszetkami (ostatecznie zużyłam ich 7), wniosek jest jeden: nawilża, koi i delikatnie rozświetla. Momentalnie się wchłania i nie czuć jej zupełnie na skórze. Bardzo fajne serum, ono i próbka , którą dostałam wraz z zakupem zachęciło mnie do wypróbowania kolejnych produktów z tej linii.

MIYA CALL ME LATER REGENERUJĄCO-ODŻYWCZY KREM Z MASŁEM SHEA 
Na początku byłam nim oczarowana; sprawiał, że skóra była bardzo gładka i nawilżona. Byłam pewna, że wreszcie znalazłam krem o naturalnym składzie, który nie zrobi mi krzywdy i tak było gdy stosowałam go na noc, gdy zaczęłam nakładać go też na dzień zapchał mnie - dostałam kaszkę na czole i prosaki, a potem jeszcze uczulił i cały czar prysł; oczywiście nie zużyłam całego opakowania. Stosowałam go przez ok 3 miesiące, wiec nie zdążył się też zepsuć, nigdy nie używam kremów po terminie przydatności. Ma gęstą konsystencję, ale dość szybko się wchłania, nie zostawia tłustej powłoki, ale ma silny staromodny perfumowany zapach.
LA ROCHE-POSAY EFFACLAR DUO 
Kupiłam go, by ratować szkody zrobione przez krem MIYA i faktycznie dość dobrze poradził sobie z kaszką na czole, minimalnie zmniejszył pory, ale nie poradził sobie ani z "pryszczami", ani z białymi grudkami. Na czas używania tego kremu, zrezygnowałam z innych i z serum; tylko on i jak na tak wysławiony krem. Czuje, że nie spełnił moich oczekiwań, w dodatku zużyłam go w niecały miesiąc stosując dwa razy dziennie, co wydaje mi się wyjątkowo niewydajne.

VIANEK PRZECIWZMARSZCZKOWY ELIKSIR DO TWARZY Z WITAMINĄ C
Sporo podoba mi się w tym serum zaczynając od wygodnego opakowania z pipetą, przez ładną szatę graficzną i przyjemy słodki zapach do lekkiej, nielepiącej się na buzi konsystencji. Jednak choć nie zapycha, czy uczula i szybko się wchłania, to liczyłam na większy efekt rozjaśnienia ze względu na witaminę C i widzę znaczną różnicę, między tym serum, a stosowanym wcześniej. 
CLARINS EXTRA-FIRMING EYE
Jedno z największych rozczarowań ostatnich miesięcy, ciągle nie mogę się pogodzić z tym ze dałam się na niego namówić ekspedientce, choć przyszłam po zupełnie inny krem. Clarins Extra-Firming moim zdaniem nie nawilża, nie wygładza i jest ultra niewydajny, a swoje kosztuje. Ładne opakowanie to niestety za mało.

REVITALIZING SUPREME LIGHT + GLOBAL ANTI-AGING CELL POWER CREME OIL-FREE
Lekki krem antystarzeniowy Miałam dwie miniatury tego kremu, stosowałam je ok 3 tygodni dwa razy dziennie, co przy 10ml wydaje mi się długo, więc wydajność oceniam bardzo dobrze. Krem ma dość lekką konsystencję i szybko się wchłania. Jest polecany dla cer mieszanych i zgadzam się z zaleceniami: nie potęguje błyszczenia skóry, nie oblepia jej, nie obciąża i nie zapycha. Nie jest to jednak produkt matujący, działa bardziej na nawilżenie i napięcie skóry.
Catrie Pomadka 
Niestety oprócz tego, że ma kolor pomarańczowy nie jestem wstanie powiedzieć Wam nic więcej, gdyż wszystkie istotne informacje starły się z naklejki. Pomadka o satynowym wykończeniu, przeciętnej trwałości, ale naprawdę pięknym kolorze. Była ze mną wiele lat, od dawna jej nie używałam tylko trzymałam z sentymentu, w końcu uznałam, że pora już się pożegnać.

Gosh My Favourite Mascara tusz
Tusz intensywnie czarny, ma tradycyjną szczoteczkę, którą polubiłam. Nie podrażnił mnie. Rzeczywiście dawał naturalny efekt jak i bardziej wyrazisty, poprzez dodanie warstw. Szczoteczką dobrze nakłada się tusz, nie skleja rzęs. Ładnie podkreśla spojrzenie. Fajny na co dzień, na wieczorne wyjścia niestety efekt dla mnie zbyt naturalny.

Inglot AMC Konturówka do brwi w żelu nr. 16
To w ciągu kilku lat moje 3 lub 4 opakowanie, jest to świetny produkt, niczym nie odstaje od pomad ABH. Wybór kolorów mógłby być większy, jednak pomada jest bardzo plastyczna i wydajna, gwarantuje też trwałość od momentu nałożenia, po zmycie. Opakowanie trzeba dobrze dokręcać, bo inaczej szybko zaschnie, jednak i tak jest dużej miękka niż np. pomada z Wibo.

Kobo Professional Magnetic Look Eyeliner
Nie mam mu nic do zarzucenia, wygodny w stosowaniu, dość drobne opakowanie, przez co bardzo poręcze, co ułatwia zrobić kreskę. Szybko schnie, kreska jest estetyczna, wyraźna, nie kruszy się, nie rozmazuje. Nie podrażnia oka. Nie mam też problemów z demakijażem. Ładna intensywna czerń.
Benefit Watt's Up Rozświetlacz 
Piękny złoty rozświelacz w sztyfcie, na tyle kremowy by dobrze się blendować, ale nie na tylko miękki, by się łamać, czy robić plamy. To chyba mój ulubiony tego typu rozświetlacz, daje naprawdę piękne efekty, szczególnie na opalonej skórze. Wymazałam go do cna, ba wygrzebałam co się dało. Rozejrzę się za tańszymi alternatywami, ale jeśli nic mi się nie trafi, zapoluję znów na jego miniaturę, bo to produkt szalenie wydajny.

Calvin Klein Euphoria
Do Euphorii wracam jak bumerang, mam do tego zapachu ogromny sentyment, bardzo dobrze mi się kojarzy i choć to popularny zapach, to zawsze te wspomnienia przywołuje. To propozycja bardziej zimowa, a nawet i wieczorowa, na mnie dość przeciętnie trwała. Na razie pewnie nie kupię ich znów, ale jestem pewna, że za jakiś czas znów się u mnie pojawią.

Jestem ciekawa czy i Wy przygotowujecie się na nadejście kolejnego roku, czy jesteście na to gotowi? Oczekujecie nowego, a może żal Wam odchodzącego roku?
Oraz oczywiście, jak zawsze dajcie znać, czy skrytykowałam Waszych ulubieńców?

pozdrawiam Karolina!

Komentarze