Za nami rok, który zmienił wiele rzeczy, na pewien czas zatrzymał nasze życie codzienne, przyniósł wiele niepokoju i lęku. Oswajanie z nową sytuacją dla każdego jest zupełnie inne, oczywiście przez nasze różne doświadczenia i sytuacje, z którymi trzeba było się zmierzyć. Myślę, że nie jedyna, cieszę się, że 2020 przeszedł do historii. Mnie ten rok zatrzymał w miejscu i to dosłownie od marca pracuje wyłącznie z domu, co nie służy mi zupełnie, ale też dało mi inną, nową perspektywę na wiele spraw. W połowie roku poważenie zaczęłam się zastanawiać nad ilością rzeczy, jakie posiadam, wnioski były oczywiste: "wydawało mi się, że mam dość sprecyzowany gust i potrzeby, jednak wcale nie mam takiej relacji z rzeczami, jaka najbardziej odpowiada mojej obecnej sytuacji". Rozpoczęłam pewne zmiany i mam zamiar kontynuować je w 2021, ale to proces, a ilość pracy do wykonania jest spora; poświecę temu jednak zupełnie inny wpis.
W związku z tym, jak ułożył się ubiegły rok z listy z ubiegłego roku kupiłam wyłącznie 4 rzeczy, 2 kosmetyczne krem z proteinami od Drunk Elephant i kosmetyki do włosów Maroccanoil, zupełnie zrezygnowałam z kolorówki z listy, w zamian kupiłam podkład mineralny z Annabelle i nową maskarę, gdy stara wyzionęła ducha, bo to w sumie jedyne potrzebne mi produkty. Do domu kupiliśmy czajnik, a ja kupiłam sobie AirWrapa od Dysona, zrezygnowałam z torebki i płaszcza, bo i tak nie bardzo jest gdzie mam w nich chodzić, a co nieco mam w szafie :) Początek pandemii, był niepewnym czasem, pełnym pytań, co wpłynęło na moje decyzje finansowe i uznałam, że zamiast kolejnych drobnych rzeczy lepiej kupić mniej i zacząć porządnie oszczędzać.
Plan na nowy rok to pozbywać się, a nie nabywać; są jednak rzeczy, z których nie chcę rezygnować i takie, które się po prostu zużywają. Po to właśnie powstała ta WISHLISTA która, choć pojawia się na blogu co roku, w tym nabrała dla zupełnie nowego znaczenia. Znajdą się tu rzeczy, które chcę mieć na oku, które mnie ciekawią i chciałabym je sprawdzić, jednak nie będę robić żadnych założeń, ani nie daje sobie żadnego konkretnego terminu, jeśli produkt nie skończy mi się w tym roku, to nie kupię kolejnego; taki przynajmniej jest plan.
Tak oto prezentują się produkty, które chce mieć na oku. Jeśli chodzi o kosmetyki, to jak zwykle jest to średnia/wyższa półka, bo gdy będę potrzebowała czegoś codziennego typu żel pod prysznic to kupię, to co akurat będę chciała sprawdzić. Pielęgnacyjne od dawana mam na oku serum z Stratia, a moje pewnie skończy się w lutym/marcu, więc w końcu się na nie zdecyduje. Wiele dobrego słyszałam o marce Paula's Choice, także chciałabym kupić z niej to, co rzeczywiście używam. Kwas salicylowy to mój niezbędnik w walce z porami, a SPF to podstawa każdej kosmetyczki, także mojej. Gdy zużyje krem pod oczy planuje kupić właśnie fioletową linię z Bielendy i być może też później krem do twarzy, cała linia bardzo mnie interesuje, a dotychczas mam same dobre doświadczenia z produktami Bielenda PRO. Dna dobija też mój korektor z Tart, do którego mam jednak mocno mieszane uczucia, mimo że wiem, iż to faworyt naprawdę wielu osób, z korektorem mineralnym mi też nie po drodze, więc chciałabym sprawdzić ten od Laury Mercier, który jest podobno ulubieńcem makijażysty Kim Kardashian. Muszę wymienić także pędzle, moje najstarsze dobijają już 10 lat i niestety nie tylko to po nich widać, ale i przekłada się to na jakość makijażu. I kilka rzeczy do domu. Te zwykle droższe rzeczy uważam powinny być przemyślane stąd właśnie taki, a nie inny wybór rzeczy na liście, w ty roku jednak z jeszcze większą starannością będę przyglądać sie temu co trafia do naszego domu i szczerze liczę, że będzie tego nie wiele. Chciałbym zielony zestaw dla 2 osób, myślałam o czymś z jakiejś małej polskiej manufaktury, ale tez z HM nie może wyjść mi z głowy. Planuję też na ten rok mikro re-aranżacje sypialni, stąd też pomysł na plakaty, ale tylko, gdy będą w promocji, która w Desenio jest dość regularnie. Czas też wymienić mojego Iphona na nowszy model, nie zmieniam telefonu co sezon, dość mocno się do nich przyzwyczajam, choć z punktu widzenia ekonomicznego lepiej robić to częściej, nie tracąc na ich wartości aż tyle. Nie mam jakiś sprecyzowanych wymagań oprócz tego, że musi to być Iphone, bo mam cały eco system Appla i tyle, także kupię najnowszy model, jaki pojawi się w tym roku i na jakiś czas będzie spokój. I o ile wymiana telefonu nie sprawia mi większej radości, to już generator pary tak, bardzo lubię prasować i chciałabym mieć do tego dobry sprzęt, jestem prawie pewna, że będzie to Philips, ale będę czekać na najlepszą okazję.
Tyle w tym roku ode mnie. Przy okazji, życzę Wam wszystkiego co najlepsze w nowym roku oraz wielu przemyślanych zakupów!
Trzymajcie się ciepło, Karolina
Komentarze
Prześlij komentarz