#minąłtydzień, a właściwie kilka: update makijażowy, roller do twarzy i wakacje!

#kilkatygodni
Przez pewien czas mnie tu nie było, nałożyły się różne zawodowe sprawy i mój urlop. Przyznam szczerze, że ostatnio wolny czas wolałam spędzać inaczej niż pisząc posty, dlaczego? Bo tak czasem już u mnie jest, że pochłaniają mnie inne rzeczy, wtedy blog schodzi na dalszy plan. Jednak gdy tylko mam trochę więcej czasu Wracam tu z przyjemnością, tak jak dziś by podzielić się z Wami różnymi rzeczami. Wpisy z tego cyklu, też tak naprawdę choć są stałą rubryką to nie muszą pojawiać się co tydzień, bo naprawdę są takie tygodnie, gdy nie bardzo jest o czym mówić, a chcę Wam podsuwać jednak jakieś interesujące rzeczy, niż tylko opis mojego tygodnia. 



#kosmetyki
Od połowy wakacji używam głównie mineralnych produktów do makijażu marki LILY LOLO i jestem z nich bardzo zadowolona, oprócz nich na mój codzienny makijaż składa się maskara EVELINE BIG VOLUME CAT EYES, pomada do brwi WIBO i czasami dodaje płynny różo-rozświetlacz z PIERE RENE. Byłam pewna, że zmienię nawyki gdy dni staną się zimniejsze, jednak podkład mineralny nadal sprawdza się doskonale, dodałam tylko usta w kolorze bordo.
W pielęgnacji stawiam głównie na nawilżenie, ostatnio odkryłam naturalne masło do ciała z olejkiem konopnym od HELLO NATURE.



#gadżety

Nie jestem typem gadżeciara, ale ostatnio kupiłam dwie rzeczy, które na pewno wpisują się w tę kategorię. Pierwsza to roller/masażer do twarzy przekonuje mnie ideą i działaniem, które potwierdza naprawdę wiele osób. Wybrałam wersję jadeitową, czyli zieloną. Na razie używam go na kanapie, gdy coś oglądam - niestety nie regularnie, a gdy sobie o tym przypomnę. Gdy tylko zobaczę efekty na pewno się nimi podzielę.  Kolejną jest wytłaczarka Dymo, do robienia naklejek/etykiet, pokazywałam Wam ją juz w lipcu na Instagramie, dopiero jednak użyłam jej w pełni - podpisałam dzięki etykietą albumy i zdjęcia, a teraz wykorzystuje do zdjeć na bloga :)



#wakacje
Urlop jak co roku zaplanowaliśmy w połowie września, wtedy jest mniej tłoczno i bardziej kameralnie, po za tym staramy się wybierać zwykle mniej popularne miejscowości, tegorocznym celem był Obzor w Bułgarii. I było dokładnie tak, jak chcieliśmy: bez tłoków i bez upałów, wciąż jednak bardzo ciepło by leżeć na plaży, pływać i surfować. Jak odbieram Bułgarię? Pozytywne, ale też nie zaskoczyła mnie niczym nowym; to kolejne państwo na Bałkanach które odwiedziliśmy pod rząd w kolejne wakacje, stąd chyba już pewnego rodzaj obycie i poczucie, ze nie odkrywamy nic nowego. Oprócz Obzoru w którym mieszkaliśmy, odwiedziliśmy Bjałą(Byala), Nesebar, Słoneczny Brzeg i Warnę - także zwiedziliśmy najbliższy okręg, największe wrażenie zrobiła na mnie zabytkowa cześć Nesebaru. Kolejny raz korzystaliśmy też z hoteli sieci RIU i biura Tui, które polecamy. Z "ciekawostek" dodam, że my do Bułgarii pojechaliśmy surfować, bo choć to mało popularny kierunek w tym celu, to jest tam wiele szkół i naprawdę fajne warunki. Kolejna rzecz, z której Bułgaria nie słynie, a jest warta uwagi to dostęp do świeżych owoców morza, w dużo niższej cenie niż Hiszpanii, czy Włoszech (np. 600g muli - ok 20zł, a kalmary ok 30):) Oczywiście przywiozłam olejek różany, a nawet różane wino dla rodziców z bardzo fajnej winiarni (Messembria), gdzie naprawdę dobre, robione na miejscu wina kosztują niewiele , bo ok 10 euro, moim faworytem bez zaskoczenia z resztą było białe, obsługa mówi po polsku, jest degustacja i prezentacja produktów, bo można tam kupić tez kosmetyki z lepszym składem i na pewno w ładniejszych opakowaniach niż na lokalnych stoiskach. Także wróciliśmy najedzeni, opaleni i wypoczęci, a że w Poznaniu już na płycie lotniska przywitało nas 9 stopni, wiatr i deszcz, od razu zarezerwowałam wakacje na przyszły rok i juz przebieram z radości nogami :)

#filmy&książki
Na plaży czytałam "Hakera umysłów" Andrzeja Batko, ale zupełnie szczerze książka dłużyła mi się, nudziła mnie i nie skończyłam jej, tym bardziej nie wróciłam po powrocie. To książka z gatunku, tych o rozwoju osobistym, po które zwykle nie sięgam, jednak ta mówi o wywieraniu wpływu, kontrolowaniu i sądziłam,  że skoro w opisie książki jest nawiązanie do filmów, będzie miała podłoże właśnie kulturowe - bardzo się pomyliłam.  Z filmami wcale nie jest lepiej, od lipca nie byłam w kinie, oglądam w sumie to co podrzuci Netflix, ale nie znalazłam nic wartego uwagi, więc wieczorami robie rewatching MODERN FAMILY, bo odcinki są krótkie, a pierwsze sezony mnie bardzo bawią. Zamierzam w tym tygodniu wybrać się w końcu na Zimną Wojnę, więc mam nadzieję, że podzielę się odczuciami w kolejnym  tego typu wpisie. 

Jak tam Wasz tydzień?
Pozdrawiam Karolina!

Komentarze