NIVEA CREAM CARE SILK MOUSSE / MUS POD PRYSZNIC
Różne są zdania na temat tego produktu, ja należę do grona fanek. Podoba mi się idea musu, aplikator. Moim zdaniem produkt jest wydajny, naprawdę to chyba najbardziej wydajna pianka/spray z jakim miałam do czynienia kiedykolwiek.
ISANA OLEJEK POD PRYSZNIC
Myślę, że tak jak znaczna większość z Was czyszczę nim pędzle i pod tym względem sprawdza się świetnie, inaczej go nie testowałam, ale z zabrudzeniami pędzli radzi sobie świetnie, jest niedrogi, łatwo dostępny i wydajny, tego dokładnie mi trzeba.
PROMOCJA ROSSMANN 2+2
L'OREAL PŁYN MICELARNY SKÓRA NORMALNEJ I MIESZANEJ
Gdy pokazywałam je na fb zaraz po zakupie kilka osób przestrzegało mnie przed nimi, ja jednak osobiście nie mam im nic do zarzucenia. Zmywają dokładnie makijaż, oczywiście im silniejszy tym wymaga to więcej zaangażowania, ale jest naprawdę ok, odkąd używam tych płynów nie obudziłam się ani razu z pandą, więc to chyba dobrze ;) Pierwszy, jak widać już zużyłam, drugi jest w trakcie używania, nie podrażają, nie powodują wypadania rzęs, są dość ekonomiczne.
To jeden z niewielu produktów, z którego zakupu nie jestem zadowolona, po lepszych doświadczeniach z różnymi kremami, ten na ich tle wypada bardzo blado. Po prostu słabo nawilża, a ja nie zauważyłam innych dodatkowych właściwości. To krem bardziej dla dziewczyn, które szukają pierwszego kremu ok 20, ale niestety często w tym wieku szuka się czegoś co pomorze z cieniami i opuchnięciami, tu raczej tego nie znajdziemy.
EVREE PURE NEROLI GŁĘBOKO OCZYSZCZAJĄCY PEELING DO TWARZY
Niestety to kolejny nie najlepszy kosmetyk i niestety znów od Evree, bardzo mi przykro, bo bardzo lubię te markę i miałam już mnóstwo ich świetnych produktów. Ten peeling ma ogrom naturalnych składników, a zamiast plastikowych granulek (zabijających ryby w oceanach) sproszkowane pestki. Granulek jest ani mało ani dużo, niestety produkt nie oczyszcza, a obkleja cerę, ma kleistą konsystencję, bardoz nieprzyjemną i do tego koszmarnie pachnie, a mówiąc kolokwialnie i wprost śmierdzi.
EVREE MAGIC ROSE UPIĘKSZAJĄCA MASKA DO TWARZY
EVREE BLACK ROSE DETOKSYKUJĄCA MASKA DO TWARZ
Maska detoksująca jest znacznie lepsza, niż upiększająca, choć obie nie są tragiczne, szczególnie w porównaniu z pozostałymi moimi zakupami z Evree. Jednak upiększająca jest znacznie ostrzejsza i nawet mnie lekko podrażnia, więc trzeba ją wyczuć i nie przetrzymywać, niestety po aplikacji po za zaczerwieniami, lekkim nawilżeniem i wygładzona skórą, większych rezultatów brak. Detoksujaca wersja przy regularnym stosowaniu, oczyszcza i zmniejsza widoczność zaskórników. Obie zmywają się bez problemów i ładnie pachną.
L'OREAL MASKA Z GLINKĄ ROZŚWIELTAJĄCA
L'OREAL MASKA Z GLINKĄ WYGŁADZAJĄCA
Oto genialne maseczki od L'Oreala i to przez nie jestem bardziej sceptyczna dla Evree, gdyż te dwa cuda nic nie podrażniają, nie pieką, dobrze się zmywają, a po za tym świetnie działają na skórę. Czarna faktycznie dodaje skórze blasku, rozjaśnia ją i odświeża, a czerwona zmiękcza, wygładza strukturę skóry, obie oczyszczają cerę i nie wysuszają - są świetne! Tu naprawdę ktoś się bardzo postarał i w tej cenie te maski to prawdziwy hit!
DOUGLAS BEAUTYBOX
ESTEE LAUDER ADVANCED NIGHT REPAIR
Odkąd usłyszałam, że główny makijażysta Estee Lauder używa tego serum od 20 lat, bardzo chciałam go spróbować. Okazja trafiła się szybciej niż się spodziewałam,, bo cena w DouglasBox, jest niższa niż pojedynczego serum, a dodatkowo były jeszcze cztery miniatury. Przyznam szczerze, że jeszcze nie otworzyłam go, na razie używam produktów które miałam otwarte wczesnej (serum Khiels i It Skin), więc stoi w mojej szafce i cieszy na razie tylko moje oczy :p
+miniatury:
BOBBIE BROWN Hydrating Face Cream
ESTEE LAUDER NightWear Plus Anti-Oxidant Night Detox Crème
ESTEE LAUDER Lash Primer Plus Full Treatment Formula
DKNY Be Tempted Eau so Blush
DOUGLAS
ESTEE LAUDER REVITALIZING MOISTUE + CC CREAM
Zanim kupiłam box, znalazłam w Douglasie taki oto zestaw za 40zł i kupiłam go mamie, okazało się, jednak, że sama też go sobie kupiła i tak ten został u mnie, na razie kilka razy użyłam krem CC, ważne, by nakładać go gąbka, bo aplikowany palcami, czy pędzlem robi smugi, które trudno wyrównać. Daje efekt promiennej opalonej skóry, krycie jest delikatne.
Bardzo lubię ten krem i chętnie do niego wróciłam po romansie z Kiehl'sem :) Ma lekką konsystencje, a swietnie nawilża i naprawdę zmniejsza opuchliznę, a regularnie stosowany zmniejsza widoczność cieni. Jeden z moich ulubionych kremów pod oczy, naprawdę skuteczny. Dość dawno pisałam o nim na blogu, ale jeśli jesteście ciekawi TU ZNAJDZIECIE RECENZJĘ.
SEPHORA
NARS DUO DE BLUSH PODWÓJNY RÓŻ DO POLICZKÓW
Jeden z imieninowych prezentów, nie miałam do tej pory nic z NARS, a bardzo chciałam przetestować markę (najbardziej kusił mnie podkład SHEER GLOW, ale po obejrzeniu go w Sephorze, nie sądzę abyśmy się polubili). To duo to miniatura dwóch popularnych produktów, różu w odcieniu Orgasm i bronzera Laguna, czyli od razu można przetestować najlepsze. Nie jestem wielką fanka róży, ale byłabym hipokrytką, gdybym nie przyznała, że kolor jest piękny, choć cześciej wykorzystuje go w makijażu oczu niż na policzkach. Bronzer jest równie genialny, nie spodziewałam się, że produkt o nie matowym wykończeniu, a raczej satynowym będzie tak dobrze się u mnie sprawdzał. Bronzer daje dość naturalny efekt, ale spokojnie można go stopniować :)
NARS MINI RADIANT CREAMY CONCEALRE
Po zachwyceniu się duo, kupiłam kolejny produkt Nars, padło na korektor, gdyż dostępny był w formie mini produktu, dzięki czemu w razie niewypału, nie bałabym się straconych pieniędzy, a zamawiałam go w ciemno leżąc na wsi na hamaku. Korektor idealnie się blenduje, przez co swietnie się stapia ze skórą, a jednak kryje moje cienie i nie wchodzi w załamania. Do zawartości nie ma co się przyczepić, w przypadku korektora nawet bardziej niż duo, razi mnie matowa, chyba lekko sylikonowa górna cześć opakowania, która zbiera cały bród i wygląda bardzo nieestetycznie.
GLAMGLOW THIRSTYMUD HYDRATIN TREATMENT
Dorwałam też mini opakowanie mojej ulubione maski z GlamGLow, czyli silnie nawilżającej, która daje genialny blask skórze, za którą naprawdę ją uwielbiam. Skóra po jej użyciu jest aksamitnie gładka, a do tego produkt ma niesamowitą wydajność i obłędnie pachnie! Jest droga, ale warta ceny, w dodatku proponuje polować na miniaturki.
To opakowanie jest zarówno tandetne, jak i piękne - nie wiem jak to wytłumaczyć, ale świeci się z daleka, a i tak mi się podoba. Postawiłam na odcień różowego złota, produkt na początku pachnie czekoladą, ale niestety zapach z opakowania szybko się ulatnia. Produkt ma wysoką pigmentację, jednak nakładany pędzlem trochę traci na spektakularności. Mimo to zupełnie mnie oczarował i doceniam go za kolor, trwałości i ostateczny efekt.
MINIATURY SMSHBOX // dodawane do zakupów w Sephorze powyżej 150zł
- maskara X-Ratrd
- baza Photo Finish Pore Minimizing
- baza do rzęs, primer
- baza Photo Finish
- pomadka
THE COSMETICS COMPANY STORE
CLINIQUE SUPERBALANCED MAKEUP PODKŁAD
To kolejny podkład marki selektywnej bez pompki, czego ciagle nie umiem zrozumieć, dlaczego marki tego pokroju robią taki cyrk z dołączenia darmowej pompki, nawet jeśli opakowanie produkują bez, ale ok dobra, to kwestia mniej istotna. Skupiając się na podkładzie, chciałam kupić coś od Estee Lauder, ale nie mogłam dobrać odcienia i ostatecznie padło na Superbalanced, który nie raz już testowałam dzięki próbką z perfumerii (bo dodają go namiętnie zawsze, gdy robie zakupy). Podkłąd ma jaczej średnie krycie, jeśli nałożę go mniej to wręcz delikatne, ale na wiosne-lato-jesień mi to absolutnie wystarczy, nie podkreśla załamań i ładnie się stapia, ale zauważyłam przy okazji kataru, ze brzydko podkreśla suche skórki. Podkład jest matowy, ale zachowuje się raczej jak przypudrowana skóra, niż zastygnięta masa, z dobrym pudrem jest matowy naprawdę długo, ale to nie jego zasługa, krycie maleje w ciagu dnia, widać to zarówno na skórze, jak i wacikach zmywając go wieczorem. Jest ok, ale nie fenomenalny, na pewno dla osób szukających bardziej naturalnego efektu niż silnego, całodziennego krycia.
CLINIQUE BLENDED FACE POWDER
Produkt daje satynowe idealne wykończenie i to jest najistotniejsza kwestia, gdyż spotkałam się z ganieniem produktu za niewystarczające matowienie skóry, tyle że produkt tego nie gwarantuje. Mam odcień 03 i nie jest to puder transparentny, ale mi to nie wadzi, wiedziałam co biorę i jestem zadowolona. Kolor pasuje do mojej cery, dobrze gra zarówno z podkładem z Clinique, jak i pozostałymi w moich zbiorach. Duża gramatura, duża wydajność; delikatna i mocno zmielona konsystencja. Pędzelek w zestawie to nieporozumienie, ale nie ze względu na niego sięgnęłam po puder, wiec nie jestem rozczarowana.
TARGI BEAUTY DAYS
MAKE ME BIO LEKKI KREM NAWILŻAJĄCY
Powiem szczerze liczyłam na więcej, nie jestem ekspertem naturalnej pielęgnacji, raczej sięgam po dermokosmetyki i produkty marek selektywnych, ale jestem otwarta i chciałam bardzo spróbować latem czegoś naturalnego i lekkiego. Krem ma trudną konsystencję, którą ciężko się rozciera i dłużej się wchłania i na pewno nie jest lekki w moim tego słowa rozumieniu. Skóra zapewne przez SPF pozostaje błyszcząca, co raczej nie jest pożądane, ale latem do fajnego lekkiego kremu tonującego, albo podkładu na pewno zniosłabym to bez marudzenia, tyle że krem bardzo kiepsko znosił moje podkłady: albo się po nim ślizgały i trudno je było zaaplikować bez robienia plam, albo ciemniały i traciły na trwałości. Estetyka, opakowanie i zapach bardzo na plus, krem nawilża, ale tak normalnie, na pewno skóra sucha potrzebuje więcej. Najważniejsze, że produkt mnie nie uczulił, bo właśnie z tego powodu stronie od naturalnej pielęgnacji, wiem że wszyscy zachwalają, ja jednak nie raz walczyłam po naturalnych cudach z uczuleniami i podchodzę z dużą rezerwą. Tym razem nie trafiłam, nie przekreślam Make Me Bio i na pewno spróbuje kiedyś innej wersji kremu.
MAKE ME BIO WODA RÓZANA
Tu za to Make Me Bio chwyciło mnie za serce, nie jestem fanką zapachu róży w przypadku tej wody ie jest on aż tak duszący/męczący. Woda świetnie pełni rolę toniku, cera staje się po niej odświeżona, pomaga wchłaniać się kremom i nie zmienia ich właściwości. A atomizer rozpyla, a nie pluje, także tu mamy sukces w eksperymentach z naturalnymi kosmetykami :)
MINTISHOP
BLEND IT
Nie złapałam gąbki z gazetą, więc zamówiłam dwie z Minti i generalnie jestem zadowolona używam ich na zminę do nakładania podkładu, korektora i rozcierania kredek do konturowania z Golden Rose z czym raczą sobie bardoz dobrze, właściwie nie mam im nic do zarzucenia są delikatne, miękkie, ładnie pęcznieją, są tanie w porównaniu z jakością, to na pewno najlepsze gąbki jakie używałam, ale co ja wiem nie miałam jeszcze Beauty Blendera ;p Choć niestety szara dość szybko mi pękła, jednak nie przejęłam się tym i dalej pracujemy, w końcu jedno pęknięcie to nie tragedia, a na razie nic więcej się nie pojawiło. Bardzo lubię ściety kształt w tej nude i chyba jest dla mnie poręczniejsza.
SUPERPHARM / ZIAJA
BIODERMA SENSIBIO LIGHT
Nie raz miałam wersję klasyczną tego kremu, jest nawet recenzja na blogu ;) Po raz pierwszy sięgnęłam po light, miała czekać na swoja kolej, ale po nieudanym romansie z Make Me Bio zaczęłam używać jej w połowie sierpnia i jestem zadowolona, krem nie podrażnia, dobrze się wchłania, nadaje się pod makijaż i naprawdę nawilża. Na pewno na więcej słów o kremie przyjdzie czas, nie chcę mówić zbyt wiele zanim naprawdę nie będę pewna co sądzę. Krem też często jest w promocji i można upolować go za nawet mniej niż 20zł.
ZIAJA JAGODY GOI ANTYOKSYDACJA SERUM
Oto mój mistrz napinania skóry, zużyłam jedno opakowanie, to jest drugie i naprawę jestem bardzo zadowolona z tego serum, mnie nie uczula, nie zapycha i poprawia elastyczność skóry, a do tego jest wydajne i pięknie pachnie! W tak niskiej cenie jest mi go zupełnie nie szkoda, więc smaruje nim także dekolt, szyje i uczy i wszędzie działa równie dobrze :)
DROGERIA SEKRET URODY
FRUCTIS GOODBAY DAMAGE
Jeśli chodzi o drogeryjne odrzywki często i chętnie wracam do Goodbay Damege, ta seria naprawdę dobrze sprawdza się na moich kręconych i wysoko porowatych włosach: wygładza je, nadaje blasku i sprawia, że są miękkie w dotyku. Oczywiście nie sprawia, ze są zdrowsze, czy odżywione,a le wizualnie wygadają naprawdę ładnie, więc gdy mam zastój i nie wiem co kupić, sięgam zawsze po pomarańczową serię Fructis.
BEAVER HYDRO REPAIR RESUCE
Beavera do tej pory znałam tylko z linii Argan, którą używałam pare lat temu i byłam zadowolona,a le nie zachwycona, marka jest raczej trudno dostępna, więc okazja na sprawdzenie jej trafiła się znów dopiero teraz i przyszło to w odpowiednim monecie, bo przecież jesteśmy po lecie, a ja mam bardoz biały blond na głowie, wiec nawilżanie jest u mnie w cenie, odżywka zrobiła na mnie świetne pierwsze warzenie, włosy błyszczące, miękkie, świetnie się układają, wygadają na bardzo odżywione, oczywiście to tylko pierwsze wrażenie, ale po zużyciu tej miniatury z pewnością kupie pełne opakowanie i będę śledziła czy dalej tak dobrze wpływa na moje włosy i czy efekt może być lepszy.
IT'S SKIN NAWILŻAJĄCE SERUM-KREM WODNY Edycja Limitowana Ulica Sezamkowa
Bardzo ciekawy produkt, nie tylko ze względu na świetne opakowanie w edycji limitowanej, czyli świetną szatę graficzną wzorowaną na Ciasteczkowym Potworze i pluszakiem, opaską i portfelikiem z jego wizerunkiem w zestawie; ale przede wszystkim na zawartość. Serum ma lesistą konsystencje, jest lekkie, bardzo dobrze się wchłania, ale fenomenalnie nawilża skórę! Dawno nie trafiłam, na tak silnie nawilżający produkt, w dodatku zupełnie się wchłaniający, nadający się i na dzień i na noc; oto jedno z moich największych odkryć kosmetycznych ostatnich miesięcy.
HAKURO H85 & H74
Jestem dość leniwa i nie chce mi się myć pędzli co dziennie lub co drugi dzień, więc dokupiłam drugi pędzel do brwi i kolejny do blendowania, aby wszystkie grupowo myc raz w tygodniu :) Wybrałam wersję budżetową, czyli Hakuro, które mam też dostępne stacjonarnie blisko domu, więc mogłam sobie pooglądać na żywo co i jak. Z pędzla do brwi (H85|) jestem bardoz zadowolona, dobrze sprawdza się też jako pędzelek do eyelinera, ale ten do rozcierania (H74) szybko stracił kształt i mnóstwo włosów zaczęło mu odstawać na wszystkie boki, co utrudnia pracę :( Może następnym razem powinna wybrać Maestro?
GOLDEN ROSE / BIEDRONKA
GOLDEN ROSE LONGSTAY LIQUID LIPSTICK 17
Bardzo cenie matowe płynne pomadki z GR, w tej cenie mają świetną trwałość, genialną pigmentację, są wydajne, ładnie pachną i nie przesuszają ust, choć nie mówię, że nie mają wpływu na stan ust. Kolor jest dość jaskrawy, letni, ceglasto-łososiowy, dość dziwny, ale chyba Was już przyzwyczaiłam, ze właśnie takie wole.
EVREE CUKROWY PEELING DO UST
Jestem tym typem, który latem ma bardziej wysuszone usta niż zimą, dlatego chciałam trochę o nie zadbać i miał mi w tym pomóc także ten peeling, niestety po nim mam jeszcze bardziej suche usta niż wcześniej i oddałam go mamie. Uwielbiana do tej pory przeze mnie marka Evree tym razem nie zdaje u mnie egzaminu, na żadnym polu. Produkt słodki i uroczy - różowy, dość grubo ziarnisty jak na peeling do ust, wydaje się być niezbyt wydajny.
BELL SECRET GARDEN BEAUTY FINISH POWDER
Biedronkowa zdobycz, kupiony z potrzeby chwili, bo wyjeżdżając zapomniałam pudru. Spodobał mi się opis, miał rozświetlacz i naprawdę fajnie wygadał z zewnątrz. niestety puder bardzo bieli i nie rozświetla. pewnie nadał by się do bakingu, ale ja go na codzień nie stosuje. Bardzo lubię Bell to ta edycja limitowana, dla mnie jest niewypałem.
HEBE
CALVIN KLEIN EUPHORIA
To popularny zapach, swego czasu czułam go ciagle na ulicach, ostatnio jednak jest go jakby mniej i chyba dlatego, a także z sentymentu (moja mama miała swój moment z tym zapachem) kupiłam go na promocji -50% na perfumy w HEBE, która miała miejsce jakiś czas temu. Nie było testerów, trzeba było wybierać w ciemno i dlatego dobrze było postawić na coś co dobrze znam.
Tak oto prezentują się wszystkie moje zakupy z ostatnich pięciu miesięcy, dokładnie wszystko notowałam i robiłam zdjęcia w różnym czasie (zbierałam je), wiec mogą nie być zbyt spójne, ale jest tu kompletnie wszystko, niczego nie pominęłam. Moim zdaniem wcale nie jest tego aż tak dużo, ale oczywiście poddaje to waszej ocenie. Starałam się dość mocno streścić z opisami, by post nie był zbyt obszerny, a i tak wszyło całkiem sporo treści. Jak widać jestem łasa na promocje i oferty specjalne, ale to chyba rozsądne? Mam nadzieję, że nie wynudziłam Was nadto :)
ps. Jeny przejrzałam post i okazuje się, że się nie myje i nie balsamuje, bo nie kupuje takich produktów;p To wszystko przez Shinyboxy i Bielende, mam od nich niesamowite zapasy podstawowych kosmetyków - fajna sprawa :)
pozdrawiam Karolina!
Komentarze
Prześlij komentarz