PIELĘGNACJA
Joico K-Pak Revitaluxe
Recenzję tej maski zamieściłam na blogu w tym tygodniu, więc zainteresowanych odsyłam <tutaj>. W skrócie powtórzę tylko, że to genialnie odżywiający produkt!
Kiehl's Creamy Eye Treatment with Avocado
Co to jest za krem! Treściwy, ale idealnie się wchłania; trzeba go rozgrzać palcami, wklepać, dać mu chwilę i można nakładać make up - nic się nie zbira, nic się nie roluje; a skóra pod oczami już po pierwszym zastosowaniu gładka jak marzenie, genialnie wygładził mi przerwawszy już prawie 25 letnie zmarszczki. Dziewczyny, jeśli szukacie silnie nawilżającego kremu, kremu do walki z pierwszymi zmarszczkami, czegoś co odżywi Waszą skórę, nie musicie już szuka, kupcie Kiehl's z awokado i uwierzcie mi nie będziecie chciały używać już nic innego.
Korres Pomegranate Cleansing Mask
Kolejnym produktem, który chcę wyróżnić i gorąco wam polecić jest maska oczyszczająca z granatem od Korres. Ma ciekawą dość nietypową konsystencję, trochę jak pasta do zębów, jest szalenie wydajna i szybko zasycha; buzia po zmyciu nie tylko jest oczyszczona, pory zmniejszone, ale i nie ma podrażnień, zaczerwienień, a skóra wydaje się zdrowsza, jaśniejsza.
MAKIJAŻ
Benefit The Porefessional
Baza nie tylko zmniejsza widoczność porów, ale i pomogła mi w końcu wyeliminować problem ważenia się podkładów na nosie, dzięki temu nie widać, jak czerwieni mi się on w zimniejsze dni i cały makijaż zostaje na swoim miejscu. Bazę nakładam głównie na nos, czasem, gdy mam ochotę na całą cerę, a ona po jej zastosowaniu jest bardzo wygładzona, aksamitna w dotyku. Produkt ma gęstą konsystencję, jest lekko beżowej barwy i nie należy do najwydajniejszych, ale za to poprawia i wydłuża makijaż.
Inglot AMC Konturówka do brwi w żelu
Zwycięzca mojego rankingu produktów do brwi (sprawdź ranking <tutaj>), ze mną chyba chyba od czerwca. Żel jest trwały, wydajny i można zrobić z nim co nam się tylko podoba; bardzo łatwo domalować lub zagęścić brwi, gwarantuje też całodniową trwałość makijażu na swoim miejscu.
Inglot HD Sculpting Powder 505
Wróciłam po przerwie do używania 505 i znów dałam mu się zawładnąć! Świetny, zimny bronzer (choć na zdjęciu wypada dość ciepło, to wina słabego światła). Trwały i wydajny, genialnie podkreśla kości i nadaje się do konturowania na sucho, bardzo dobry produkt w bardzo dobrej cenie. Moja recenzja do sprawdzenia <tutaj>.
Korres Multivitamin Compact powder lightweiht/matte finish
Takiego pudru jeszcze nie miałam! Lekko kryje, poprawia koloryt, matuje i dodaje skórę zdrowego promiennego wyglądu. Działa trochę jak efekt rozmycia, gdy nakłada się go na skórę, cera wyrównuje się i zmiękcza; naprawdę coś świetnego. Niestety puder jest dość suchy, przez co bardzo się pyli i szybciej zużywa, ale za to jak wygląda po nim skóra, jestem w stanie mu to wybaczyć. Ach no i jeszcze cena w Sephorze pozostawia wiele do życzenia, szukajcie podczas dni VIP lub w innych sklepach, najlepiej internetowych, tam można go kupić za połowę ceny z Sephory!
L'Oreal Volume Million Lashes Feline
Feline od wielu miesięcy jest moim sposobem na efekt milion rzęs, rodem z haseł kampanii promującej VML L'Oreal. Pokochałam ja na tyle, że mimo iż mam zapas maskar które dostałam, nie umiem się powstrzymać i kupiłam Feline po raz kolejny. Pełna recenzja dostępna jest <tutaj>.
Lovely Silver Highlighter
Efekt jaki deje ten roświetlacz mogę bez mrugnięcia okiem porównać, do efektu Mary Lou od The Balm, a kosztuje 1/6 ceny tamtego! Bardzo efektownie rozświetlający, trwały i tani kosmetyk, gorąco polecam!
AKCESORIA
Essence Powder & Highlighter brush
Essence jest mistrzem tworzenia szokująco dobrych akcesoriów kosmetycznych w śmiesznych cenach. Za pędzel ten zapłaciłam ok 15zł. Ma trochę szalony (dla niektórych pewnie tandetny) wygląd, ale jest duży, a ja lubię duże pędzle i co najważniejsze ma bardzo miękkie włosie (oczywiście syntetyczne). W tej cenie nie znam niczego równie fajnego, co ważniejsze pędzel wydaje się bardzo trwały: nie wypada u włosie, nie odbarwia się podczas mycia, jestem nim zachwycona i sięgam po niego codziennie :)
INNE
Jessica Jonnes
Jestem serialo-filmo maniaczką, oglądam bardzo dużo filmów, serialów ostatnio mniej; ale to kwestia raczej bycia na bieżąco z gorącymi tytułami typu Hause of Card, czy True Detective. Obecnie regularnie oglądam dwa seriale w cyklu odcinek tygodniowo, jest middle season, wiec wybór jest trochę mniejszy, a i tamte seriale trwają już tak długo, ze końcu chcę poznać zakończenie ^^ Jessica Jonnes była szybkim strzałem, na rozluźnienie po sesji. 13 prawie godzinnych odcinków, pochłonęłam w 3 dni ;/ Pewnie, gdyby czas mi pozwolił obejrzałbym to na raz. Nim krótko napisze, co w tym serialu mnie tak oszołomiło, dodam jeszcze, że Netflix w mojej opinii przerósł moje wcześniejsze guru od seriali HBO i robi niesamowitą robotę, jeśli jeszcze nie sięgacie po ich produkcje warto przyjrzeć się im bliżej. Jessica Jonnes jest super-bohaterką z komiksów Marvela i to pewnie może odstraszać, tych którzy nie lubią super mocy w serialach, ale tak prawdziwej bohaterki jak Jess nie znajdziecie nigdzie, nawet w obyczajowych, trudno szukać tak realnych postaci. Serial ten, to nie walki na śmierć i życie (choć jest dość brutalny i znajdziecie w nim sporo scen erotycznych), nie to jednak jest tu najważniejsze, a idealnie zarysowane ludzkie na wskroś postacie, bardzo mroczne, a przy tym idealnie realne. Detektyw Jonnes nadużywa alkoholu, jest zniszczona psychicznie i nie ma problemów moralnych typu być dobrą, czy złą - jest po prostu sobą. Serial powala klimatem, ujęciami, ciągle buduje napięcie i idealnie narysowanymi postaciami. Nawet główny czarnych charakter jest tak napisany, że momentami się go wielbi, a momentami nienawidzi. Serial podoba mi się także, ze względu na to, że główna bohaterką jest kobieta i to nie byle jaka, ale tak silnie ugruntowana, twarda i niegłupia, że aż chce się piszczeć, z radości, że tak można pokazać kobietę, nie tylko jako ładny dodatek. Jessica Jonnes to kobieta z krwi i kości, która znalazła się w sytuacji w której nie chciała, ale musi się w niej odnaleźć; walczy, choć nie są jej obce uczucia takie jak zwątpienie, czy chęć ucieczki i zostawienia problemów za sobą. Serial jest nieprzewidywalny, jeśli ktoś ogląda dużo seriali, to zapewne potrafi przewidzieć pewne sceny, bo często budowane są schematyczne, tu wszystko jest nie takie jak się wydaje i o dziwo jest niewiele błędów, które widz może wytykać jako niedopatrzenie ekipy. Jedyna wadą jak to w przypadku Netflix bywa jest to, że dostajemy od razu cały sezon, a kolejny do zobaczenia dopiero w 2017, nie mam pojęcia jak ja to wytrzymam.
I to wszyscy moi ulubieńcy. Wiem, że najwięcej energii poświeciłam na opis serialu, ale naprawdę nie potrafię opanować emocji, a i chcę Wam do sprzedać niezniechęcający. W kwestii kosmetycznej, chyba niczym Was nie zaskoczyłam? Jeśli jesteście ze mną w miarę na bieżąco, widzicie tu pewnie mój stały zestaw, tym postem upewniam tylko Was, że to produkty godne zaufania.
Będzie mi bardzo miło jeśli dacie znacie, co myślicie o moich ulubieńcach i napiszecie, co podbiło Wasze serca w lutym?
Uwielbiam ten tusz i rozświetlacz z Lovely. Reszty produktów niestety nie znam, ale zastanawiałam się kiedyś nad tą bazą z Benefitu, ale jej cena mnie zniechęca :(
OdpowiedzUsuńJeśli Ci abrdzo zależy to Benefit ma ja w wersji mini za ok 50zł dostępna w Sephorze, choć to wciąż nie mało. Fajnie też trafić ja w jakimś zestawie, to zawsze wychodzi trochę taniej.
UsuńKrem Kiehl's mi się marzy :) Uwielbiam rozświetlacz Lovely, ale bardziej podoba mi się wersja Gold ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę spełnienia marzeń <3
UsuńJakoś nie mogę się zebrać do kupna tej konturówki do brwi z Inglota.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jak już się zbierzesz to będziesz zadowolona równie mocno jak ja :)
UsuńKrem z Kiehl's to mój mistrz, ale o tym bardzo dobrze wiesz :D dasz wiarę ze reszty produktów nie miałam? Na liście mam np konturówke w żelu z Inglota która kupię jak tylko skończy sie moja kredka z Catrice :)
OdpowiedzUsuńPowiedzmy to wprost namówiłaś mnie an tego Kiehl'sa i tyle, bo tak bym się wahała i kto wie czy bym go w końcu kupiła ;p Dam, bo wiem, ze masz mnóstwo innych kosmetyków ;p Mam nadzieję, że Inglot i Ciebie zwojuje, bo ja po nim i po Aqua Braw na kredki nie mogę już patrzeć ;p
UsuńZ Twoich propozycji znam jedynie maskę Joico i podzielam Twój zachwyt - zresztą Joico ogólnie w moim odczuciu to jedna z lepszych włosowych marek :)
OdpowiedzUsuńZgadam się w 100%, ja od ponad 5 lat w kółko sięgam po ich kosmetyki i nie maja w moim odczuciu sobie równych :)
UsuńKupiłabym krem z Kiehl's, gdyby nie miał tak kiepskiego składu :(
OdpowiedzUsuńJa tam żadną specjalistka do skaldów nie jestem i szczerze mówiąc jeśli coś działa mnie to specjalnie nie rusza, co jest w środku; ale aż z ciekawości zajrzałam i jak na moje mało wprawione oko, nie jest aż tak, źle, a na pewno widziałam wiele gorszych składów.
UsuńNie wiedziałam, że Essence robi fajne akcesoria, bede musiała zwrócić uwagę następnym razem ! Fajne opakowania ma ta firma Korres, w ogóle nie znam. Jesli chodzi o produkt do brwi z inglota to takze uwielbiam ale zaczęłam się zastanawiać czy nie ma troszkę za ciepłego odcienia dla mnie hmmm. Z kolei tego rozswietlacza z Lovely nie jestem pewna, chyba wole złote poświaty niż te srebrne tafle...ale za takie pieniądze to rzeczywiscie strzał w 10 ! Pore z Benefitu chodzi za mną już jakiś czas...
OdpowiedzUsuńJa mam całkiem spory zapas różnych akcesoriów Essence i szczerze gwarantuje ich jakość i dobre wykonanie, od pędzli, po przez pilniki na temperówkach kończąc. U mnie o Korresie sporo, wiec na pewno jeśli cie interesuje wiele możesz u mnie przeczytać, to naturalna grecka marka, tylko w Polsce dość droga ;/ Fajnie, że znasz większość kosmetyków, ok których pisze.
UsuńNie używałam żadnego z tych kosmetyków jednak mam ochotę na rozświetlacz Lovely w odcieniu Gold ;)
OdpowiedzUsuńGold też jest fajny, tak samo trwały i również daje efekt tafli, a nie tandetnego brokatu :)
UsuńJa mam wielką ochotę na ten tusz z L'Oreala;)
OdpowiedzUsuńJeśli ochota skończy się zakupami, to nie będzie czego żałować, gwarantuje!
UsuńZ pokazanych przez Ciebie kosmetyków znam tylko tusz do rzęs i rozświetlacz, ale w wersji złotej. Oba lubię i cenię w codziennym makijażu :)
OdpowiedzUsuńZłotą wersję mam również, jednak ja akurat wole własnie tą srebrną.
Usuńo tusz też lubię ;)
OdpowiedzUsuńTusz zawładnął nami wszystkimi^^
UsuńTusz również znalazł się w moich ulubieńcach, to chyba najlepsza maskara z rodziny VML :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sadze! Choć od kilku dni testuje VML Black i jest godnym konkurentem ;p
UsuńTwoi ulubieńcy niestety są mi obcy :-(
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam ich poznać, bo są godni uwagi :)
UsuńMiałam kiedyś próbkę maseczki Korres i byłam zachwycona, jednak ceny produktów są naprawde wygórowane... w moim subiektywnym odczuciu oczywiście :) Zaciekawił mnie rozświetlacz z Lovely, ale raczej jako cień do powiek niż rozświetlacz. Moim absolutnym nr one jest Innisfree mineral highlighter nr 9 pink cotton candy - delikatny, opalizujący lekko na różowo, bez drobiek itp. Z Lovely polecam żel do brwi - świetny produkt za przystępną cenę - serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCeny Korresa w Polsce są bardzo wysokie, aj swoje zapasy przywiozłam w tamtym roku z Grecji, gdzie kosztowały mnie 1/3 ceny z Sephory ;p I mi zdarza się czasem stosować Lovely Silver jako cień, także rozumiem twoje zainteresowanie. Kosmetyki mineralne niestety nie sprawdzają się u mnie :( A żel z Lovely na pewno sprawę jak tylko wykończę swój z Essence, który tez bardzo polecam :)
UsuńNiestety nie znam (jeszcze!) nic z Twojej listy, ale pomada z Inglota jest dość wysoko na liście moich chciejstw :)
OdpowiedzUsuń_________
Pozdrawiam,
Olivees
Mam nadzieję, że szybko ją poznasz i też się sprawdzi u Ciebie :)
UsuńCiekawe produkty
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Cieszę się, że nie zanudzam Was ^^
Usuńdawno temu miałam kosmetyki Joico i faktycznie dawały bardzo dobre efekty w postaci nawilżenia, co przy moich suchych włosach jest dosyć trudne do osiągnięcia. tusze L'Oreala są nieziemskie, moje ulubione.
OdpowiedzUsuńJa też mam własnie suche włosy i nic tak na nie nie działa jak JOICO :) A maskary L'Oreal to moja słabość :)
UsuńJa mam o tyle problem z tą konturówką do brwi z Inglota, że strasznie się rozmazuje..nie zastyga :/
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś! Ja mam ją na pewno od pół roku i jest niezawodna, nawet przy deszczu nie spływała ;/ Dobrze wiedzieć, że nie wszystkie spisują się tak jak moja ;/ Ciekawe czy to kwestia koloru? Czy konsystencji ;/
UsuńŚliczny ten pędzel z Essence.Reszty nie miałam
OdpowiedzUsuńPrzyszły do mnie właśnie próbki tego kremu pod oczy, jestem go niesamowicie ciekawa! ; )
OdpowiedzUsuń