Kiedyś na pytanie jednej z Was, jaką dobrą książkę o tematyce "beauty", polecam, odpowiedziałam, że żadną, bo wciąż nie trafiłam na taka, która jest naprawdę dobrze napisana, ma dużo ciekawych i metrycznych informacji, oraz ładną szatę graficzną. O tym, czy zmieniłam zdanie i czy mogę polecić książkę "Sposoby Francuzek na urodę szczupłą sylwetkę i zdrowie", dowiecie się z tego wpisu.
Sama nie wiem, czy w dobie internetu i łatwości dostępu do tak wielu informacji, można napisać dobry, uniwersalny i przede wszystkim wnoszący coś nowego poradnik; pomimo moich wątpliwości sięgnęłam jednak po książkę "Sposoby Francuzek na urodę, szczupłą sylwetkę i zdrowie", licząc na to, że znajdę w niej coś interesującego. Do prowadzenia bloga podchodzę z dystansem, nie jestem dyplomowanym kosmetologiem, ale chce poszerzać swoja wiedzę, szukam inspiracji i chcę czerpać jak najwięcej, dlatego sięgam po literaturę o tematyce urodowej, a nie polegam wyłącznie na tym, co znajdę w internecie, by dowiedzie się więcej ile więcej wyniosłam z tego poradnika? Przekonajcie się sami!
Autokarami "Sposobów..." są Anne Ghesguiere i Marie de Foucault, założycielka i była redaktor FemininBio.com; obie są matkami i mają hopla na punkcie wszystkiego co bio i eko, co krzyczy do Nas prawie z każdej strony książki.
Książka ma piękną pistoletową szatę graficzną, ozdobiona jest rysunkami, jej wygląd kojarzy mi się odrobinę z książeczkami dla dzieci. Podzielona jest na działy, każdy rozpoczyna duża ilustracją kobiety, która na rysunku wykonuje własnie te czynności o którym mówi rozdział. Ponad to, mamy do dyspozycji na końcu nie tylko klasyczny spis treści, ale podane strony z przepisami umieszczonymi w książce. A jest ich w książce całkiem sporo; znajdziemy przepisy na bio/eko jedzenie i kosmetyki. Przez to wszystko książką jest naprawdę przejrzysta i łatwo znajdziemy to co nas interesuje. Także jeśli chodzi o walory estetyczne nie mam jej niczego do zarzucenia, mnie się podoba taki pastelowy, rysunkowy styl :)
W "Sposobach ..." pierwszy rozdział poświęcony jest dobremu samopoczuciu, poruszane tematy to: bezsenności, stres, lęki - wszystkiego, co zaburza spokój wewnętrzny, a odbija się na naszym wyglądzie. Mowa także o jedzeniu, które negatywnie wpływa na nasz organizm, czyli znajdziemy strony poświęcone złym tłuszczą, cukrom, czy zakwaszeniu organizmu.
Drugi rozdział "Ciało jak marzenie" jest właściwie nierozwinięciem pierwszego w kwestii właściwego odżywiania. Zawarta jest w nim miedzy innymi 7 dniowe manu odchudzające, kilka przepisów oczyszczających organizm i informacje jak pokonać cellulit. Druga cześć rozdziału poświęcona jest już znacznie bardziej, zajmuje się sucha skórą (zewnętrznie), oraz stopami, dłońmi i właściwemu "traktowaniu" skóry na słońcu.
Trzecie rozdział zajmuje się włosami; mamy tu analizę i podział włosów na suche, tłuste, przyklapnięte, zniszczone i matowe. Jest też dział o walce z łupieżem. Rozdział jest krótki, zajmuje niecałe 10 stron, oprócz wspomnianego podziału mamy tu przepis na bio maskę i kilka słów o hennie i właściwie nic więcej.
W czwartym rozdziale docieramy do działu poświęconego twarzy, znów mamy podział na rodzaje i opisy jak najlepiej "dopieszczać" dany rodzaj skóry. Przy każdym rodzaju skóry znajdziemy rady autorek, sposoby na oczyszczanie skóry i zabiegi na noc i dzień jakie powinnyśmy jej serwować. Całość pisana w formie równoważników zdać, prosto i przystępnie, czy dowiedziałam się z tego czegoś nowego? Szczerze mówiąc niewiele. I uważam że zdania w stylu: "Do cery tłustej potrzebujesz bio kosmetyków, aby ją leczyły, chroniły i regulowały jej pracę, najlepsze będą te o płynnej konsystencji" - to troszkę kpina z czytelniczek (jest to porada dotycząca zabiegu nad zień dla cery tłustej). Chyba, ze autorki liczyły, iż czytelnik będzie zupełnym laikiem, który nie wie, ze każda cera potrzebuje kremu. Druga częścią rozdziału, który jest najdłuższym w tej pozycji, opracowane są kolejno rożne problemy skórne i podpowiedzi jak z nimi wałczyć, tu mamy do czynienia z trochę lepszym traktowaniem czytelniczki, ale nie jest też wspaniale :) Wymieniane problemy to np. napięta skóra, rozszerzone pory, zmarszczki, worki pod oczami, czy spękane wargi. Radą na ostatni problem jest ciągłe nawilżanie ust np mieszanką aloesu i miodu, a jako produkt ochronny podawany jest olej rycynowy; na cały problem choć jest banalny poświęcone zostaje całe 8 zdań, być muzę więcej nie trzeba, ale ja czuję się oszukana, gdyż każdy problem traktowany jest wałęsanie trochę po macoszemu. W rozdziale (tak samo jak w całej książce, znajdziemy kilka przepisów diy na bio kosmetyki, oraz fragmenty bloga Anne).
Na samym końcu znajdują się 4 strony z wskazówkami jak zrobić własne kosmetyki bio, uważam, że mógł być to najmocniejszy punkt w "Sposobach", niestety cztery strony to tak naprawdę bardzo mało i gdyby był bardziej rozbudowany, książka zyskała by bardziej. Ostatnie dwie strony to wykaz przepisów kulinarnych i receptur kosmetycznych.
W książce jak wspomniałam znajdziemy fragmenty bloga jednej z autorek, mamy porady dotyczące wnętrza i ogólne informacje na temat typów włosów i rodzajów cery; najmocniejszym punktem jest spora ilość propozycji DIY, wskazówki autorek niestety często przełożyć na polskie realia. Jak więc oceniam tę książkę? Po pierwsze doceniam to jak wygląda i jak ładnie jest wydana, doceniam zamysł; niestety efekt już nie - moim zdaniem autorki próbowały poruszyć zbyt wiele tematów, tak naprawdę nie zagłębiając się w żaden dogłębnie. Trudno mi także zdecydować się do kogo "Sposoby Francuzek na urodę, szczupłą sylwetkę i zdrowie", są kierowane? Gdyż fanki kosmetyków bio, będą tak samo rozczarowane niewystarczającą ilością porad, jak i te osoby, które sięgnęły po nią by poszerzyć swoją wiedzę na temat problemów pielęgnacyjnych ciała, czy chcące oczyścić swój organizm. Jest wiele innych książek, które zajmują się tymi problemami z osobna, no i jest też internet - wiec czy ma sens kondensowanie tej wiedzy? Dla mnie niestety ta książka to za mało i nie czuje się uświadomiona po jej lekturze, a bardziej zmuszona do poszerzenia w internecie własnie, kwestii które może i mnie zaciekawiły, ale nie zostały w niej odpowiednio rozwinięte. Doceniam jednak bardzo wszytki DIY, będę na pewno próbowała odtworzyć je u siebie i dam znać jeśli się za to zabiorę. Czy polecam Wam tę książkę? Odpowiem inaczej, ciągle będę szukać takiej, którą będę mogła polecić Wam z czystym sumieniem. Mam już na oku kolejną pozycje której chcę się przyjrzeć; jest to książka Ewy Grzelakowskiej - Kostoglu, czyli autorki kanału Red Lisptick Monster, z którą wiąże wielkie nadzieję :) Najpierw jednak muszę dotrzeć do Empiku, a jak na złość, ostatnio zupełnie nie mam po drodze ;p Jeśli już ją macie dajcie koniecznie znać jak oceniacie :) Ciekawi mnie także, czy opisywana dziś pozycja trafiła w wasze ręce i jaki jest wasz stosunek do niej? A może przy okazji tego wpisu spotkaliście eis z nią po raz pierwszy i skutecznie Was zniechęciłam?
Uwielbiam ten podkład ;) ! :D
OdpowiedzUsuńChętnie zapodznalabym się z tą książką blizej ;)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Pozdrawiam!
UsuńZazwyczaj nie sięgam po poradniki,ale ten mnie interesuje :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAle śliczna szata graficzna :)
OdpowiedzUsuńŚliczna prawda, choć trochę jak w dziecięcych książeczkach :)
UsuńLubię takie książki, chętnie bym sobie ją sprawiła :)
OdpowiedzUsuńFajnie jakby więcej tych przepisów kosmetycznych było :)
OdpowiedzUsuńNo niestety nie wyczuli, co jest najmocniejszą strona książki :)
UsuńNie lubię poradników, ale ten wygląda przeuroczo!
OdpowiedzUsuńNiestety wygląd bywa zwodniczy ;p
UsuńCiekawie się prezentuje :) Jeśli te sposoby działają to warto po nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńszata graficzna trochę jak dlak dzieci ale zaskoczyła mnie pozytywnie, aczkolwiek nigdy nie czytałam książki o takiej tematyce :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia, co do grafiki :)
Usuńnie znam tej ksiązki, ani tej Ewy także nie pomogę ale ja generalnie poradników raczej nie kupuje :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie ja też, ale na ten skusił mnie ładnym wyglądem :)
UsuńPieknie zilustrowana :)
OdpowiedzUsuńchetnie bym przeczytala:)
OdpowiedzUsuńNa prawdę piękna grafika, ale przecież to nie wszystko. Książka powinna przyciągać swoją treścią, która w tym przypadku powinna być realnym odzwierciedleniem, a nie bajką, którą autor myśli że sprzeda.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Szał na Francję nie mija... :)
OdpowiedzUsuńMoje odczucia co do tej książki są podobne do Twoich. Szczególnie tematyka naturalnej pielęgnacji mnie zawiodła. Wyciągnęłam kilka pożytecznych porad, które wprowadziłam w życie i świetnie się sprawdzają, ale sięgając po nią oczekiwałam czegoś więcej.
OdpowiedzUsuń