Magzyny kolorowe pod kątem działów uroda w czerwcu 2015 #część II

Zawsze jest tak samo, gdy zapowiadam jakiś post automatycznie nic nie idzie zgodnie z planem. Cóż lepiej więc nie planować :) Zapamiętam to na przyszłość! A teraz zapraszam na drugą część mojego mini przewodnika po czerwcowych rubrykach urodowych.
Magazyn Uroda Flesz, to gazeta całkowicie poświęcona tematyce, choć okładka przypomina bardziej klasyczne wydawnictwo o wszystkim. Gwiazdą numeru jest Natasza Urbańska, na samym początku mamy z nią wywiad, który nie traktuje zbytnio o urodzie, być może dlatego, że gwiazdy nie zdradzają prawdziwego sekretu swojego piękna :) Sesja okalająca artykuł jest za to zaskakująco dobra, nie mamy tu przedstawionych wyraźnych trendów; jednokolorowe, jaskrawe makijaże, to właśnie to czego spodziewam się po piśmie tego typu, zwykłych makijaży mamy wysyp przecież w innych pismach. Sesja jest naprawdę ciekawa i nie prezentuje się tanio, co nie zdarza się tak często jak powinno w polskich gazetach, które mają pokazywać trendy. Mnie samej zdjęcia przywodzą na myśl reklamy marki okularów Vogue.




"Uroda" ma jeden zasadniczy plus, jest wyraźnie podzielona na działy (mamy też spis treści), każdy z nich oddziela "swoją' część dużym zdjęciem i wypisanymi najważniejszymi tematami. Dzięki temu możemy to co nas nie interesuje łatwo ominąć, lub zakończyć czytanie na jednym z nich i wrócić pamiętając gdzie przerwałyśmy.. W tym wydaniu "okładki" działów są w prawdziwie letnim klimacie, bo jakie też inne mogły by być?


Zostając na plaży, prażąc się na słońcu - możemy pooglądać obrazki kosmetyków, które mogą przydać nam się latem i tak mamy zestaw na ochronny po opalaniu, coś co podkreśli kolor naszej skóry, gdy już się uprażymy, jest też coś dla włosów i strona poświęcona filtrom, ta akurat chyba jest najbardziej godna poświecenia większej ilości słów, bo o ochronie zawsze warto mówić . Co ciekawe to pierwszy magazyn, który pokazuje filtry apteczne, a nie wyłącznie drogeryjne. 


Bardzo fajną sprawą jest też rubryka youtuberki Katosu (są dwie kolumny jej autorstwa), ona również odtwarza krok po kroku makijaż gwiazd, pokazuje to prosty, przystępny sposób; choć to nie to samo co film. Kolejna strona to typy kosmetyczne dzienikarek magazynu, jest to o tyle nie wygodne, gdyz nie znamy preferencji i typów urody tych pań, wiec trudno na podstawie ich słów okreslić, czy kosmetyk jest przeznacznony dla nas. I znów czeka nas powrót do kosmetyków na lato, tym razem takich dzięki których bedziemy mogły upodobnić się do "bogini słońca", którą według autorek jest Jenifer Lopez. W dziale wellnes znajdziemy dokładny opis zabiegów pochodzących z orientalnych krajów, dostępnych w polskich salonach - dla osób korzystających z tego typu zabiegów na pewno będzie to fajny przewodnik, dla innych może być to oryginalna ciekawostka. 


Klika lat temu podobna rubryka z testami kosmetyków  jak tutaj publikowana była w Avanti, bardzo ja lubiłam, gdyż często pokazywano w niej dużo nowości do których wtedy nie było aż takiego dostępu. Obecnie podchodzę do tego odrobinę inaczej, tak jak pisałam trudno ocenić działanie na naszej skórze, po kilku zdaniach kogoś kogo skóry również nie znamy. Prezentowane produkty są z górnej pułki cenowej, brak mi tu różnorodności. Uroda jako jedyny magazyn porusza temat paznokci w prawdzie u stóp ale... Latem pokazujemy stopy, warto wiec pamiętać i o tym. Być może to kolejny banalny temat, jednak przynajmniej jak się okazało nie wtórny :)


W dziale włosy mamy pokazane kilka stylizacji, moim zdaniem nie nadających się nigdzie indziej niż na wybiegi, ale może jestem zbyt konserwatywna w kwestii fryzur. Mamy też test produktów do stylizacji, dzięki którym możemy uzyskać efekt morskich fal bez prawdziwej morskiej wody :) W przypadku skuteczności produktów do włosów jestem bardziej skłonna wieżyc w takie opinie, po prostu jedni maja bardziej podatne włosy inni mniej, jeśli produkt jest skuteczny zadziała w obu przypadkach, jeśli nie, nie warto marnować na niego czasu :)



Uroda jest pełna opinii i stron z kolażami zdjęć promujących produkty, są oczywiście też reklamy i teksty sponsorowane. Pismo jest świetnie rozłożone, bardzo spójne i ładne graficzne. Największym plusem była moim zdaniem sesja okładkowa, bardzo oryginalna. Podoba mi się też pomysł współpracy z blogerką. Większość produktów, czy zabiegów jest jednak z górnej półki, są po prostu drogie, co pokazuje, że pismo nie jest kierowane do wszystkich, a przydałaby się większa różnorodność. Magazyn nie należy do grubych, nie jest przepełniony treścią, nie należy oczekiwać dużej ilości artykułów do czytania, czy kupię go ponownie? Szczerze mówiąc nie. Mimo kilku fajnych stron, nie wnosi nic odkrywczego i raczej kierowany jest dla kobiet, które nie zagłębiają się specjalnie w temacie, niestety takie traktowanie tematu, czy same artykuły nie świadczą moim zdaniem dobrze też o autorkach tekstów. Szkoda, ja czuje się zawiedziona. 



Czas na rossmanowski Skarb, darmowy magazyn dostępny w sieci drogerii. Pierwsze co mnie zaskoczyło to jego objętość, pismo jest stosunkowo grube. Drugie zaskoczenie to ilość stron poświęconych urodzie, a właściwie to jak jest ich mało. Tym razem sesję okładkową mamy dokładnie opisaną, wraz z zdjęciami produktów, które zostały użyte. Makijaż nie  jest opisany dokładnie, nie wydaje mi się by można go dokładnie odwzorować, ale przynajmniej dostępna jest lista produktów.

Rossman również zdecydował się na współprace blogersą, tym razem mamy Zmalowaną. Tu tutorial jest przejrzyście pokazany i dzięki opisowi można go odtworzyć. Jest to przy okazji przegląd kosmetycznych nowości, można więc podejrzeć co nowego pojawiło się na sklepowych półkach.



I to tyle. Cała reszta to autopromocja Rossmana, mamy tu nowości, promocje i artykuły promocyjne. Nic więcej odnoście urody nie było. Kilka stron, bez wielkich niepotrzebnych napompowanych nagłówków, czy przemycania reklam w nieistotnej treści. Za to było dużo tekstu, wywiady, felietony jestem bardzo zaskoczona i mam zamiar sięgać po Skarb częściej, szczególnie, ze jest darmowy :) To naprawdę zaskakujące, że gazeta ta ma więcej treści od płatnej konkurencji. Swoją drogą ciekawi mnie skąd pomysł na nazwę nurtuje mnie to, jednak nie mogłam znaleźć nic na ten temat w internecie. 



Na koniec zostawiłam sobie magazyn Hebe, również darmowy, mniejszy format niż Skarb, cieńsze też wydanie. W tym piśmie znajdziemy wyłącznie artykuły o urodzie, za to bardzo merytoryczne m.in. o błędach przy oczyszczaniu cery, czy zagrożeniu rakiem skóry. Reklamy to autopromocja w postaci całych stron poświęconych zagadnieniom jak np. stopy, czy depilacja; lub konkretnym marką. 



Klasycznie są i premiery kosmetyczne w Heba, ale jest ich znacznie mniej niż w Skarbie. Bardzo fajny artykuł o lekkim makijażu. Jest tez kilka stron poświęconych trendom panującym w tym sezonie. Wspomniane reklamy według marek, co uważam za bardzo uczciwe i nawet mnie nie razi. Jest też i test, w sumie to opinia nazwana testem, ale kto ją wydał i na jakiej podstawie? Któż to wie ^^  Magazyn Hebe to stanowczo bardziej broszura niż gazeta, ale zaskakująca podejściem do tematu. 

I tak dotrwaliście do końca. Czas na kluczowe pytanie, czy internet wyparł magazyny kolorowe? Moim zdaniem stanowczo blogi, strony, kanały na YouTube przedstawiają dużo szersze podejście do tematu, są bardziej wciągające i co najważniejsze inspirujące. Czy jest sens wiec sięgać po prasę kolorową? Jeśli chodzi o aspekt kosmetyczno-urodowym, to tak jak wam przedstawiłam poziom prezentowany w gazetach nie jest najwyższy, choć oczywiście co kto lubi. Ja zapewne wciąż w podróży będę kupowała znane tytuły. Pamiętając jednak zawsze, że to tylko rozrywka, a nie źródło opiniotwórcze. 
pozdrawiam WeeMini!
 ↓↓ OBSERWUJ BLOGA, JEŚLI CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO Z POSTAMI ↓↓

Komentarze

  1. Oj dawno nie miałam w rękach żadnego magazynu

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wszystkie te gazety i generalnie mam do nich takie samo podejście. Tą pierwszą pozycję kupiłam podczas nudnego weekendu nad jeziorem, i niestety też trochę się zawiodłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli szukam jakiś informacji o kosmetykach to szukam tylko i wyłącznie w internecie. Od gazet tego typu wolę czytać blogi, wg mnie są bardziej wiarygodne. A kolorowe pisemka kupuję tylko na podróże autobusem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytam takich gazetek, wszystko znajduję na blogach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja lubię czytać działy urodowe w gazetach, tylko wkurza mnie, że w większości gazet pokazują głównie kosmetyki z górnej półki cenowej, na które mnie przeważnie najzwyczajniej w świecie nie stać...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno juz nie czytalam zadnego czasopisma, ale glownie dlatego, ze nie mam do nich dostepu. Niestety interent bardzo mocno wypiera gazety jak i ksiazki, a szkoda, bo maja swoj niepowtarzalny klimat :)

    Pozdrawiam
    http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/

    OdpowiedzUsuń
  7. ja piśmidła kupuję jak mnie coś najdzie, choć kiedyś byłam wierną czytelniczką instyle;0

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie mi uświadomiłaś, że już dawno nie kupiłam żadnej gazetki urodowej. zazwyczaj informacji o kosmetykach szukam w necie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gazety przeważnie kupuje wtedy, gdy są w nich jakieś fajne dodatki, a później gdy mnie coś zainteresuje :)

    Jesteś z moich okolic? :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz