Bez zbędnego owijania powiem, że to naprawdę niezły puder, który dobrze matowi (choć nie jest to taki płaski mat; efekt utrzymuję się nawet do 6 godzin, jak dla mnie jest to rekordowy wynik, szczególnie biorąc pod uwagę, że to kosmetyk drogeryjny), oczywiście zachowuje się różne w zależności na co go nakładam i jakie są warunki atmosferyczne. Ma dobre krycie; na tyle dobre, że z powodzeniem w dni, gdy nie potrzebuje podkładu używam go samego. Podoba mi się jego konsystencja, jest dość mokry, przez co wydaje się lekko kremowy, mimo, że to nadal klasyczny puder prasowany. Jest bardzo zbity, nie pyli się, co przekłada się na wysoka wydajność. Przy tym wszystkim nie daje efektu maski, ładnie wygląda na cerze i stapia się z nią. Nie podkreśla suchych skórek i nie wchodzi w pory, a wszystko ładnie przykrywa, przez co cera wydaje się aksamitna. Niestety wybór kolorów jest dość specyficzny i ciężko mi wybrać idealny kolor, puder z niektórymi podkładami ciemnieje, nie robi plam, ale zmienia po prostu odcień - także niestety ma też swoje drobne wady, ale za to jak wygląda na buzi, można na to pryknąć oko; po prostu gdybym sięgała po niego kolejny raz, zapamiętam, że lepiej wybrać jaśniejszy odcień. Na kilka słów zasługuje też opakowanie, które jest składane i skrywa dwa sekrety :) Po pierwsze gąbeczka - sięgam po nią, gdy puder jest ze mną w torebce; to fajne rozwiązanie także przy wyjazdach, bo nie trzeba zabierać pędzla, a wszystko jest gotowe do użycia i nie ma szans by zapomnieć aplikatora. Drugi plus to lusterko i to, że nie sąsiaduje bezpośrednio z pudrem, przez co produkt nie osadza się na nim i nie ma problemu ze śladami placów, co owocuje tym, że jest po prostu czyste i poprawki w miejscach bez lusterka nie są kłopotliwe :) A tak no i cena, bez promocji to ok 30-35 zł, co jest standardem Rimmela, tak samo jak standardem są częste promocje, wówczas koszt zmniejsza się do 20-25zł i myślę, że to uczciwa cena, więc warto polować. Mój kupiony w promocji kotował 22,90 :)
Kończąc już powiem tylko, że moim zdaniem jest to lepszy produkt niż kultowy dość Stay Matt, głównie dla tego, że Match Perfection wygląda znacznie lepiej na buzi, jest nie zauważalny, a Stay Matt często bardzo się wybija, oraz pyli - te dwie kwestie przekonały mnie bardziej do opisywanego dziś pudru, także jeśli szukacie ładnego efektu na buzi i zależy Wam matowym wykończeniu, ale bez płaskiego efektu to gorąco polecam Rimmel Match Perfection.
Na razie mam z Essence ale będę miła go na uwadze ;)
OdpowiedzUsuńja jeśli chodzi o pudry to używam ryżowego z Paese, rzadko sięgam po kolorowe pudry :)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńNa mojej mieszanej cerze niestety się nie sprawdził. Mat nie utrzymywał się długo, a na dodatek puder bardzo oksydował...
OdpowiedzUsuńciekawy produkt:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://kosmetyczny-kuferek.blog.pl
Na razie zapas pudrów mam więc się nie skusze ;/
OdpowiedzUsuńCały czas mam wątpliwości, czy to puder dla mnie :))
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię Stay Matt i nie zamieniłabym go na Match Perfection :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiałam się jaki puder wybrać na zbliżającej się promocji :)
OdpowiedzUsuńCzekam na promocję w rossmanie żeby się na coś skusić, choć ostatnio używam kosmetyków Lily Lolo i jestem zachwycona :))
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam, ale podkład Match Perfection :D
OdpowiedzUsuńnie miałam go jeszcze
OdpowiedzUsuńMuszę bliżej mu się przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńJa mam zapas pudrów, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa go nie miałam, ale moja mam go uwielbia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
fit-healthylife.blogspot.com
nie miałam go , ale podkład mnie uczulał ;(
OdpowiedzUsuńO proszę ;O Akurat podkładu nie miałam, ale to niezła przestroga, bo mnie często coś uczula:) pozdrawiam!
Usuń