Maybelline, Mega Plush Volum’ Express Mascara (Tusz pogrubiający do rzęs)

Pierwszy tusz o formule żelu-musu, tak reklamuje swój produkt marka Maybelline, ja Mega Plush Volum Express kupiłam jednak zupełnie tego nie wiedząc, przez przypadek; bo spodobała mi się olbrzymia szczota, a naprawdę od dawna nie miałam maskary z Maybelline. 


Szczerze mówiąc ani na pierwszy, ani an drugi rzut oka formuła musu nie wyróżnia się niczym szczególnym. Tusz jest mokry przez długi czas, mój egzemplarz mam od lutego i mimo, że nie będę już go używać, to wciąż nie zaschnął - być może to właśnie cecha tej "niezwykłej formuły". Potrzymam go jeszcze trochę w szufladzie, by sprawdzić, jak długo konsystencja taka pozostanie. Powoduje to (t żelowa konsystencja), że tusz odbija się na powiekach, długo zasycha na rzęsach i by nałożyć drugą warstwę dla lepszego pogrubienia i bez grudek, należy swoje odczekać.  Tusz mimo swojej mokrości, stracił z czasem na kolorze, nie jest on tak intensywny jak na początku. Efekt wydłużenia był ok, choć nie spektakularny, mam jednak wrażenie, również na początku sprawdzał się lepiej (ok pierwszego miesiąca), z czasem był co raz mniej skuteczny, mimo to (muszę to powtórzyć) wciąż odbijał mi się na powiece, tak jak od razu po otwarciu. Pogrubienie , a przecież to ma być główna zalet tuszu - jest dość znikome, nic fantastycznego. Moim zdaniem nie zasługuje on na miano tuszu pogrubiającego, odrębne pogrubia, ale nie jest to efekt, którego się oczekuje po produkcie z tym przeznaczaniem. Tusz nie skleja rzęs, może to waśni zasługa konsystencji (do której znów wrócę), bo zwykle mokre maskary to robią, wiec to się ceni. Wracając do szczoteczki, bo o tym jeszcze nie pisałam jest ona ruchoma, tzn może się wykrzywiać i to faktycznie jej fajna cecha, szczotka jest duża i gruba, sylikonowa. Tusz nie kruszył się, przy większej wilgotności powietrza; pod koniec dnia pojawiały się za to pandy pod oczami. Zmycie go nawet przy użyciu płynu micelarnego Garnier, który raczej radzi sobie dobrze, było problematyczne i wymagało większego "nakładu pracy". Kupiłam go za grosz, a raczej dostałam w promocji HEBE, przy zakupie podkładu, regularna cena to ok 30 zł. Produkt to taki średniaczek i szczerze mówiąc nie mogę go Wam polecić z czystym sumieniem, sama do niego nie wrócę. 

Co ciekawe od razu po zakupie byłam oczarowana efektem, a właściwie wydłużeniem - do tego stopnia, że tusz trafił do ulubieńców, im dłużej go stosowałam tym jednak stawał się bardziej przeciętny, a efekt odbijania się pozostawał. W końcu doczytałam też, ze powinien pogrubiać,a  u mnie tego prawie nie było wdać. Obecnie nie mówię mu nie i wcale nie uważam, że jest taki najgorszy, ale jest dużo więcej lepszych maskar, wartych bardziej tych 30zł w cenie regularnej, a nawet i kosztujących mniej :)

tusz maybelline mega plush

tusz maybelline mega plush

 ↓↓ OBSERWUJ BLOGA, JEŚLI CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO Z POSTAMI ↓↓