Soraya, Świat Natury, Regenerująco - ujędrniające mleczko do ciała z olejem z róży #recenzja

W tygodniach takich jak ten przychodzi mi na myśl, że mój blog wcale nie powinien być kojarzony jako blog z recenzjami, a jako zbiór ich krytycznych opisów ;p i marudzenia autorki; przy okazji dwóch z ostatnich produktów kręciłam nosem. Wychodzi na to, że co kolejny post to gorsza ocena, dziś znów nie wiele dobrego mam do powiedzenia.

Z serią Soraya Świat Natury pierwszy raz spotkałam się własnie podczas używania tego mleczka do ciała. Nie nalezę do fanek mazideł, co potarzam Wam w kółko; ale kilka miesięcy temu w ramach co rocznego kobiecego rytuału "przygotowywania się do lata", pomyślałam że fanie było by wspomóc ciało czymś, co je delikatnie napręży. Spokojnie nie oczekiwałam spektakularnych efektów, po prostu lubię to jaka moja skora jest w dotyku po zastosowaniu tego typu produktów, a jeśli przy tym zyskała by więcej elastyczności i mogłabym pozwoli sobie na więcej słodkich przyjemności to czemu by nie. Nie postawiłam jak zwykłe na produkty z Eveline, bo szczerze mówiąc miałam dość efektów chłodzenia/rozgrzewania, i tak sięgnęłam po Soraye, znów bez wcześniejszego sprawdzenia w internecie, czy produkt wart jest uwagi... I niestety znów się nacięłam. Nie chce ciągle marudzić, by wyszło, z nic mnie nie zadowala i jestem wiecznie na nie, ale niestety nie mam ostatnio szczęścia i znów  w moje ręce wpadł kiepski produkt, a dlaczego tak sądzę? Już wyjaśniam.

Mleczko jest białe i ma całkiem fajna konsystencje lejącą i lekką - czyli tak mamy tu do czynienia naprawdę z mleczkiem. Dobrze się rozprowadza i wciera, daje poczucie "odświeżenia", choć niektórzy moi domownicy mówią, że to oblepiający film, ale uczucie to trwa chwilę, następnie kosmetyk szybko się wchłania i nie pozostawia już tego uczucia na skórze. Ciało od razu po zastosowaniu mleczka jest gładsze i miękkie w dotyku. Na razie brzmi dobrze, prawda? Ba dla osób takich jak ja, nie lubiących lepiących się smarowideł nawet bardzo dobrze? Niestety tu kończą się plusy. Mimo, że nie mam jakiś szczególnych wymagań/potrzeb/problemow z skóra to nawet na takiej lekko zasiedziałej po zimie skórze, mleczko nie wywołało żadnych efektów regenerująco-ujędrniających, do jakich przecież według producenta jest przeznaczone.  Jeśli chodzi o efekt nawilżenia to jeśli ktoś uważa, że balsamy pod prysznic dają małe efekty, to w tym przypadku pewnie by ich nie zauważył wcale; bo produkt ten nawilża tylko w momencie nałożenia i uczucie to utrzymuje się maksymalnie 2-3 godziny. Jak dla mnie to marnowanie czasu i energii, nie dość że nie lubię tego robić, to mimo że się przymuszę - nie ma wymiernych efektów, bardzo nie ładnie z strony procenta, bardzo... Mleczko nie nadaje się do aplikacji na podrażniona skórę, czy po depilacji, gdyż wzmaga bardzo podrażnienie; jest mało delikatne. 
W kwestiach estetycznych i innych pobocznych, cóż opakowanie jest dość praktyczne i bardzo solidne, szata grafina nie należy do najgorszych, choć jest wiele ładniejszych. Najważniejsze, że nic się nie wylewa, nawet gdy opakowanie sto do góry dnem, by wydobyć całą zawartość. Zapach? Mi nie odpowiada, na pewno nie czuć tam róży, jest dość chemiczny. Produkt jak na złość jest wydajny, cóż mleczko ma lejącą konsystencje i nie trzeba go dużo, bo dobrze się wysmarowuje, a i z opakowania nie wylewa się go w nadmiarze. Cena to ok15 zł za 300ml, gdyby tylko działanie pokrywało się z obietnicami producenta, było by super; w tym wypadku każde pieniądze wydane na ten balsam to moim zdaniem marnotrawstwo.

Cóż olej z dzikiej róży, bawełna, wapń; właściwościowi regeneracyjno-ujędrniające... Tak wszystko brzmi super, niestety tylko brzmi i produkt nie działa, a szkoda (zawsze jest szkoda, gdy kosmetyk nie jest wielkim odkryciem). Ja utwierdziłam się tylko, że moja niechęć do mleczek, balsamów itp nie bierze się znikąd i że nie jest to tylko lenistwo :) A czy Wy próbowałyście go? Może znacie jakieś skuteczne produkty o tym działaniu?
pozdrawiam Karolina-WeeMini!

Soraya ujędrniające mleczko

Soraya ujędrniające mleczko

Soraya  ujędrniające mleczko


Komentarze

  1. A myślałam, że się sprawdzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie się sprawdził, nie spodziewałam się jakiegoś WOW, po prostu jest okej :)

    Zapraszam do mnie na nowy post, oraz rozdanie! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Próbowałam i... zachwytu jakiegoś większego nie było, takie średnie mazidełko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że się nie sprawdziło :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie kupię przez tą parafinę na drugim miejscu w składzie

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie miałam produktów tej marki ale widzę, że nie mam czego żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że tak słabo sie spisał ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Także nie używałam produktów tej marki i dzięki Tobie pewnie nie użyję. Jeśli chodzi o moje "mazidła" do ciała to używam naturalnego masła do ciała z kropli Zdrowia, recenzja u mnie na blogu. :) Zapraszam jeśli jesteś zainteresowana. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślałam, że okaże się lepszy...

    OdpowiedzUsuń
  10. miałam jednak się nie sprawdził :0 zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam nigdy i chyba nie kupię :P

    OdpowiedzUsuń
  12. hmm miałam kiedyś od nich jakiś balsam i był taki sobie, a więc nie kupuje

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam, chociaż swego czasu kusił mnie któryś z serii:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Taki średni kosmetyk, jak dla mnie.

    Kilka przydatnych porad jak dobierać torebki do butów :)
    http://encore4u.blogspot.com/2015/06/jak-dobrac-torebke-do-butow.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz