#minąłtydzień: makijaż mineralny, frezarka, listy i książki Jenny Han

#minąłtydzień
Tamten tydzień wcale nie minął szybko i nie był miły, w tak kiepskiej kondycji fizycznej nie byłam od dawna i ciągle wracam do siebie. Absolutnie nie chodzi o marudzenie, ale o to by powiedzieć szczerze, jak jest, a wiadomo - nie zawsze jest miło i kolorowo. Po naprawdę świetnym weselu pozostał mi ból gardła, a ostatecznie zapalenie krtani z którym ciągle się borykam ;/ Musiałam wykonywać obowiązki zawodowe, dlatego popołudniami byłam nie do życia, zupełnie nic mi się nie chciało i na nic nie miałam ochoty: tylko leżałam na kanapie i ogadałam filmy lub czytałam książki, dlatego dziś głownie o tym.


#makijazminealny
Absolutnie nie w formie, nie miałam nastroju na makijaż, ale jednak pokazywałam się wsród ludzi, więc nie chciałam prezentować się niechlujnie, z pomocą przyszły mi kosmetyki LILI LOLO, a w zupełności podkład mineralny w kolorze POPCORN, który naprawdę fajnie kryje (ja nakładam 2 warstwy), nie ściera się w ciagu dnia i poprawiał kolor, a do tego wygląda naturalnie  i moim zdaniem aplikuje się szybciej niż podkład płynny. 

#frezarka
W połowie tygodnia odebrałam też moje pierwsze w życiu zamówienie z Aliexpress, nie jestem fanką kupowania tanich i często zbędnych rzeczy tylko dlatego, że są tanie; a niestety takie mam poczucie przeglądając "alie" i widząc co kupują inni. Wydaje mi się, że rzucają się na coś czego normalnie by nie kupili, tylko dla tego że kosztuje to kilka dolarów i trafili na to przeglądając stronę. Ja na pewno nie jest typem kupującym niepotrzebnie i chomikującym rzeczy. Jedak przechodząc do tematu, chciałam frezarkę do ściągania hybryd u stóp, na użytek domowy, długo zastanawiałam się, czy to mi naprawdę potrzebne i ostatecznie uznałam, że tak, bo ściganie zajmowało mi dłużej niż nakładanie nowego koloru, a nie jest to coś co robię z pasją, wręcz nie lubię malowania paznokci. Zaczęłam szukać i wiele osób polecało małą różową frezarkę, bardzo popularną na blogach swego czasu, po głębszych oględzinach zdecydowałam się na nią, ale w polskich sklepach była dostępna wyłącznie w tym rażącym różowym kolorze, który mi się nie podobał i tak trafiłam na nią na Aliexpress, gdzie mogłam wybrać kolor i ku mojej radości kupiłam białą, przyszła w 17 dni więc dość szybko, po pierwszym użyciu śmiało mogę powiedzieć, że ma odpowiednią moc i działa, tak jak chciałam, teraz musze kupić jeszcze odpowiedni frez i zmiana pedi, w końcu nie będzie męką, trwającą w nieskończoność. 


#filmy 
W tym tygodniu naprawdę potrzebowałam czegoś wesołego, dobrego i podnoszącego na duchu; dlatego zdecydowałam się na filmy o miłości. 

Najpierw obejrzałam STOWARZYSZENIE MIŁOŚNIKÓW LITERATURY I PLACKA Z KARTOFLANYCH OBIEREK, który bardzo trafił w mój gust, to taka brytyjska literatura klasyczna w stylu Jane Austin na ekranie, choć film jest adaptacją książki z 2008 roku. Akcja dzieje się po 2giej wojnie światowej, gdy pisarka szuka inspiracji do artykułu, o tym jak czytanie pomogło przetrwać okupację. Trafia wówczas na grupę ludzi na małej wyspie gdzieś przy kanale La Manche, dla których klub książki odmienił czas wojny i choć na świecie wszystko zaczyna wracać do "normy", mentalnie dla tych ludzi wojna ciągle trwa. Film jest romantyczny, nieprzesłodzony, ale ma w sobie coś z angielskich romansów najwiekszych dzieł literackich.  A w główną rolę kobiecą wciela się Lily James, znana ostatnio dzięki roli młodej Donny w drugiej części Mamma Mia. 

Kolejnym filmem, który obejrzałam w ubiegłym tygodniu było SWATAMY SWOICH SZWFÓW, to już bardzo amerykańska komedia z dość przewidywalnym finałem, nie mniej lekka i przyjemna, idealna na wieczór w piżamie, czyli naprawdę na każdy mój wieczór w tym tygodniu ;p 

I gdy myślałam, że koniec już blisko, w czwartek wałczyłam DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW KTÓRYCH KOCHAŁAM i przepadałam: to tak ciepła i radosna "bajka" o miłości, że aż poczułam się po niej lepiej! Opowieść o 3 siostrach, chłopcach i listach miłosnych. Bardzo fajnie dobrane główne postacie, a sama fabuła choć skierowana do nastoletniego odbiorcy, to naprawdę do obejrzenia dla każdego i co ważniejsze jest momentami bardzo zabawna. Tak bardzo spodobał mi się film, że...


#książki
od razu postanowiłam przeczytać książki, tak dobrze słyszycie liczba mnoga, bo są 3 części historii miłosnej Lary Jean, w wersji po polsku wydana jest wyłącznie pierwsza, którą kupiłam za 17zł w internecie i ciagle czekam, aż dojdzie. Na szczęście (bo byłam bardzo niecierpliwa i chciałam zobaczyć jak różni się film od książki  i co wydarzyło się później, wszystkie tomy w wersji angielskiej są do przeczytania na Storytel, z którego korzystam i bardzo polecam; są tam zarówno audiobooki, jak i ebooki, po polsku i angielsku, oferta ciagle się poszerza, a dla mnie posiadanie wyboru i noszenie książki zawsze w telefonie i na ipadzie, jest dużo wygodniejsze, szczególnie że czytam głównie w komunikacji miejskiej w drodze do i z pracy. Wracając do książek, przez weekend skończyłam dwie [TO ALL THE BOYS I LOVED BEFORE & P.S I STILL LOVE YOU], film odpowiada mniej więcej 1,5 książki, czyli kończy się dalej niż pierwszy tom. W tym tygodniu na pewno skończę 3 cześć [ALWAYS&FOREVER, LARA JEAN]. Autorką książek jest Jenny Han, która pisze głownie dla nastolatek i jako ciekagostę doda, ze pojawia się w jednej z scen filmu. Adaptacja jest dość spójna z książką, choć oczywiście są różnice, niezmiennie jednak chodzi o listy, pierwsze miłości i siostrzaną bliskość :) Bardzo polecam! Szczególnie, na jesienne wieczory z herbatą i książka, które co raz bliżej. Dodam też, że książki nawet po angielsku czyta się lekko, bo są napisane prostym językiem, a STORYTEL przez 14-dni można przetestować bez opłat ;)

Tyle ode mnie! Udanego tygodnia, pozdrawiam Karolina

Komentarze