Haul: Nowości Clinique/Douglas


Odkąd w jednym z prześmiewczych filmów o blogerkach na znanym kanale na YT padło zdanie "nie jestem łasa na marki, ale Chanel na ryj milej nałożyć", zawsze śmieję się tak, gdy kupuję "droższe" kosmetyki. Wprawdzie staram się kupować kosmetyki rozsądnie i nie rzucać się wyłącznie na znaną nazwę, czy ładne opakowanie, ale czasami naprawdę nie łatwo się powstrzymać. Generalnie uważam, że łatwo puścić wodzę wyobraźni, jeśli chodzi o zakupy kosmyków :) I naprawdę trzeba mieć bardzo silna wolę, by nie zakopać się pod tonami kosmetyków. Wracając jednak do pierwszej myśli: jest coś w kosmetykach dostępnych w perfumeriach, co mnie w nich pociąga. Pisząc ten tekst naszła mnie myśl, że może wynikać to właśnie z poczucia złudnej wyjątkowości jaką daje kupienie droższego produktu, to że nie każdy może go mieć tak łatwo. Czyli tak, jest to próżność ;p Wiadomo opinii jest wiele, temat jest trudny. Na szczęście każdy może mieć swoje zdanie i się kierować własnymi poglądami. Tym razem luksus w mini cenie, czyli szał miniatur. 
Po Clinique sięgam chętnie, lubię ich produkty, u mnie się naprawdę zawsze sprawdzą.  Tym razem naprawdę się obkupiłam! Ale nie wydałam przy tym majątku, bo kupiłam tak jak wspomniałam miniatury :) Bardzo lubię to w firmie Clinique, że daje możliwość sprawdzenia kosmetyku, bez większej "inwestycji" i ewentualnego zawodu.  Mini produkty Clinique są łatwo dostępne, często możemy dostać je w gratisie kupując pełnowymiarowy produkt, lub tak jak w tym przypadku możemy kupić je sobie samodzielne.  Często dostępne są zestawy, całe serię; oraz własnie takie jak ta letnie oferty, które naprawdę ułatwiają kompletowanie wakacyjnej kosmetyczki. Dla maniaczek produktów kosmetycznych, to też możliwość przetestowania kosmetyku, przez krótki czas i w małej pojemności, by nie blokować czasu i miejsca innym. Ja widzę same plusy :) A co tym razem trafiło do mojej kosmetyczki?

Po  pierwsze krem Clinique Dramatically Different Moisturizing Cream w pojemności, którą trudno nazwać miniaturą, bo jest to opakowanie 30ml :) Nie używałam jeszcze tego kremu, poczeka nas woja kolej, ale kosztował 55zł i naprawdę nie umiałam się powstrzymać. Biorąc pod uwagę, że obecnie używany przeze mnie krem z Clranis ma taką samą pojemność i nie jest traktowany jako miniatura, a i kosztuje więcej, prawie dwa razy tyle, bo ok 90zł. Oba to tylko kremy nawilżające, piszę tylko ponieważ na ten typ kremu nawet 50zł to nie mało, nie wspominając już o 90; mam w głowie też to, że kremy, np przeciwzmarszczkowe zawsze są dużo droższe od tych "podstawowych" nawilżaczy. Kremu jeszcze nie używałam, nic więcej niż to, że ma fajne ciężkie opakowanie jak to u Clinique i żółty kolor nie mogę Wam powiedzieć, ale na pewno dam znać w przyszłości :)
Numer dwa to filtr, wykończyłam moje próbki z Artemis, które były super, ale nie uśmiechało mi się wydanie 85zł za 50ml kremu z 30SPFem (aha znów o pieniądzach ;p), którego używać nie będę codziennie i to jeszcze przez 2-3 miesiące, a już na pewno bym go nie zużyła. Tak też po małym rekonesansie (rozważałam zakup Vichy, Biodermy i Iwostin), padło na Clinique Sun Care Face Cream za 30zł mam 30ml, wypadło bardzo korzystnie; a filtr (30) świetnie się wchłania i nie bieli zbytnio. Dla mnie jest ok :)
Trójeczka to krem CC, dopiero w tym roku złapałam bakcyla na tego typu kremy, ale z racji, że rzadko jestem zadowolona z produktów do twarzy długo się wahałam. Oczywiście, gdy w Douglasie zobaczyłam próbki, wątpliwości odeszły momentalnie ;p I tak mam swój Moisture Surge CC Cream (który też ma SPF 30). Krem ładnie się rozprowadza i idealnie wtapia. Ma lekko różowy odcień, ale na mojej buzi o dziwo wypada świetnie!  Naprawdę ciesze się, że trafiłam na tę miniaturę i jeszcze jedną, a dokładnie mój numer cztery, czyli Age Defence BB Cream; ponieważ teraz wiem, że gdybym zaufała swoim przeczuciom i internetowym opinią, kupiła bym pełnowymiarowe opakowanie i utopiłabym pieniądze. Postawiłabym na krem BB, który mimo, że ma bardziej pomarańczowy odcień, czyli teoretycznie mi bardzij odpowiadający; to w moim odczuciu wypada gorzej niż krem CC. A tak kupiłam oba i mogłam sobie je porównać. Moim zdaniem BB ma cięższą formułę, nie stapia się tak ładnie (jak CC), nie daje takiego blasku. Gdy przyjrzycie się zdjęciom, zobaczycie jak odznacza się na skórze, co mnie zawiodło. 
Na zdjęciu poniżej są oba kremy u góry CC, dół to BB, tak dla lekkiego porównania koloru, choć chyba oszukał mnie mój aparat, bo na jego wyświetlaczu równica była bardziej widoczna, a może to ekran mojego komputera kłamie? xD
Podsumowując uwielbiam miniatury! Dzięki nim uniknęłam też kolejnego błędu zakupowego ^^ Jeśli jesteście łowczyniami mini kosmetyków, tak jak ja; to w Douglasie znajdziecie też zestaw baza+tusz od Estee Lauder, a także krem na dzień i na noc od Yonelle Infusion Lift Cream N1 za 39zł/20ml, krem na dzień i na noc 40+; który serdecznie kazała mi polecić moja mama, która posiadała ten krem w pełno wymiarowym wymiarze zimą, a korzystając z promocji teraz kupiła sobie krem w wersji mini (ma piękne opakowanie !!). W Sephorze natomiast znaleźć można kilka fajnych drobiazgów od Benefit i Smashbox :) Kto by pomyślał, ze wakacje to taki dobry czas do testowania nieznanych kosmetyków i łowienia okazji :)
pozdrawiam WeeMini!

 ↓↓ OBSERWUJ BLOGA, JEŚLI CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO Z POSTAMI ↓↓

Komentarze

  1. Nie miałam niczego, ceny mnie przerażają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie często też! Dlatego polecam wersje mini :))

      Usuń
  2. "nie jestem łasa na marki, ale Chanel na ryj milej nałożyć" - haha Abstrachuje jak nic! :D Niestety z Clinique nic nie miałam oprócz perfum. Ceny jak na moją kieszeń nieco wygórowane, ale pomysł z zakupem miniaturek bardzo korzystny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że Abstra ^^ Jak kupować pełen wymiar, to tylko, wtedy, gdy zakochasz się w produkcie, a naprawdę lepiej nie brać kota w worku za te pieniądze tylko sprawdzić, szczególnie że w przypadku np kremów 30ml, to wcale nie taka "miniatura" :)

      Usuń
  3. Nie używam produktów tej firmy i nie skuszę się!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też uwielbiam miniatury ;) właśnie dziś doleciał do mnie cały box sephory z takimi małymi produktami. Zainteresował mnie ten krem nawilżający 30ml ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybałam nad tym boksem ^^ Jest w nim wszystko ze zdjęcia?

      Usuń
  5. Wszystko co miało być jest, wrzucałam nawet zdjęcie u siebie na fb :) (choć włożyłam do środka do zdjęcia jeszcze róż, który kupiłam, żeby go dostać)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ceny wysokie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tak, trochę nie :) W stosunku do pełnych wymiarów, nie, oczywiście biorąc pod uwagę inne rzeczy i wielkość to kwestia indywidualna :)

      Usuń
  7. super się przyłożyłaś do wpisu, miniaturki rozumiem, ale ceny regularne koszmar ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej <3 dzięki wielkie! ciągle szukam nowych rozwiązań dla siebie, by być zadowolona, chciałabym, zęby blog troszkę choć się wyróżniał na tle innych ;p także ciągle wprowadzam nowe formy; a takie komentarze, zę komuś przypadło do gustu zawsze bardzo cieszą i motywują :)

      Usuń
  8. Miałam z Clinque jedynie słynny krem pod oczy, uważam, że reszta nie jest na mój portfel :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez go miałam; wiele razy w miniaturach wlasnie ^^

      Usuń
  9. O naprawdę dużo kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tekst mnie powalil :P

    Pozdrawiam
    http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/

    OdpowiedzUsuń
  11. Z wersji mini również chętnie skorzystam, bo tradycyjna cena mnie powala :P

    OdpowiedzUsuń
  12. A u mnie CLinique nigdy nie robił szału :) Używałam kosmetyków tej marki wiele lat, myśląc, że przecież to Clinique, to MUSI być dobre...ale nie, jednak nie, o wiele lepiej sprawuje się u mnie krem za 5zł. :) Za to Clarins uwielbiam :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem ciekawa czy w moim Douglasie są takie mniejsze pojemności tych kosmetyków ;)
    Zawsze jak pytałam, to mi pokazywali tylko pełnowymiarowe opakowania za grube pieniądze :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz