Po Clinique sięgam chętnie, lubię ich produkty, u mnie się naprawdę zawsze sprawdzą. Tym razem naprawdę się obkupiłam! Ale nie wydałam przy tym majątku, bo kupiłam tak jak wspomniałam miniatury :) Bardzo lubię to w firmie Clinique, że daje możliwość sprawdzenia kosmetyku, bez większej "inwestycji" i ewentualnego zawodu. Mini produkty Clinique są łatwo dostępne, często możemy dostać je w gratisie kupując pełnowymiarowy produkt, lub tak jak w tym przypadku możemy kupić je sobie samodzielne. Często dostępne są zestawy, całe serię; oraz własnie takie jak ta letnie oferty, które naprawdę ułatwiają kompletowanie wakacyjnej kosmetyczki. Dla maniaczek produktów kosmetycznych, to też możliwość przetestowania kosmetyku, przez krótki czas i w małej pojemności, by nie blokować czasu i miejsca innym. Ja widzę same plusy :) A co tym razem trafiło do mojej kosmetyczki?
Numer dwa to filtr, wykończyłam moje próbki z Artemis, które były super, ale nie uśmiechało mi się wydanie 85zł za 50ml kremu z 30SPFem (aha znów o pieniądzach ;p), którego używać nie będę codziennie i to jeszcze przez 2-3 miesiące, a już na pewno bym go nie zużyła. Tak też po małym rekonesansie (rozważałam zakup Vichy, Biodermy i Iwostin), padło na Clinique Sun Care Face Cream za 30zł mam 30ml, wypadło bardzo korzystnie; a filtr (30) świetnie się wchłania i nie bieli zbytnio. Dla mnie jest ok :)
Trójeczka to krem CC, dopiero w tym roku złapałam bakcyla na tego typu kremy, ale z racji, że rzadko jestem zadowolona z produktów do twarzy długo się wahałam. Oczywiście, gdy w Douglasie zobaczyłam próbki, wątpliwości odeszły momentalnie ;p I tak mam swój Moisture Surge CC Cream (który też ma SPF 30). Krem ładnie się rozprowadza i idealnie wtapia. Ma lekko różowy odcień, ale na mojej buzi o dziwo wypada świetnie! Naprawdę ciesze się, że trafiłam na tę miniaturę i jeszcze jedną, a dokładnie mój numer cztery, czyli Age Defence BB Cream; ponieważ teraz wiem, że gdybym zaufała swoim przeczuciom i internetowym opinią, kupiła bym pełnowymiarowe opakowanie i utopiłabym pieniądze. Postawiłabym na krem BB, który mimo, że ma bardziej pomarańczowy odcień, czyli teoretycznie mi bardzij odpowiadający; to w moim odczuciu wypada gorzej niż krem CC. A tak kupiłam oba i mogłam sobie je porównać. Moim zdaniem BB ma cięższą formułę, nie stapia się tak ładnie (jak CC), nie daje takiego blasku. Gdy przyjrzycie się zdjęciom, zobaczycie jak odznacza się na skórze, co mnie zawiodło.
Na zdjęciu poniżej są oba kremy u góry CC, dół to BB, tak dla lekkiego porównania koloru, choć chyba oszukał mnie mój aparat, bo na jego wyświetlaczu równica była bardziej widoczna, a może to ekran mojego komputera kłamie? xD
Podsumowując uwielbiam miniatury! Dzięki nim uniknęłam też kolejnego błędu zakupowego ^^ Jeśli jesteście łowczyniami mini kosmetyków, tak jak ja; to w Douglasie znajdziecie też zestaw baza+tusz od Estee Lauder, a także krem na dzień i na noc od Yonelle Infusion Lift Cream N1 za 39zł/20ml, krem na dzień i na noc 40+; który serdecznie kazała mi polecić moja mama, która posiadała ten krem w pełno wymiarowym wymiarze zimą, a korzystając z promocji teraz kupiła sobie krem w wersji mini (ma piękne opakowanie !!). W Sephorze natomiast znaleźć można kilka fajnych drobiazgów od Benefit i Smashbox :) Kto by pomyślał, ze wakacje to taki dobry czas do testowania nieznanych kosmetyków i łowienia okazji :)
pozdrawiam WeeMini!
↓↓ OBSERWUJ BLOGA, JEŚLI CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO Z POSTAMI ↓↓
