Wybór produktów w KIKO jest olbrzymi i naprawdę juz wiele razy chciałam coś kupić! Na samym początku "mojej przygody z marką" byłam pewna i nastawiona na zakup podkładu w azjatyckim stylu z gąbka (cushion), sama ekspedientka mi go jednak odradziła i co żadkie miała racje bardzo odznaczał się na skórze i jestem jej wdzięczna za poradę, bo wydala bym 70zł i pluła w brodę, poleciła mi inny naprawdę pięknie wyglądający na skórze podkład, ale był klasyczny (to znaczy w butelce z pompka). Nie kupiłam, bo nastawiłam się bardziej na gadżet i gdy przyszło co do czego zdałam sobie sprawę, że kilka podkładów czeka na mnie w domu ^^ Krótko później przy innej wizycie w salonie zobaczyłam coś fanatycznego! Piękne, wielkie drewniane pudełka a w nich bronzer i róże. Cuda! Każde także w cenie ok 70zł. Odeszłam nie kupując, ale ciągle miałam je na oku, odwiedzając je przy kolejnych wizytach w sklepie i wzdychając. Aż w końcu wczoraj, przy okazji przecen, spanikowałam, że znikną i nie będę mogła już ich dostać - ugięłam się :) I tak za kwotę 70zł, czyli dokładnie tyle ile kosztował w cenie pierwotnej jeden kosmetyk mam dwa! Róż i bronzer :) W fantastycznych, drewnianych opakowaniach, które są głównym powodem tego, że je kupiłam.
Skoro tak rozpływam się nad opakowaniami, to poświecę im jeszcze chwile. Oprócz tego co widać, że są duże; dodam, że są solidne i masywne, choć nie wiem czy ochronią kosmetyk (teraz już wiem, ze nie chronią, gdyż cały mój róż jest w kawałkach). Zamykane na magnes i charakterystycznym uderzeniem drewna przy każdym zamknięciu. Oba kosmetyki mają w środku lusterka, w bronzerze z racji wielkości jest większe, co ja mówię olbrzymie. Szata graficzna przywodzi mi na myśl Afrykę, grafika to złote pasy (dla mnie wyglądaja jak patyki, łodyki - coś takiego :)). Zawartość również duża bronzer to 20g (dlaczego zawsze je robią takie wielkie? chyba, żebym nie mogła ich zużyć i mnie to trapiło), róż 9g, także też sporo :)
TEI-BAL SOUL BAKED BLUSH 01 DELUXE CORAL, czyli tak jak mówi sama nazwa; piękny, koralowy kolor, powstały z połączenia trzech barw. Zawsze mówiłam, że nie jestem fanką róży do policzków, ale chyba w końcu trafiłam na swój kolor! Jest delikaty; lekko pomarańczowy, lekko różowy (to połączenie to chyba łosoś i tego koloru też troche tu jest ;p ), taki mix wszystko w jednym - dla mnie idealny :) Genialnie się rozprowadza i stapia, najbardziej bałam się trwałości, ale nie jest najgorzej, nałożyłam go od razu po zakupie i wytrzymał ok 5 godzin bez poprawki. Mam tu komplet: cudne opakowanie i jeszcze lepsze wnętrze :)
Bronzer ESSENTIAL BRONZER 201 SIENNA MELANGE
kupiłam trochę nieprzemyślanie (w przeciwności do różu nad którym chwile postałam, były dwa odcienie do wyboru ;p ), był jeden odcień chwyciłam wiec i podeszłam do kasy :) W domu trochę się przestraszyłam, wydał mi się potwornie pomarańczowy ;/ Pomyślałam i doszłam do wniosku, że mam mój ukochany Gosha, wiec nawet w wersji imprezowej/wieczorowej może się nie sprawdzić. Jednak po nałożeniu dostałam olśnienia, owszem jest pomarańczowy, ale nie tak bardzo jak mi się wydawało w opanowaniu. Dobrze roztarty (a pięknie się blenduje), stapia się ze skóra, dając jej zdrowego blasku. Sprawdzi się idealnie do nadawania opalenizny nawet na całej buzi! Owszem to typowo letni produkt, ale co tam, przeżyje i na pewno będę używać :) Trwałości jeszcze nie testowałam, ale pierwsze ważnienie, również robi dobre.
I jeszcze jeden plus oba kosmetyki genialnie pachną! Gdy tylko otwieram któreś z opakowań, czuje tę woń; przebija się też przez inne kosmetyki nałożone na buzie, co uważam za genialne :) .
Kupiłam, jestem zadowolona i nie żałuje, jak będzie dalej oczywiście zobaczymy; czy będę sięgała po nie codziennie? Jeśli tak będzie to prawdziwy sukces, jeśli nie? Będą cieszyć oko pięknym wyglądem, to przecież też ważne, prawda? Na razie jestem przekonana w 100%, że róż to najbardziej udany zakup pod względem kolorystycznym, ze wszystkich moich dotychczasowych róży. Aż strach pomyśleć, co będzie gdy mi się skończy za milion lat ;p
pozdrawiam WeeMini!
↓↓ OBSERWUJ BLOGA, JEŚLI CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO Z POSTAMI ↓↓
Piękne są zaiste! :)
OdpowiedzUsuńOpakowania mają cudne, ten pierwszy chyba by mi bardziej odpowiadał :)
OdpowiedzUsuńMuszę się przejść do KIKO, bo niedawno się dowiedziałam, że we Wrocławiu też już jest :)
OdpowiedzUsuńNigy nie używałam ich kosmetykôw ;)
OdpowiedzUsuńPodczas mojego ostatniego szaleństwa w Kiko nie widziałam tych cudowności :(
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie!
OdpowiedzUsuńoj jak ja bym chciała mieć u siebie kiko:)
OdpowiedzUsuńteż dorwała ten róż, doskonały :)
OdpowiedzUsuńOpakowania są super
OdpowiedzUsuńO kurde, piękny róż!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWczoraj zrobiłam olbrzymie zamówienie u nich online, bo mają teraz darmową wysyłkę UPS i maaasę mega zniżek ;) będę miała przekrój przez ich kosmetyki, a strasznie mnie ciekawią ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście kolorystyka bardzo ładna - podoba mi się to złociste - brązowe przełamanie, z którego pewnie kapitalnie cienie na powieki wyjdą:)
OdpowiedzUsuńNa lato - akurat.
P.S Fajne fotki, super wyraźnie widać
Jeju, cudownie wyglądają te perełki :) I piękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńPiękne cacka:)
OdpowiedzUsuńPiękne opakowania. Wpadły mi w oko i to bardzo:)
OdpowiedzUsuńTroszkę się pewnie wypłukałaś :D Ale fajne cudeńka :)
OdpowiedzUsuńPiękności :) Nie miałam nic tej firmy.
OdpowiedzUsuńU mnie rowniez jest sklep KIKO, ale nie mialam jeszcze okazji nic w nim kupic.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam