Peelingi te chyba są wszystkim dobrze znane i nie muszę ich przedstawiać, przynajmniej mam taką nadzieję; to mały skarb zamknięty w dość tandetnym opakowaniu z oszczędna szatą graficzna, o wielu zapachach i kolorach.
Nie traktuje tego produktu w kategorii typowego peelingu, raczej jako codzienny żel peelingujacy, obecnie używam wersji kawowej, ale jest to mój stały bywalec pod prysznicem i warianty często się zmieniają. Nie jest to typowy zdzieracz i używany raz lub dwa razy w tygodniu nie przyniesie efektów, chyba, ze ktoś ma bardzo mało wymagająca skórę lub niesamowicie zadbana :) Stosowany codziennie w zamian lub z żelem do mycia w widoczny sposób ściera naskórek i regeneruje skórę. Drobinki są delikatne, nie podrażniają, a jednak spełniają swoje zadnie. Produkt jest łatwo dostępny i tani, wersji rozmiarów również jest kilka do wyboru. Ja preferuje tą średnią (widoczna na zdjęciu), daje mi możliwość częstej zmiany, ale i nie kończy się w trakcie używania, podczas prysznica jak ta mniejsza. Produkt nie nawilża, ale i nie wysusza; jeśli chodzi o inne cudowne właściwości jak przeciwdziałanie antycellulitowe itp., cóż nie wierze w takie bajery, tu niestety wpływ oprócz genów itd. i ruchu może mieć ewentualnie masaż jaki wykonujemy nakładając peeling, ale na pewno poprawia on krążenie, jak i inne peelingi, właśnie dzięki masażowi. Łatwo się rozprowadza i łatwo zmywa, nie pozostawia tłustej powłoki. Jedynym minusem jest to, ze trudno wydobyć z opakowania resztki produktu, ale już na wstępie napisałam, ze opakowanie to jego najsłabszy punkt. Będąc dalej w temacie, pomarudzę także na zamkniecie, które w co którymś opakowaniu, zacina mi się lub wyłamuje - przy ostatniej recenzji też pisałam o obrywaniu wieczek, może po prostu jestem słoniem w składzie porcelany :) Na sam koniec powiem tylko że ilość wariantów przyprawia o zawrót głowy, bardzo lubię intensywne kolory peelingów Joanny z serii Naturia, a jeszcze bardziej przepadam za ich zapachami, które unoszą się w całej łazience i zostają na skórze, a same są obłędne! Odnosząc się do konkretnej wersji kawowej - sam kawy nie pijam, a jej zapach mnie wybitnie męczy, w przypadku jednak tego peelingu nic takiego się nie dzieje, a nawet więcej, używanie go sprawia mi wielka frajdę.
Mam nadzieje, ze i Wy jesteście fankami tych peelingów tak jak ja :)
Zapach kawy? Koniecznie muszę kupić ten peeling ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno pięknie pachnie :)
OdpowiedzUsuńKawowego jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńkiedyś używałam od nich peelingów, ale szybko przestały mi wystarczyć i odeszłam od nich :)
OdpowiedzUsuńTeż kocham peelingi :D Muszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten peeling :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za kosmetykami Joanny :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji używać :/
OdpowiedzUsuńKawowy do mnie nie przemawia, ale ogólnie lubię te peelingi. Obecnie mam wersję truskawkową i ta mi się najbardziej podoba :D
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś, bardzo fajny ;), a kawę uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńLubię te peelingi w wersjach owocowych ;)
OdpowiedzUsuńkocham kawe:) coś dla mnie!!!!
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kawowy zapach. Także skuszę się.
OdpowiedzUsuńMasełko do ciała o zapachu kawy było piękne więc ten peeling pewnie też zachwyciłby mnie zapachem ;)
OdpowiedzUsuńPeelingi z Joanny są moimi ulubionymi :)
OdpowiedzUsuńPeelingów Joanny nie miałam, tzn miałam kiedyś taką mini wersję, ale są to dla mnie zbyt słabe zdzieraczki. Chociaż zapach kawy tak lubię, że ogromnie mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńUwielbiam peeling! Kocham kawę. :) Więc pewnie pokochałabym ten peeling, niestety nie widziałam go u siebie. :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię te peelingi, wersji kawowej jednak u mnie nigdzie nie widziałam:(
OdpowiedzUsuńJa rowniez jestem fanka. Teraz mam zapach czarnej porzeczki, ktory jest cudowny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/
Tego jeszcznie nie miałam, a chętnie był sprawdziła!
UsuńNajlepszy peeling z kawą to ten domowej roboty. 100 % natury :-)
OdpowiedzUsuńAle bardzo brudzi wszystko dookoła, czego bardzo nie lubię. Mam wrażenie ze peeling zajmuje mi polowe czasu, co dożycie potem prysznica :/
UsuńUwielbiam zapach kawy, więc mam wrażenie że ten peeling by się u mnie sprawdził. Muszę jednka spróbować zrobić go sama w domu, podobno efekt najlepszy! :D
OdpowiedzUsuńWolę mocniejsze zdzieraki ale lubię bardzo zapach kawy, więc może kiedyś po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzęsto sięgam po te peelingi :)
OdpowiedzUsuńkocham go i uwielbiam ♥ Używam go codziennie na twarz ^^ (tak, jestem normalna xD)
OdpowiedzUsuńKiedyś kupowałam baaardzo dużo peelingow z tej serii, później jakoś przerzucilam się na serię planet spa z avonu ;)
OdpowiedzUsuńLubie peelingi Joanny :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego peelingu ale myślę,że wkrótce go kupie :)
OdpowiedzUsuńhttp://martynencjatestuje.blogspot.com/
Jestem ciekawa zapachu ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś peeling z Joanny i pamiętam, że byłam z niego zadowolona. Są to fajne produkty w niskiej cenie :)
OdpowiedzUsuńStrasznie lubię te peelingi z Joanny:)
OdpowiedzUsuń