Przechodząc do meritum, zaczynając "pracę" z tym pudrem powinno się pamiętać, że łatwo przesadzić i równie prosto o efekt "mąki" na twarzy, dlatego podstawową zasadą stosowania jest umiar, a wówczas wszystko będzie dobrze. I to jak dobrze!
All About Matt! Fixing Loose Powder, to transparentny, sypki puder do wykończenia makijażu. Ma matowić cerę, jednak należy pamiętać, że to puder wykańczający, można stosować go na inny puder, cera wówczas jest idealna i tę opcje powinny stosować osoby o bardzo tłustej buzi. Uprzedzam pytania nie wygląda ciężko i nie waży się w takim zestawieniu. To opcja dla osób uwielbiających pełen mat. Dla osób wolących satynowe wykończenie, lub wystarczy im kilka godzin umiarkowanego zmatowienia proponuję standardowe sposoby używania. W tym drugim wariancie , mat jest jak już wspomniałam fazą początkowa, utrzymuje się kilka godzin w zależności od temperatury i czynników zewnętrznych. Przy niewielkiej ilości puder ładnie dostosuję się do koloru cery i nie zabieli jej. Puder działa! Oczywiście należy pamiętać, że to produkt za ok 15zł, jednak stosując się do moich drobnych wskazówek, efekt powinien być piorunujący. Co więcej? Produkt bardzo wydajny, moje opakowanie ma już rok, a nie ubyła go nawet połowa (choć to prawda nie stosuje go codziennie). Termin ważności upływa stanowczo za szybko, by można całkowicie zużyc puder. Puzderko jest odkręcane, czasem w trakcie tego procesu produkt lekko się osypuje, oczywiście także się pyli, ale to właściwość wszystkich pudrów sypkich. Dziurki od aplikatora są niestety za duże i również łatwo o wysypanie pudru. Jest mocno zmielony, ma miałką konsystencje i biały kolor, co gwarantuję transparentność. Cera po u życiu staje się przyjemna w dotyku. Cena jak już pisałam była bardzo atrakcyjna do wydajności i jakości. Niestety puder wycofano, wiem że zastąpiono go wersją prasowaną; czy ją sprawdzę? Zapewne! Na razie jednak cieszę się moim zapasem Fixing Loose Powder.
Ten post to taka moja mała oda pożegnalna do tego pudru, trochę też taka wychwalająca i upamiętniająca paplanina, mająca przypomnieć, ze czasem i dobre produkty spotyka zły los :)
Tak to czasami jest gdy wycofują dobry produkt :-(
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie do mnie :-)
A no jest dużo takich produktów które są dobre a je wycofują .
OdpowiedzUsuńTak to bywa, znajdziemy coś dobrego i potem wycofują, wielka szkoda. :)
OdpowiedzUsuńJa go nie lubiłam. Wysuszal i odwadnial mi skórę. Taki sam mat (jak nie lepszy) daje puder ryżowy MIYO bez szkody dla skóry :)
OdpowiedzUsuńRównież ubolewam, ale jego prasowany zamiennik jest całkiem niezły. Aktualnie przerzuciłam się na pudry prasowane Catrice i jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy równie dobrze by się u mnie sprawdził :) Może gdzieś go jeszcze dostanę...
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten puder i bardzo mi pasował. Nie miałam pojęcia, że go wycofali ...
OdpowiedzUsuńMam ten puder w wersji kompaktowej i go uwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńczytałam o nim same pochlebne opinie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że go wycofali, bo brzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńja już się na niego nie załapałam, a szukałam długo :(
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że był dobry, ale sama nie miałam okazji się z nim poznać.
OdpowiedzUsuńja mam tak zawsze ze jak mi co podpasuej to wycofują
OdpowiedzUsuńWiele dobrego o nim czytałam :)
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem w tej kategorii jest sypki puder z Miyo :)
OdpowiedzUsuńmoże wejdzie jeszcze ale w nowej szacie graficznej i zapewne jak to bywa z nowym "lepszym" składem, ale z tym bywa już różnie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze juz go nie mozna dostac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/
Słyszałam właśnie ze jest świetny ! Może kiedys się na niego pokuszę i gdzieś uda mi się go dostac ;)
OdpowiedzUsuń