Essence All About Matt! Fixing Loose Powder #recenzja

To chyba nie powinna być już recenzja, a raczej wspomnienie, bo produkt ten został wycofany ze sprzedaży, więc czy  jest sens o nim pisać? Spróbuje Was przekonać ;p Produkty z Essence trafiają w moje ręce bardzo często, ze względu na niską cenę, łatwa dostępność (ich szafę mam nawet w drogerii w rodzinnej miejscowości i to tam zwykle się w nie zaopatruje) i właściwie niezłą jakość, szczególnie w poruwnaniu do wspomnianej już ceny. Do Essence mam też ogromny sentyment, ich pierwsze kosmetyki kupowała mi mama już w podstawówce! I to nimi budowałam swoją pierwszą kosmetyczkę (na zmianę z Miss Sporty!) Puder ten był jednym z pierwszych jakie miałam "na własność" i bardzo dobrze go wspominałam, więc gdy dowiedziałam się o likwidacji produktu z oferty przeszukałam okolice i kupiłam go. Nim przejdę do opisu wspomnę jeszcze, że od pewnego czasu Essence jest w fazie prawie kompletnej wymiany asortymentu, więc jeśli macie jakiś ulubieńców to polecam sprawdzić na stronie, czy przypadkiem i oni nie zostają zastąpieni; choć wiele szaf w drogeriach wieje pustkami od pewnego czasu, lub jest zapełniona już w zupełności nowościami. 
Przechodząc do meritum, zaczynając "pracę" z tym pudrem powinno się pamiętać, że łatwo przesadzić i równie prosto o efekt "mąki" na twarzy, dlatego podstawową zasadą stosowania jest umiar, a wówczas wszystko będzie dobrze. I to jak dobrze! 
All About Matt! Fixing Loose Powder, to transparentny, sypki puder do wykończenia makijażu. Ma matowić cerę, jednak należy pamiętać, że to puder wykańczający, można stosować go na inny puder, cera wówczas jest idealna i tę opcje powinny stosować osoby o bardzo tłustej buzi. Uprzedzam pytania nie wygląda ciężko i nie waży się w takim zestawieniu. To opcja dla osób uwielbiających pełen mat.  Dla osób wolących satynowe wykończenie, lub wystarczy im kilka godzin umiarkowanego zmatowienia proponuję standardowe sposoby używania. W tym drugim wariancie , mat jest jak już wspomniałam fazą początkowa, utrzymuje się kilka godzin w zależności od temperatury i czynników zewnętrznych. Przy niewielkiej ilości puder ładnie dostosuję się do koloru cery i nie zabieli jej. Puder działa! Oczywiście należy pamiętać, że to produkt za ok 15zł, jednak stosując się do moich drobnych wskazówek, efekt powinien być piorunujący. Co więcej? Produkt bardzo wydajny, moje opakowanie ma już rok, a nie ubyła go nawet połowa (choć to prawda nie stosuje go codziennie). Termin ważności upływa stanowczo za szybko, by można całkowicie zużyc puder. Puzderko jest odkręcane, czasem w trakcie tego procesu produkt lekko się osypuje, oczywiście także się pyli, ale to właściwość wszystkich pudrów sypkich. Dziurki od aplikatora są niestety za duże i również łatwo o wysypanie pudru. Jest mocno zmielony, ma miałką konsystencje i biały kolor, co gwarantuję transparentność. Cera po u życiu staje się przyjemna w dotyku. Cena jak już pisałam była bardzo atrakcyjna do wydajności i jakości. Niestety puder wycofano, wiem że zastąpiono go wersją prasowaną; czy ją sprawdzę? Zapewne! Na razie jednak cieszę się moim zapasem Fixing Loose Powder. 
Ten post to taka moja mała oda pożegnalna do tego pudru, trochę też taka wychwalająca i upamiętniająca paplanina, mająca przypomnieć, ze czasem i dobre produkty spotyka zły los :)


 ↓↓ OBSERWUJ BLOGA, JEŚLI CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO Z POSTAMI ↓↓