Tak to już jest, że gdy wszyscy o czymś mówią (i jeszcze każdy to chwali) to jest już prawie pewne, że i my zaczynamy tego chcieć. Podstawowa zasada marketingu^^ Gdy uznamy że czegoś potrzebujemy, trudno nam to wybić z głowy. Dokładnie tak było z tym tonikiem :) Gdy moje ente z kolei opakowanie Iwostin "Pureten" zaczęło zbliżać się do końca, z każdej strony zaczęły mnie zasypywać recenzje i pochlebne opinie serii "Liście manuka" od Ziai. Uznałam to za świetną okazję, by wybrać coś nowego. I tu niestety zaczęły się schody; nim w moje ręce trafiła zielona buteleczka od Ziai, musiałam się nieźle nagimnastykować: odwiedziłem 3 Rossmany, Superpharm, aptekę oraz firmowy sklep Ziai. wszędzie tam w miejscu gdzie powinna znajdować się seria Manuka widniały pustki lub brakowało właśnie toniku. W sklepie Ziai mieli dostać dostawę następnego dnia, ja wówczas wracałam do rodzinnego domu i musiałam obejść się smakiem. I to właśnie dopiero w rodzinnych stronach udało mi się dorwać tonik. Po tych wszystkich przejściach, moje oczekiwania wzrosły jeszcze bardziej :)Pierwsze wrażenie to świetny zapach! Bardzo świeży i bardzo pobudzający, choć może być dla niektórych za intensywny. Odświeżające uczucie pojawia się także na twarzy przy aplikacji i pozostaje przez chwile po użyciu. Pierwsze kilka razy używałam spryskiwacza prosto na twarz; nie sprawdziło się to . Opakowanie, które było na pierwszy rzut oka świetnym pomysłem, okazało się nim tylko w teorii. Obecnie odkręcam opakowanie i wylewam na wacik, co jest kłopotliwe, gdyż czasem przelewam zbyt dużą ilość toniku. Spryskiwacz ma zły otwór, przez co psika nierównomiernie, a wręcz wypluwa punktowe plamy płynu ;/ Jednak nie zacina się, a opakowanie jest na tyle porządne, że nic się nie psuje. To pocieszenie dla braku użytkowości. Próbowałam spryskiwać wacik, ale zajmowało mi to bardzo dużo czasu, więc i z tego pomysłu zrezygnowałam. Po prawie 3 miesiącach użytkowania nie zauważyłam złuszczania, jednak mimo to ,pory są zmniejszone, nie jest to spektakularny efekt, jednak widoczny dla mnie :) To jest niewątpliwym plusem. Tonik świetnie wpisał się w moja pielęgnację zarówno pooraną jak i nocą, dobrze współpracuje z innymi kosmetykami, których używam. Dzięki temu mogę powiedzieć, że jest to dobry produkt do uzyskiwania efektu, gładkiej i promiennej cery. Nie używam go samodzielnie, więc trudno mi stwierdzić, czy rozjaśnia przebarwienia, ale moja cera wygląda naprawdę dobrze i używanie tego produktu na pewno na to wpłynęło :)Produkt jest średnio wydajny po mniej niż 3 miesiącach mam resztkę ok 1/5 opakowania, zbliżam się już do koca (na zdj. produkt używany przez ok tygodnie). Jest to spowodowane także przez problemową aplikację. Kusząca jest także cena, jak to produkt Ziai, tonik jest bardzo tani :)Cóż czy doświadczyłam cudu? Chyba nie ;p Ale produkt świetnie pachnie i odświeża. Podoba mi się też uczucie, które pozostawia. Zgrał się idealnie z moimi pozostałymi kosmetykami. Polubiliśmy się na tyle, że kupie kolejne opakowanie :) Teraz już, gdy emocje opadły jest to dużo prostsze.
Tak to już jest, że gdy wszyscy o czymś mówią (i jeszcze każdy to chwali) to jest już prawie pewne, że i my zaczynamy tego chcieć. Podstawowa zasada marketingu^^ Gdy uznamy że czegoś potrzebujemy, trudno nam to wybić z głowy. Dokładnie tak było z tym tonikiem :) Gdy moje ente z kolei opakowanie Iwostin "Pureten" zaczęło zbliżać się do końca, z każdej strony zaczęły mnie zasypywać recenzje i pochlebne opinie serii "Liście manuka" od Ziai. Uznałam to za świetną okazję, by wybrać coś nowego. I tu niestety zaczęły się schody; nim w moje ręce trafiła zielona buteleczka od Ziai, musiałam się nieźle nagimnastykować: odwiedziłem 3 Rossmany, Superpharm, aptekę oraz firmowy sklep Ziai. wszędzie tam w miejscu gdzie powinna znajdować się seria Manuka widniały pustki lub brakowało właśnie toniku. W sklepie Ziai mieli dostać dostawę następnego dnia, ja wówczas wracałam do rodzinnego domu i musiałam obejść się smakiem. I to właśnie dopiero w rodzinnych stronach udało mi się dorwać tonik. Po tych wszystkich przejściach, moje oczekiwania wzrosły jeszcze bardziej :)Pierwsze wrażenie to świetny zapach! Bardzo świeży i bardzo pobudzający, choć może być dla niektórych za intensywny. Odświeżające uczucie pojawia się także na twarzy przy aplikacji i pozostaje przez chwile po użyciu. Pierwsze kilka razy używałam spryskiwacza prosto na twarz; nie sprawdziło się to . Opakowanie, które było na pierwszy rzut oka świetnym pomysłem, okazało się nim tylko w teorii. Obecnie odkręcam opakowanie i wylewam na wacik, co jest kłopotliwe, gdyż czasem przelewam zbyt dużą ilość toniku. Spryskiwacz ma zły otwór, przez co psika nierównomiernie, a wręcz wypluwa punktowe plamy płynu ;/ Jednak nie zacina się, a opakowanie jest na tyle porządne, że nic się nie psuje. To pocieszenie dla braku użytkowości. Próbowałam spryskiwać wacik, ale zajmowało mi to bardzo dużo czasu, więc i z tego pomysłu zrezygnowałam. Po prawie 3 miesiącach użytkowania nie zauważyłam złuszczania, jednak mimo to ,pory są zmniejszone, nie jest to spektakularny efekt, jednak widoczny dla mnie :) To jest niewątpliwym plusem. Tonik świetnie wpisał się w moja pielęgnację zarówno pooraną jak i nocą, dobrze współpracuje z innymi kosmetykami, których używam. Dzięki temu mogę powiedzieć, że jest to dobry produkt do uzyskiwania efektu, gładkiej i promiennej cery. Nie używam go samodzielnie, więc trudno mi stwierdzić, czy rozjaśnia przebarwienia, ale moja cera wygląda naprawdę dobrze i używanie tego produktu na pewno na to wpłynęło :)Produkt jest średnio wydajny po mniej niż 3 miesiącach mam resztkę ok 1/5 opakowania, zbliżam się już do koca (na zdj. produkt używany przez ok tygodnie). Jest to spowodowane także przez problemową aplikację. Kusząca jest także cena, jak to produkt Ziai, tonik jest bardzo tani :)Cóż czy doświadczyłam cudu? Chyba nie ;p Ale produkt świetnie pachnie i odświeża. Podoba mi się też uczucie, które pozostawia. Zgrał się idealnie z moimi pozostałymi kosmetykami. Polubiliśmy się na tyle, że kupie kolejne opakowanie :) Teraz już, gdy emocje opadły jest to dużo prostsze.
Niedawno była promocja na wszystkie rzeczy z serii liście manuka w Rossmanie. :)
OdpowiedzUsuńChciałam kupić paste, tonik i krem jednak nie byłam pewna czy to na pewno to i czy te produkty zdziałają coś na mojej twarzy. Teraz zaczęłam żałować ,że ich nie kupiłam.
Recenzja jest świetna tak jak i cały blog. :)
Pozdrawiam
http://wikkistyl.blogspot.com
Ziaja to mój ukochany sklep!
OdpowiedzUsuńNastępny mój post będzie m.in. o tym toniku i o żelu z tej samej serii.
Pastę z tej samej serii też mam ale w próbkach. Cała ta seria jest rewelacyjna!
Zapraszam
http://krecsiezycie.blogspot.com
Na blogu też są recenzje innych produktów Ziaji
Dużo się słyszy o tej serii, więc chyba warto wypróbować.
OdpowiedzUsuńJak tylko skończę mój tonik z Clinique to na pewno wypróbuję ten. Ja z tej serii mam pastę do głębokiego oczyszczania i sobie ją chwalę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:)
mam nawet dokładnie takie samo zużycie tego toniku i na stałe wpisał się w mój wieczorny i poranny rytuał oczyszczania twarzy. Polecam i zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńJa mam żel do mycia twarzy z tej serii i mi strasznie wysusza twarz. Urzyłam go 3 razy:/ Może go chcesz?? Moge go wysłać. Poszedł obs i zapraszam do mnie paznokciowa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńUżywam go od trochę ponad tygodnia i podoba mi się. Raczej nie oczekuję od toniku spektakularnego efektu, bo nie sądzę, żeby samodzielnie zdziałał na twarzy cuda. Lubię się nim 'spryskiwać', bardzo fajnie odświeża cerę :)
OdpowiedzUsuńToniku akurat nie znam :) Ciesze się, że przypadł Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńU mnie recenzja zelu z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch