Bubel miesiąca: Avon, Aero Volume Mascara (Tusz do rzęs)


Nie lubię słowa bubel, ale rzeczywiście czasem trafiają się produkty które nijak nie można nazwać inaczej, bo co powiedzieć o czymś co działa zupełnie odwrotnie niż miało, lub zupełnie nie działa. Dziś o tuszu do rzęs marki Avon Aero Volume, który w moich oczach zalicza się do grupy tych złych produktów. 

Moje rzęsy są stosunkowo gęste, długie, czarne i nie wymagam więcej niż wydłużenia, oczywiście fajnie, gdy tusz mocno nie skleja, nie odbija się i aby nie robił efektu pandy pod oczami. Wymieniłam chyba wszystkie podstawowe kwestie i nie wydaje mi się, aby były to wygórowane oczekiwania. 

Tusz Aero Volume  przy pierwszych kilku użyciach był bardzo mokry, przez co odbijał się i sklejał, na początku wiele tuszy nie współpracuje jak powinno, wiec dałam mu czas "na rozkręcenie się" i zrobił to dosłownie. Mianowice szczoteczka podczas jednego z tych pierwszych użyć skrzywiła się i tak zostało już do końca, próbowałam przywrócić ja do pierwotnego, prostego ułożenia jednak bez skutku. Tusz w ciągu 4miesięcy (ważny jest 6) wciąż odbijał się na powiekach, zarówno na dolnych jak i górnych powiekach, nie działo się to przy każdym użyciu, wiec trudno odnaleźć przyczynę takiego działania. 

Tusz na moich rzęsach był niewidoczny, ani nie podkreślał ani nie wydłużał. Nie robił nic. Produkt mimo sporadycznego stosowania szybko się skończył, lub raczej wysechł, gdyż nie mogłam do końca dokręcić zatyczki.

Plusy:  
-brak

minusy;
- opadająca szczoteczka,
- trudne w odkręcenie opakowanie,
- zbyt mokra formula,
- odbijanie się na powiekach,
- brak wydłużenia, podkreślenia, czy innych cech,
- słaba wydajność,
- w tym przypadku cena jest także minusem, gdyż dla mnie nie wart nawet złotówki 




 ↓↓ OBSERWUJ BLOGA, JEŚLI CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO Z POSTAMI ↓↓