Maybelline Eye Studio Lasting Drama Gel Liner / recenzja

Zacznę od tego, że kreski zastępują mi zazwyczaj cały makijaż oczu (no dobrze plus tusz), robię je praktycznie codziennie z lepszym lub gorszym efektem, gdy spieszę się, stawiam na flamastry, jednak dużo bardziej wolę wymagający większej precyzji efekt żelowych eyelinerów.

Lasting Drama pojawił się na rynku, od razu zyskując rzeszę fanek, ja jednak zastanawiam się nad tym dlaczego?
Konsystencja eyelinera jest bardzo fajna, pokuszę się o stwierdzenie, że przypomina masełko do ust Nivea, moim zdaniem ma to duży wpływ na nakładanie, znacznie to ułatwia. Ta lekko mokra formuła sprawia, że produkt długo wysycha i ma „tendencje” do odbijania się. Sam kolor jest intensywny (używam czarnego), jednak niestety traci na intensywności w  ciągu dnia wiec, gdy wiem, że muszę mieć trwały makijaż przez dłuższy czas, utrwalam go dodatkowo czarnym cieniem (Sleek lub Essence) – w tym połączeniu jest bardziej intensywny i jeszcze trwalszy. Wiem jednak z doświadczenia, że w takim połączaniu, większość eyelinerów sprawdza się fantastycznie i nie czyni to Lasting Drama szczególnym. Mam tłuste powieki, na których ten eyeliner (który też jest dość tłusty) odbija się, więc  także muszę mu pomagać, dobrze matując powieki. By wykonać dokładną kreskę, należy mocno przyciskać pędzelek, mimo iż kolor naprawdę jest intensywny, malując jednym ruchem, pojawiały się u mnie prześwity skóry. Do eyelinera mamy dołączony pędzelek, pozornie miły akcent, jednak pędzelek jest nie precyzyjny, zbyt gruby i co najważniejsze wychodzą mu włosy, więc ja traktuje go jako podnoszący cenę bubel, a wspominając o cenie, to nie jest to tani produkt, biorąc pod uwagę półkę drogeryjną. 

PODSUMOWANIE
Wszystko to sprawia, że Lasting Drama oceniam nie najlepiej i mówiąc szczerze, nie rozumiem zachwytów i salwy pochwal dla tego eyelinera. Nie jest to produkt, który można nałożyć tylko na wypudrowana cerę, dodać tusz i wybiec z domu na cały dzień, by poprawnie się spisywał, musimy włożyć dużo pracy i czasu, a rankiem zwykle większość z nas nie ma. Znam naprawdę kilka sporo tańszych, a trwalszych produktów, o porównaniu z kultowym Bobbi Brown Long Wear nie ma nawet mowy. Jak widzicie, jednak nie jestem entuzjastką tego produktu i szczerze mówiąc trochę mi przykro, że wydałam na niego pieniądze, bo nie będzie to miła, a dłużąca się podróż. 
*testuję od 3 miesięcy.

pozdrawiam Karolina

ZNAJDZIESZ MNIE TAKŻE

Komentarze

Prześlij komentarz