Korres Almond Blossom / recenzja

Nie wyobrażam sobie swojej codziennej pielęgnacji bez dobrego kremu nawilżającego; przez słowo dobry rozumiem produkt, który dostatecznie nawilża, nie odwadnia, nie zapycha i nie podkreśla faktury skóry, a ją wyrównuje. Tak się składa,   że mam obecnie w swojej pielęgnacji taki produkt i chętnie Was z nim zapoznam, szczególnie, że Korres nie jest bardzo znaną marką, a konkretny krem Almond Blossom jest jej najnowszym dzieckiem, który dopiero od niedawna gości w polskiej Sephorze.

OPIS PRODUCENTA
Nowa linia pielęgnacji twarzy z wyciągiem z kwiatu migdałowca zapewnia długotrwałe nawilżenie dzięki trzem naturalnym działaniom: - Głębokie nawilżenie Ekstrakt z kwiatu migdałowca jest bogaty w aminokwasy, taniny i flawonoidy, podczas gdy olej z migdałów posiada właściwości nawilżające, odżywiające i łagodzące. Proteiny migdałów przyczyniają się do regulowania poziomu nawodnienia skóry, a drobnocząsteczkowy kwas hialuronowy maksymalizuje poziom nawilżenia w górnych warstwach skóry.  - Wiązanie cząsteczek wody w skórze Owies szorstki zawiera naturalne polimery, które tworząc film na powierzchni skóry, poprawiają poziom nawilżenia skóry. Zawiera substancje wiążące wodę, które pod względem chemicznym przypominają Naturalny Czynnik Nawilżający skóry (NMF).   - Zapobieganie transepidermalnej utracie wody Wielkocząsteczkowy kwas hialuronowy tworzy na powierzchni skóry ochronny film, który nawilża i zapobiega utracie wody, podczas gdy lecytyna wpływa na utrzymanie blaszkowej struktury naskórka i redukuje transepidermalną utratę wody.


SKŁADNIKI ZAWARTE / SKŁAD
Organiczny, grecki ekstrakt z kwiatu migdałowca - Nawilżający i łagodzący, bogaty w aminokwasy, taniny i flawonoidy Olej ze słodkich migdałów - nawilża i odżywia skórę Proteiny słodkich migdałów - Nawilżenie, hydroregulacja, łagodzenie, odnowa Kwas hialuronowy małocząsteczkowy - Nawilżenie warstwy rogowej naskórka Kwas hialuronowy wielkocząsteczkowy - Nawilża skórę i chroni przed utratą wody, poprzez tworzenie ochronnego filmu na skórze Ekstrakt z owsa szorstkiego - Nawilża, redukuje transepidermalną utratę wody

OPAKOWANIE I ZAPACH
Krem kryje się w szklanym, grubym i dość ciężkim słoiku z biała plastikową zakrętką o charakterystycznym kształcie dla marki Korres. Zapach Almond Blossom jest intensywny, trochę jak klasyczny krem, jednak czymś perfumowany. Zupełnie jednak nie jestem w stanie porównać tej woni do czegoś znanego lub określić konkretnie.


KONSYSTENCJA I WYDAJNOŚĆ
Biała barwa, zawiesina błyszczy się przez, co wydaje się bardzo , że krem jest nawodniony i płynny, a tak na prawdę jest zbity jak masło i pod wpływem ciepła  rozsmarowuje się gładko. To również bardzo oryginalna i rzadko spotykana formuła, z którą sama się wcześniej jeszcze nie spotkałam. Idealnie jednak się rozsmarowuje i wchłania. Krem jest bardzo wydajny, myślę że zawdzięcza to zmianie z stałej konsystencji w bardziej płynna podczas aplikacji, odrobina wystarczy by pokryć spory fragment skóry.

DZIAŁANIE
Jak już wspomniałam powyżej krem idealnie się rozsmarowuje i wchłania, a skóra po nałożeniu go jest idealnie wygładzona i praktycznie od razu czuć jej nawilżenie. Krem w Niemców aplikacji daje uczucie lekkiego chłodzenia, co sprawia olbrzymia ulgę i poczucie ukojenia skóry, czuć to szczególnie po zastosowaniu maseczek oczyszczających. Nawilżenie jest długotrwale, ale nie ma właściwości natłuszczającycj. Krem nadaje skórze (a raczej sadze, że wydobywa z niej) naturalny blask. Dobrze spisuje się jako "baza" pod podkłady, czy kremy BB. Bardzo dobrze wyyruwnuje strukturę skóry, u mnie skutecznie doprowadził ją "do porządku", po wcześniej stosowanym kremie, który wywołał na czole mi paskudne ziarno, Korres pięknie je zniwelował. Produkt naturalny, wiec osoby z bardzo wrażliwą powinny sprawdzić, czy nie zawiera w składzie uczulających składników.


CENA I DOSTĘPNOŚĆ
Dystrybutorem kremu w Polsce jest Sephora, tam cena wynosi 125 zł za 40 ml; oczywiście w  internecie można znaleźne go w odrobinie niższej cenie. Mój krem przywiozłam z Grecji.

PORÓWNANIE DO ZNANYCH MI KREMÓW NAWILŻAJĄCYCH
Pod względem konsystencji nie jestem w stanie porównać Korres Almond Blossom do żadnego znanego mi kremu, jeśli natomiast chodzi o działanie to najbliżej mu stopniem nawilżenia do Clinique Dramatically Different, pod względem upiększającym, przypomina Evree Magic Rose; jest mieszanką wybuchową, która naprawdę się spisuje.


PODSUMOWANIE
Krem dostępny jest w trzech wersjach dla różnych rodzajów skóry: tłustej i mieszanej; normalnej i suchej, suchej i bardzo suchej. Moja wersja to krem dla skóry normalnej i suchej i to własnie o jego działaniu na mojej mieszanej cerze mogliście dziś przeczytać. Krem polecam, szczególnie z uwagi na bardzo oryginalna konsystencje, dobre nawilżenie i blask jaki wydobywa ze skóry.
pozdrawiam Karolina!

PS. Jeśli któraś z WAS miałaby ochotę przetestować krem na sobie, chętnie sprzedam NOWE OPAKOWANIE Korres Almond Blossom, gdyż kupiłam dwa, a z racji dużych zapasów chciałabym pozbyć się tych produktów, które już sprawdziłam, bo boje się, że moje zapasy nietestowanych jeszcze kremów, nie skończą się nigdy, tak bym chciała wrócić to tych już mi znanych :( 75 zł z przesyłką lub trochę taniej z odbiorem osobistym w Poznaniu ;)

PS2. Z tych samych powodów sprzedam również NOWY słoiczek Clinique Dramatically Different 30ml, dla typów skóry 1 i 2 czyli od bardzo suchej do suchej, za 40zł z przesyłką lub odbiorem w Poznaniu :)

zainteresowanych zapraszam do kontaktu mailowego: weeminiblog@gmail.com

Komentarze

  1. Udany krem, z korresa miałam podkład, niestety nie był dobry dla mojej ówczesnej cery :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jaki miałaś podkład, ale ja miałam z serii Pomegranate i zupełnie się u mnie nie sprawdził, miał dziwną konsystencję, którą trudno było rozprowadzić, a i trwałość zostawiała wiele do życzenia :) pozdrawiam!

      Usuń
  2. Lubię bardzo masełka do ust tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo cenię sobie dobre nawilżenie w kosmetykach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Krem bardzo ciekawie się zapowiada, chętnie przetestuję, niestety muszę czekać na swoją kasiorkę :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze nie miałam nic z Korres ale wszyscy zachwalają markę, także warto się rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z Korresa miałam próbkę balsamu do ciała. Sama marka jest bardzo interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Korres ma świetne produkty, właśnie czaje się na ich oleje różany. Niestety ten kremik na pewno u mnie by więcej zaszkodził niż pomógł :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy produkt, cena niestety niezbyt ciekawa.. Ale jak mówią im droższe tym lepsze, być może coś w tym jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje się fajny, jestem ciekawa tego chłodzenia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz