Lirene Dermoprogram, Pielęgnacja Oczyszczająca, Delikatnie złuszczający peeling enzymatyczny / recenzja

Chciałam dziś przyjść do Was z Haulem z pierwszej części promocji -49% w Rossmanie, jednak światło jest tak straszne, że nawet zdjęcia robione przy dodatkowym oświetleniu nie nadają się do publikacji. Wyciągnęłam, wiec po coś czego od dawna tu brak, czyli recenzję kosmetyku.



Nie wiem z jakiego powodu sięgacie (czy o ile ) po peelingi enzymatyczne, ale nim wybierze się ten typ peelingu po raz pierwszy, ważne jest by pamiętać, że są one przeznaczone dla skóry bardzo wrażliwej, wiec są w działaniu łagodne i nieinwazyjne; a ich efekty są nieco inne niż te uzyskiwane przez peelingi mechaniczne. Czy więc są potrzebne? Może to samo można uzyskać odpowiednią codzienną pielęgnacja? Sprawdziłam to na przykładzie konkretnego produkt, peelingu enzymatycznego Lirene,  a tym co ustaliłam, chcę się podzielić z Wami.

Kwestią od której zaczyna jest opakowanie (ja zwracam na to zawsze wielka uwagę), w przypadku peelingu Lirene jest to różowa tubka z białą nakrętka, wszystko estetyczne, ale bardzo przeciętne; ważniejsze jest to, że opakowanie jest miękkie, wiec łatwo wydobywa się  z niego produkt, przy końcu jednak należy je obciąć. Konsystencja jest lejąca, rzadka; ale nie spływa z buzi. Kosmetyk ma intensywny zapach, dość chemiczny, mnie kojarzy się z przychodnią lekarską ;p Najważniejsze jest jednak to, że peeling rzeczywiście działa złuszczając, buzia po zastosowaniu jest oczyszczona, gładka i promienna. Efekt jest oczywiście delikatny, bo własnie taki powinien być peeling enzymatyczny; nie ma mowy o podrażnieniu nawet w przypadku przetrzymania go na buzi (powinno się nakładać go na nie więcej niż 10 minut). U mnie peeling Lirene nie powoduje też zaczerwienień, a mam skórę naczynkową, wiec jest to prawdziwy ewenement. Skóra jest naprawdę w dobrym stanie od razu po zastosowaniu, efekt nie jest jednak długotrwały (dzień-dwa) i na pewno inny niż w przypadku peelingów mechanicznych, trzeba się do niego przyzwyczaić. Kosmetyk jest wydajny, ja stosuje go raz w tygodniu (zbyt częste oczyszczanie maską i peelingami twarzy może zaburzać naturalną warstwę ochroną, powodować nadmierne przetłuszczanie, lub efekt odwrotny, czyli przesuszenie, lub odwodnienie skóry) i taka częstotliwość powoduje, że peeling kończy mi się raz na 4-5 miesięcy - to naprawdę bardzo długo. Kosmetyki Lirene są łatwo dostępne, ten peeling nawet od czasu do czasu pojawia się w Biedronce, tam cena wynosi ok 10zł, regularnie kosztuje do 15zł w zależności od miejsca gdzie go kupimy. Osobieście bardzo go Wam polecam, oczywiście jeśli szukacie dobrego i jednocześnie delikatnego oczyszczenia, gwarantuje że produkt ten dobrze obejdzie się z Waszą wrażliwą skórą. Bardzo go lubię, obecnie rozpoczęłam trzecia tubkę i nie mam zamiaru szukać innego peelingu enzymatycznego w najbliższym czasie. Najważniejsze to bacznie obserwować swoja skórę i odpowiadać na jej pogrzeby, bo być muzę potrzebujecie w różnych okresach roku rożnych peelingów, albo sięgacie po zbyt inwazyjny?
pozdrawiam Karolina


 

 ↓↓ OBSERWUJ BLOGA, JEŚLI CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO Z POSTAMI ↓↓

Komentarze

  1. Uwielbiam mocne zdzieraki, ale takie delikatne peelingi też znajdują u mnie zastosowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wolę coś mocniejszego w działaniu, wybieram raczej mechaniczne zdzieraki, i to dość mocne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę musiała się nad nim zastanowić:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię chyba wszystkie peelingi z Lirene;).

    OdpowiedzUsuń
  5. jak skończę mój peeling to z chęcią kupię ten :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaa poki co nie szukam, ale wyglada ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja cera raczej nie należy do tych wrażliwych, więc taki peeling pewnie nic by na niej nie zdziałał. Ja lubię mocne zdzierki, po których dosłownie czuję, że buzia została mocno poszorowana :) Oczywiście jeśli już robię peeling, to maksymalnie raz w tygodniu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz