Haul: Nowości lutego

Każdego miesiąca obiecuję sobie, że nie będę już kupowała większej ilości kosmetyków. Oczywiście jest to bardzo złudna obietnica i łamię ją notorycznie. W tym miesiącu chyba jednak naprawdę przesadziłam, dla niektórych to co widzicie na zdjęciu może wcale nie wydawać się zbyt dużą ilością; jednak biorąc pod uwagę to co mam i już zalega nieużywane, to naprawdę i tak zbyt wiele. Nie licząc jednej rzeczy, którą musiałam kupić, bo jej poprzednik mi się skończył, reszta to tylko budowanie "zapasów na lata" ;p Co ciekawe znalazła bym inne sposoby na spożytkowanie tych pieniędzy (chyba ciągle marudzę, że mam zbyt mało t-shirtów?), jednak znalezienie rzeczy, która mi się podoba jest o wiele trudniejsze niż znalezienie kosmetyku, który ktoś poleca i chciałabym go koniecznie przetestować na sobie.

Ci z Was, którzy śledzą mnie na Instagrm'ie lub Facebook'u, wiedzą, że winną mojego "przestępstwa" była promocja na początku lutego w drogeriach Hebe "2+1 za 1grosz". I tak oszczędzając ok 50zł, stałam się posiadaczką dwóch nowych podkładów (Rimmel, Stay Matte; oraz Maybelline, Affinitone HD do którego wracam już niepamiętny raz, od czasów licealnych). Dwóch kolejnych pudrów w kamieniu (tu bez niespodzianek, gdyż dobrałam sobie pudry do podkładów z tych samych serii, czyli: Rimmel, Stay Matte; oraz Maybelline, Affinitone HD w tym przypadku oba pudry miałam już kiedyś, jednak było to naprawdę dawno, chyba ok 4 lat temu i  chciałam sprawdzić jak teraz będą wyglądały na mojej cerze, o dziwo zupełnie odwrotnie niż to zapamiętałam). Jako produkty za grosz wybrałam bazę/primer Rimmel, Stay Matte, oraz tusz do rzęs Maybeline "Mega Plush Volum' Experss".

Zdecydowałam się jeszcze na innego licealnego ulubieńca, dlatego zamówiłam w Avonie serum na końcówki "Daily Shine Dry End Serum" z serii Advance Techniques.

Przez cały miesiąc kupowałam także saszetki z maskami Biowax, to także powrót do mojej kosmetyczki. Jeśli czytaliście post o ulubieńcach, to najlepiej sprawdza mi się wersja żółta do zniszczonych włosów. na post o ulubieńcach zapraszam tu: klik.

Zamiast żelu pod prysznic kupiłam sobie peeling z Joanny, są one jednak na tyle delikatne, że zwykle używam ich na co dzień, a mała pojemność daje możliwość szybkiej zmiany zapachu, co jest bardzo wygodne.

Kupiłam też nową konturówkę z Essence, gdyż w danym momencie nie mogłam znaleźć starej, oczywiście odnalazła się tuż po zakupie nowej; jednak na tyle często maluje usta na czerwono, że przydadzą się obie. Zawsze któraś może zostać mieszkańcem torebki na awaryjne sytuacje. 

Jedyną "nowością" oczywiście tylko dla mnie ;p jest tonik z Ziaji z serii "Liście zielonej oliwki". Zdaje sobie sprawę, ze obudziłam się "za późno", gdy cały entuzjazm wokół serii opadł i tak samo doskonale wiem, że ostatnio strasznie psioczyłam na Ziaje, ale po wypróbowaniu go u koleżanki, musiałam go sobie sprawić! Nawet  biorąc pod uwagę, że używany teraz przeze mnie tonik z Filo-med ma przed sobą pół butelki, ciągle mam resztkę "Liści manuka".  Wychodzi na to, ze na razie będziemy na siebie patrzeć. 

Na sam koniec jedyna rzecz, której naprawdę potrzebowałam, czyli znany już Wam i mi, płyn micelarny z Garnier w wersji dla skóry wrażliwej. Loreal choć sprawdzał się prawie identycznie, wystarczył mi na nie całe 2 miesiące, więc nie wahałam się ani chwili i wróciłam do Garniera. Jeśli macie ochotę poczytać o moich westchnieniach do niego, zapraszam na opublikowaną już recenzje: tu.

Dodam tylko, że z niekosmetycznych rzezy kupiłam będącą na mojej Wish Liście butelkę Booble, ale z racji, ze pisałam o niej w ulubieńcach (zapraszam na post!), nie będę jej zachwalać jeszcze tutaj :)  

Najbardziej boli mnie to, że niczego z powyższych rzeczy nie planowałam kupic, nie było ich także na wspomnianej przed chwilą mojej WISH LIŚCIE (którą znajdziecie tutaj). I choć marudzę teraz, to zakupy sprawiły mi ogromna frajdę! Zmierzając do końca, jeśli zastanawiacie się tak (jak ja) po co mi to wszystko, chcę Wam odpowiedzieć: nie wiem ;p Może jestem uzależniona od zakupów kosmetycznych? A może po prostu za dużo rzeczy mi się podoba? Zaczęłam pisać tego posta z zamiarem zakończenia go deklaracją, że w obecnym miesiącu (czyli w marcu) nie kupię żadnego kosmetyku, ale przypomniałam sobie, ze kończy mi się krem pod oczy, potrzebuję maseczki nawilżającej i ciągle szukam idealnej konturówki nude... Nie zostaje mi wiec nic innego, niż nie składać obietnic, no może tylko bardziej trenować silną wolę. Do usłyszenia! 



 ↓↓ OBSERWUJ BLOGA, JEŚLI CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO Z POSTAMI ↓↓

Komentarze

  1. Świetne te skarpetki zapakowane w babeczkę widziałam je i też kupię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje na razie to gadżet do dekoracji, nie mogę się przemóc, aby je rozpakować ;p

      Usuń
  2. Oj wstęp to jakby o mnie:D ale w lutym jestem z siebie dumna bo kupiłam na prawdę niewiele:D lubię ten peeling Joanny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. na biovaxy i joannę się czaję ale do obu biedronek mam 4 km i nie chce mi się isc :D
    płyn Garniera kupiła sobie siostra ale z tego co widzę to recenzji szybko nie będzie bo stoi w szafce a jej wiecznie w domu nie ma :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę kilka dobrze mi znanych i lubianych kosmetyków :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba w piątek kupiłam ten sam peeling z Naturii, uwielbiam je i ta różnorodność zapachów ♥ Podkład Rimmel Stay Matte, posiadam i nawet lubię, bo nie wysusza i wygląda ładnie jak dobrze się go nałoży ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę ogromnie wdzięczna za zdradzenie sekretu "dobrego nakładania", bo puki co wygląda na mnie fatalnie :((

      Usuń
  6. u mnie płyn z Garniera nie spisał się niestety :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem bardzo zainteresowana, jak będzie sprawowała się baza z Rimmela ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię puder i podkład Maybelline Affinitone i te peelingi z Joanny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Całkiem fajna gromadka :) Puder Stay Matte od Rimmel jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mogę liczyć na recenzję podkładu Rimmela? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. micelku z garniera mam ostatnie krople właśnie - to mój ulubieniec! Muszę się rozejrzeć za promocjami:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Skarpetki i gumki widziałam, ale stwierdziłam, że na razie nie są mi potrzebne - co nie zmieia faktu, ze wyglądają słodko :D

    Płyn z garniera miałam - jak dla mnie bardzo dobry. Podkład z Affinitone pamiętam, ale średnio go wspominam :C

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawa jestem tego peelingu Joanny z kawą :) Same cudowności :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Podkład Stay Matte znam. Jest dobry. Skarpetki w formie babeczki to niezły patent.

    OdpowiedzUsuń
  15. Posiadam serum i peeling i bardzo sobie chwale :)

    Pozdrawiam
    http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/

    OdpowiedzUsuń
  16. woda tonująca z ziaji jest naprawdę godna polecenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam tylko tę maseczkę do włosów suchych Biovax i serum z Avonu (pisałam nawet o nim u siebie :) )

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam podkład z Maybelline i bardzo go lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hmm myślę że mogłybysmy sobie podać ręce w kwestii "niekupowania" kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Gdzie kupiłaś te gumeczki..? Już je wcześniej gdzieś widziałam :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz