Pharmaceris T Sebo - Almond Peel 5% / recenzja

Nigdy nie posiadałam twarzy z trwałymi niedoskonałościami w postaci pryszczy, czy zaskórników; owszem pojawiają mi się one czasem, jednak ma związek to ze zmianami hormonalnymi i stanem odporności. Mam za to rozszerzone pory i od czasu do czasu (szczególnie w okresach przejściowych wiosna/jesień) pojawiają mi się zmiany podskórne na czole, jednak zmiany te są zazwyczaj krótko trwałe oraz nie ma ich wiele. Krem ten zakupiłam by wyrównywał właśnie wspomniane już wcześniej zmiany na czole, oraz pomagał w walce z rozszerzonymi porami. Stosuję go zgodnie z jego przeznaczeniem, na noc. 

Krem ten po pierwszym użyciu, wywołał u mnie efekt "wow"; skóra o poranku była oczyszczona i rozświetlona, a na czole miałam dosłownie jedna krostkę. Krem oczarował mnie, mimo, iż jego zapach jest mocno zniechęcający :) Z każdym kolejnym użyciem niestety efekt wywołany po raz pierwszy opadał, w prawdzie podtrzymuje ładny stan skóry, ale oprócz tego, co zauważyłam po naszej "pierwszej nocy", nie zmienił niczego więcej. Szczególnie liczyłam, że przy stałej aplikacji pomoże mi w zmniejszeniu porów na nosie, to się jednak nie stało. W zamian za to przy regularnym używaniu delikatnie złuszcza naskórek, dzięki temu skóra jest delikatna i miękka. Nie nakładam na niego podkładu, gdyż tak jak pisałam krem stosuje na noc; nie zwracam więc zbytniej uwagi na to jak matowi skórę, ale wydaje mi się, że jest to efekt chwilowy. Krem nie odwadnia skóry, a nawet lekko ją nawilża. Od kąt stosuje ten krem, częstotliwość pojawiania się nowych niedoskonałości (w postaci podskórnych krostek na czole, które nie są zapalne) również zmniejszyła się. Opakowanie ma pompkę, co jest bardzo higieniczne, krem wydaje się mi wydajny, stosuje go już od prawie 3 miesięcy. Niestety nie wiadomo ile kremu jeszcze zostało, gdyż nie widać tego przez nieprzejrzystą tubę. W moim przypadku krem sprawdził się zadowalająco, jednak nie wydaje mi się, by nadawał się do skóry z większymi problemami, oraz odradzam go do codziennego stosowania, przez zawarty w nim kwas, a także zapach. 

pozdrawiam Karolina

Komentarze

  1. O dobrze wiedzieć , też niekiedy mam takie problemy jak ty z skórą : (

    http://spelniaj-swoje-marzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy go nie miałam ale zastanawiam się nad kupnem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam ten krem, nawet w wersji 10% - to bardzo dobre kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O! I to brzmi dobrze... Jaka cena ?

    OdpowiedzUsuń
  5. KUPUJĘ ! <3 Jak na 3 miesiące już u Ciebie to super... Muszę wyprobować ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sporo dobrego o nim w internatach ;) obecnie kwasy odstawiłam, ale na wiosnę zamierzam trichę się pokazać wiec i ten krem bedę miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie miałam go ale może się na niego skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam go w ręku w aptece, ale odłożyłam bo jeszcze wtedy było lato, a jak wiadomo promienie słoneczne nie sprzyjają kwasom. Jest jeszcze z 10% kwasem migdałowym i się nad nim zastanawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem własnie, że jest z większym stężeniem - to jednak mój pierwszy krem z kwasami i bałam się ryzykować :) Obecnie dostępny jest też krem z Ziai z kwasem, który bije rekordy popularności, wiec to pewnie po ten sięgnę w pierwszej kolejności, gdy ten się skończy :)

      Usuń
  10. Jestem z niego b zadowolona, dokupiłam tez 10% i płyn bakteriostatyczny:) wszystko fajne. Co do sprawdzenia ile kremu zostało da sie - wieczko jest zdejmowalne. Można je otworzyć i zajrzeć;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mnie interesują te produkty.. mówię również o tym 10%. Ja miałam identyczne efekty z peelingiem
    z Dermiki, z początku byłam w szoku jaka promienna i oczyszczona była cera a teraz.. nic podobnego nie dostrzegam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam skórę problematyczną mimo wszystko mam zamiar wypróbować ten krem ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz